Podniecające kształty z niekończącą się maską i małą „pupcią“ oczarowały już niejednego fana motoryzacji. Jednak nie wszystkim podobał się klasyczny roadster, który dotychczas nie miał zamkniętej alternatywy. Dlatego szef koncernu dr Helmut Panke osobiście zaprezentował na zeszłorocznym frankfurckim salonie samochodowym samochód koncepcyjny Z4 Coupe, który za niedługo pojawił się w sprzedaży. Niestety w Polsce auto na razie nie jest dostępne.
Kształty BMW Z4 Coupe, które w wyrafinowanym oświetleniu na dokładnie zaaranżowanym stoisku targów w Genewie, kojarzyły się z rzeźbą, nie tracą nic ze swojego piękna nawet na zabrudzonych, oświetlonych zmęczonym słońcem ulicach miasta. Miejski asfalt pod kołami nowej, dwumiejscowej beemki zamieniał się w scenę Sali Kongresowej, na której pozuje nowa Miss World. Opadający tył efektownie nawiązuje na krzywą długiej maski, powstała w ten sposób harmonia dwu krzywizn, zakończonych ostrą krawędzią zintegrowanego spojlera i podwójnym przełamaniem klapy bagażnika. Widok z przodu odkryje nowy przedni zderzak z wąskimi światłami przeciwmgielnymi i licznymi przetłoczeniami, umacniającymi dynamiczny wygląd. Tył najmniej przypomina roadster; nietypowy, zawężający się kształt panoramicznej szyby, kolejna gra ostrych linii i nowe tylne światła, które na Coupe wyglądają stylowo, czego nie można powiedzieć o roadsterze. Jednym słowem w całość świetnie wkomponowano sztywny dach, dzięki czemu odważna stylistyka Z4 jest jeszcze bardziej wyzywająca.
Odczucia z jazdy są diametralnie inne od tych w roadsterze. Poprzez relatywnie małe szyby widzimy bowiem tylko drogę i najbliższą okolicę, nie ma tutaj mowy o podziwianiu krajobrazów, a przed skrzyżowaniem musimy zatrzymać się w dostatecznej odległości, by w ogóle dostrzec semafor. Przez tylne okno widzimy jakieś 15 metrów za samochodem, wewnętrzne wsteczne lusterko wydaje się w tym wypadku zbędnym luksusem. Po prostu bezkompromisowe „oldschoolowe“sportowe coupe! Zupełnie inny jest też pomruk silnika, który dochodzi spod maski; podczas gdy w kabriolecie słyszymy praktycznie to samo, co reszta świata, wzbogacone o świst i poryw powietrza, główny motyw muzyczny w coupe grają ssanie i kolektor wydechowy, które poprzez wnętrze przenoszą do naszych uszu kojące, niczym nie zakłócone dźwięki. Dużo wyraźniej słychać bas tłumika wydechu, który wykorzystuje wnętrze auta jako duże pudło rezonansowe, przenoszące rasowy gang wprost do uszu podróżnych.
Znacznie ulepszono zachowanie auta podczas przejazdu ostrych zakrętów – chociaż już charakterystyka roadsteru Z4 przypadła nam do gustu, a topowa wersja Z4 dosłownie brylowała, usztywnienie karoserii dachem jeszcze bardziej poprawiło sterowanie autem. Nie ma tu mowy o jakimkolwiek skręcaniu i wyginaniu konstrukcji karoserii, a na zakrętach można bez problemu balansować na granicy przyczepności, co możliwe jest także dzięki 20-calowym oponom Bridgestone Potenza. Jednak auto może być także komfortowe – podczas spokojnej jazdy można podróżować bardzo wygodnie, ze świadomością, że w razie potrzeby przygotowana jest druga, dzika osobowość pięknego BMW. Nawet przy jeździe z maksymalną prędkością czy podczas przejazdu najostrzejszymi zakrętami, auto zachowuje się spokojnie i bezpiecznie, pokazując, co można osiągnąć z klasyczną stalową sprężyną i długoletnim doświadczeniem.
Silnik bazuje na nowej serii magnezowych 6-cylindrówek ze zmiennymi fazami rozrządu i systemem płynnej regulacji skoku zaworów Valvetronic, pompą wodną i pompą olejową z niezależnym napędem oraz konstrukcją o podstawie „bedplate“. Fantastyczne właściwości wolnossącego 3-litrowego silnika znamy z innych modeli, jednak pierwszy raz mieliśmy możliwość przetestowania go w Z4. Zwłaszcza ciekawiło nas, jak bardzo silnik różni się od poprzedniej wersji M54 double-vanos (231 KM). Już po starcie okazuje się, że konstruktorzy zrobili duży krok. Silnik brzmi teraz ostrzej i głośniej, a jego odgłos jest, zwłaszcza przy średnich i wysokich obrotach, bardziej wyraźny, motor lepiej reaguje na dodanie gazu, a zautomatyzowana skrzynia biegów Steptronic (podczas testu biegi zmienialiśmy manualnie) reaguje teraz szybciej i płynniej. Wszystko to daje nieziemskie odczucia podczas prowadzenia auta. Z subiektywnego punktu widzenia wzrost dynamiki silnika jest bardziej wyraźny od owych 10 %, na które wskazują wyniki z hamowni. Chociaż poprzedni 3-litrowy silnik nie musiał się niczego wstydzić, nowa jednostka jest wprost wybuchowa w górnej połowie obrotomierza, co uzależnia kierowcę od wysokich obrotów.
Chociaż, kiedy zobaczyliśmy drążek sterujący automatyczną skrzynią biegów, byliśmy zawiedzeni, już pierwsze kilometry upewniły nas, że dzięki precyzyjnej pracy 6-stopniowy, automatyczny Steptronic może być przyjemną alternatywą. W naszej opinii przekładnia BMW Steptronic, w chwili obecnej, stoi na szczycie kategorii „najlepiej pracująca skrzynia automatyczna“. Do sportowego coupe świetnie pasowały manetki pod kierownicą, i chociaż przekładnia nie kierowała się zawsze poleceniami kierowcy i w skrajnych sytuacjach redukowała bieg lub zmieniała bieg na wyższy, to opóźnienie reakcji jest do zaakceptowania i jest ono porównywalne ze skrzyniami sekwencyjnymi. Prawowierny wielbiciel przekładni ręcznych zasłabnie, wszyscy pozostali mogą poczuć się przyjemnie zaskoczeni i zafundować swojej prawej ręce zasłużony wypoczynek.
Słabsza z dwu oferowanych wersji BMW Z4 Coupe również może być pięknym i bardzo emocjonującym środkiem transportu. Oprócz dwóch indywidualistów zmieści się w nim całkiem sporo bagażu, nie brakuje nawet rolety bagażnika. Dzięki temu auto staje się bardziej uniwersalne, a bogata, bezdzietna para może wygodnie zabrać się w podróż dookoła świata, tymczasem w tygodniu auto potrafi odwieść swojego właściciela w komfortowych warunkach do pracy, a w weekendy na tor wyścigowy. Auto stanie do rywalizacji z Porsche Cayman, w porównaniu z nim oferuje bardziej przystępną cenę podstawową – cena modelu z silnikiem o pojemności 3 litrów ma wynieść 179.900 zł, za topowy model Z4 M trzeba zapłacić od 268.700 zł, co w obu wypadkach wydaje się być bardzo dobrą ofertą.