Już wielokrotnie przekonywaliśmy się, że władze chcąc wyciągnąć od ludzi pieniądze, najchętniej robią to, obciążając nowymi lub dodatkowymi opłatami kierowców. Oczywiście najprostszym rozwiązaniem jest obłożenie podatkami paliwo. Po ten prosty sposób sięgnęły właśnie władze Turcji, które w niedzielę (16 lipca) podwyższyły podatek od benzyny, czyli ceny paliw wzrosły.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Jak informuje Reuters, dodatkowa opłata za paliwo ma zniwelować deficyt budżetowy, który ze 124,6 mld lirów w ubiegłym roku w pierwszych pięciu miesiącach 2023 r. wzrósł do 263,6 mld lirów. Dziura w budżecie została spowodowana przede wszystkim koniecznością wyłożenia pieniędzy na odbudowę po trzęsieniach ziemi w południowej Turcji oraz zwiększonymi wydatkami przed wyborami prezydenckimi, które odbyły się w maju br.

Aby wzmocnić rezerwy gotówkowe Turcji stawka podatku wzrosła z 2,52 liry (0,1 dolara) do 7,52 liry w przypadku benzyny i z 2,05 liry do 7,05 liry w przypadku oleju napędowego. Szacuje się, że ten wzrost w połączeniu z podatkiem VAT sprawi, że kierowcy zapłacą o ok. 6 lir więcej, co oznacza wzrost o ponad 20 proc., jak wyliczył Reuters.