• Eksperci przewidują, że w ciągu tygodnia średnia cena oleju napędowego na polskich stacjach zbliży się do 7 zł, najtańsza benzyna może kosztować 6,50 zł za litr
  • O podwyżkach na stacjach decyduje rekordowa cena ropy na świecie i słabnąca polska waluta
  • Paliwa w Polsce nie zabraknie, ale koszty pozyskania surowca przez rafinerie mogą gwałtownie rosnąć – należy przygotować się na niespotykane wcześniej ceny na stacjach
  • Atak Rosji na Ukrainę — tu znajdziesz najnowsze informacje

Kto w środę tankował olej napędowy po 6,10 zł za litr, podjeżdżając bez kolejki do dystrybutora, w czwartek mógł być zdziwiony, widząc na tym samym pylonie stacyjnym wyświetloną cenę za to samo paliwo: 6,50 zł. Jednocześnie na stacjach, które wciąż oferowały litr ON po ok. 6 zł za litr, zaczynały ustawiać się długie kolejki. Sytuacja cenowa na stacjach paliw w Polsce nie ma precedensu: nie tylko na niektórych stacjach ceny zmieniają się (rosną) nawet trzy razy dziennie, lecz także różnice w cenach pomiędzy różnymi stacjami są wysokie jak nigdy dotąd. O ile jeszcze kilka tygodni temu mógł dziwić rozrzut cenowy na sąsiadujących stacjach większy niż kilka groszy na litrze, to obecnie te różnice sięgają kilkudziesięciu groszy. To jednak nie przypadek.

Ceny paliw w górę, bo drożeje ropa

W czwartek cena ropy Brent osiągnęła niespotykany od lat poziom 116 dol. za baryłkę, potem spadła do ok. 110 dol., teraz znów rośnie. To kwestia m.in. niepewności związanej z dostawami ropy z Rosji: ta wciąż płynie, Gazprom realizuje zakontraktowane wcześniej zamówienia, ale... Druga rzecz to niechęć do ropy pochodzenia rosyjskiego oferowanej dotąd także poza długoterminowymi kontraktami: wielu dotychczasowych odbiorców nie chce kupować ropy Ural, nawet jeśli jest ona tańsza o niemal 30 dolarów za baryłkę od ropy Brent. By nie wspierać rosyjskiego reżimu, odbiorcy wolą ropę Brent, która jednak z powodu rosnącego popytu radykalnie drożeje – ok. 20 dolarów za baryłkę w ciągu tygodnia.

Ceny paliw w górę, bo słabnie złoty

Słabnięcie polskiej waluty – i to pomimo interwencji NBP – również jest niezwykłe. Obecnie za dolara trzeba zapłacić 4,41 złotego, a tendencja jest niekorzystna. Ponieważ ropę, co do zasady kupuje się za dolary, to koszty polskich rafinerii rosną. Ma miejsce wyjątkowo niekorzystna kombinacja wysokiej ceny ropy i niskiego kursu polskiej waluty.

Skąd takie duże różnice w cenach na stacjach?

Stacja Carrefour w Warszawie – w czwartek 3 marca sprzedawano po 5,89 zł, zaczęła więc  formować się długa kolejka aut Foto: Janusz Borkowski / Auto Świat
Stacja Carrefour w Warszawie – w czwartek 3 marca sprzedawano po 5,89 zł, zaczęła więc formować się długa kolejka aut

Zamieszanie wynika m.in. ze zwiększonego popytu na paliwo w Polsce – najpierw z powodu paniki, potem kalkulacji (zatankuję dziś, zaoszczędzę 20 zł). Wzrósł również ruch na niektórych trasach, m.in. prowadzących do wschodniej granicy. Chociaż więc nie brakuje paliwa w magazynach, pojawiają się problemy logistyczne: realizacja zamówień zgodnie z przyjętym i dostosowanym "do zwykłych czasów" harmonogramem nie zawsze wystarcza, brakuje kierowców prowadzących cysterny. To powoduje, że właściciele stacji, na których zapasy niebezpiecznie maleją, mają zachętę do okresowego podnoszenia cen. Stąd wysokie różnice cen pomiędzy stacjami w różnych regionach, a nawet pomiędzy sąsiednimi punktami sprzedaży. Jeśli więc na którymś pylonie widzicie cenę 7 zł za litr ON (internauci na portalach społecznościowych donoszą coraz częściej o tym zjawisku), macie szansę, że gdzieś w pobliżu uda się zatankować taniej. Za kilka dni taka cena może już być niestety standardem, ale na razie to raczej wyjątki.

Paliwa nie zabraknie, ale…

W płockiej rafinerii rosyjska ropa stanowi tylko ok. połowę przerabianego surowca (10 lat temu było to 98 proc.), jednak w innych rafineriach przerabia się głównie rosyjski surowiec. On wciąż płynie, dodatkowo krajowe zapasy paliw w razie całkowitego odcięcia dostaw wystarczyłyby na prawie 100 dni. Ryzyko, że dostawy zostaną zakłócone (np. z powodu dalszych sankcji na Rosję), jest jednak duże, Orlen zamawia więc dodatkowe tankowce wypełnione ropą z Morza Północnego. Choć więc ryzyko, że paliwa w Polsce zabraknie, jest na razie znikome, rosną gwałtownie koszty pozyskania surowca i ryzyko, że ceny paliw na stacjach osiągną wkrótce niespotykane nigdy poziomy, zamienia się w pewność.

Paliwa droższe niż myślisz, a 7 zł za litr to kwestia dni

Paliwa w Polsce są najdroższe w historii – wiedzą o tym zwłaszcza przedsiębiorcy. Od początku lutego paliwo sprzedawane na stacjach obłożone jest niższym podatkiem VAT (osiem proc. zamiast 23 proc.) – ta obniżka jest, a raczej była zauważalna dla konsumentów, ale nie ulżyła przedsiębiorcom, którzy VAT mogli odliczyć już wcześniej (teraz też mogą, tylko mniej). Zatem sześć zł za litr w lutym i marcu to nie to samo co sześć zł za litr w styczniu. Tyle że bariera sześciu zł za litr bardzo szybko padła i obecnie kwestią dni zapewne będzie pojawienie się "siódemek z przodu" na pylonach stacyjnych. Można obawiać się, że to nie koniec.