Studium zaprezentowane na początku zeszłego roku w Detroit było samochodem z napędem elektrycznym, który wyposażono w mały 3-cylindrowy silnik spalinowy z turbosprężarką. Pojemność akumulatorów Li-ion umieszczonych pośrodku pomiędzy fotelami, w okolicach punktu ciężkości pojazdu, miała wystarczać na ok. 40 mili (64 km). Chodzi o odległość, którą przeciętny Amerykanin przejeżdża codziennie w drodze do pracy.
Po czterdziestu milach jazdy można podłączyć samochód do zwykłej sieci elektrycznej (110 V) i przeczekać 6,5 godzin na załadowanie akumulatorów. Drugą alternatywą jest jazda ze wsparciem silnika spalinowego. Jednostka nie jest połączona z kołami samochodu, ale pracuje wyłącznie jako generator prądu elektrycznego dla elektrycznego silnika trakcyjnego.
Chevrolet na razie nie opublikował żadnych danych technicznych wersji produkcyjnej, ale można oczekiwać podobne osiągi, jak w wypadku modelu koncepcyjnego. Pierwsze zdjęcia pokazują, że model seryjny otrzymał bardziej stonowane linie nadwozia. W salonach sprzedaży auto pojawi się najwcześniej w roku 2010.