Benzyna drożeje z powodu rosnącego popytu na paliwa na świecie, kłopotów rafinerii w USA, Iranie i Nigerii oraz rosnącego kursu dolara. We wtorek Międzynarodowa Agencja Energetyczna poinformowała o kolejnej korekcie wzrostu popytu na ropę, tym razem o 400 tys. baryłek dziennie.

Lato to okres największego zapotrzebowania na benzynę, ale już teraz w wielu miejscowościach w kraju trzeba zapłacić za litr paliwa ponad 4,5 zł. W Zakopanem litr benzyny 95-oktanowej kosztuje nawet 4,74 zł, w Łebie około 4,6 zł - wynika zdanych łódzkiego Biura Reflex, które przytacza dziennik.

Dla porównania średnia krajowa cena wynosi teraz 4,46 zł. Eksperci rynkowi twierdzą, że przekroczenie bariery 5 złotych za litr Pb95 jest możliwe tylko w tych miejscowościach, w których jest słaba konkurencja i mnóstwo turystów. W innych regionach kraju ceny mogą wzrosnąć, ale na pewno nie tak bardzo jak w kurortach. Wszystko to przy założeniu, że obecna sytuacja na rynku światowym nagle i znacząco się nie zmieni. A to wcale nie jest pewne - podkreśla gazeta.

Powodem podwyżek w polskich rafineriach może być wzrost notowań ropy i paliwa na zagranicznych giełdach oraz spadek wartości naszej waluty wobec dolara amerykańskiego. Wzrost kosztów rafinerii bezpośrednio przekłada się na wyższe ceny na stacjach. Teraz ropa wprawdzie jest droga - ok. 70 dolarów za baryłkę, ale w ostatnich dniach na giełdzie potaniała benzyna - o ok. 50 dolarów na tonie, do ok. 740 dolarów.

"Właśnie ten spadek uchronił nas przed kolejnymi podwyżkami cen w polskich rafineriach i na stacjach" - mówi Urszula Cieślak, ekspert z łódzkiego Biura Reflex. "Gdyby osłabienie polskiej waluty nastąpiło np. w ubiegłym tygodniu, kiedy na giełdach za benzynę płacono ok. 770 dolarów, znów płacilibyśmy drożej. Inna sprawa, że dolar jest w tej chwili tani, ale eksperci z rynków walutowych prognozują jego umocnienie się" - dodaje.

W sumie w tym roku na całym świecie zostanie zużyte o 5 proc. więcej ropy niż przed rokiem - pisze "Rzeczpospolita". (PAP)