Serwis China Car Times, który opublikował zdjęcia nie podaje ile dokładnie aut stoi na placu, ale wskazuje że ich kiepski stan jest dowodem na to, że stoją w tym miejscu od dłuższego czasu, być może nawet od 2007 lub 2008 roku.

Według pierwotnych założeń, samochody miały trafić na rynki Europy Zachodniej, głównie do Niemiec, gdzie ich dystrybucją chciała zająć się spółka China Automobile Deustchland, a także powiązany z nią polski oddział China Automobile Polska. Niestety, BMW oskarżył chińskiego producenta o wprowadzenie kopii BMW X5 na rynek europejski, a sąd w Monachium zakazał sprzedaży auta w Niemczech, nakazując zniszczyć sprowadzone egzemplarze. W 2009 roku spółka ogłosiła bankructwo i nie miała już pieniędzy na cofnięcie partii pojazdów do Chin.

Wygląda więc na to, że doszło do sporu pomiędzy chińskim producentem, zarządcą portu oraz niemieckim importerem i nie wiadomo do końca na kim spoczywa odpowiedzialność za los tych aut. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że wyłączność na import marki Shuanghuan do Europy nadal ma włoska spółka Martin Motors i to ona dostarczała je do Niemiec. Co ciekawe, sąd we Włoszech nie uznał roszczeń BMW, więc samochody są tam nadal oferowane. Spółka rozpoczęła niedawno dystrybucję kontrowersyjnego modelu Bubble (podobny do Smarta).

O co więc tak naprawdę chodzi, tego niestety nie wiemy. Faktem jest, że samochody niszczeją w oczach, choć z pewnością znaleźli by się chętni na ich eksploatację. Kilka sztuk CEO można także znaleźć na stronach polskich serwisów internetowych. Egzemplarze z bogatym wyposażeniem, napędem 4x4, z niskim przebiegiem i silnikiem Mitsubishi o poj. 2.4l z seryjną instalacją LPG można już kupić za niespełna 33 000 PLN. Pojazdy pochodzą głównie z Niemiec i Czech, gdzie również działał oficjalny przedstawiciel tej marki.