Chodzi o odcinek pomiędzy Szczepanowicami a Widomą. Ekolodzy ze Stowarzyszenia "Pracownia na rzecz wszystkich istot" doliczyli się na obszarze, przez który wytyczono jezdnie, 55 nor chronionego chomika europejskiego. Przedstawiciele stowarzyszenia zapowiadają, że w związku z tym wystąpią do instytucji unijnych o wstrzymanie dofinansowania dla budowy wspomnianego odcinka drogi ekspresowej oraz wystąpienie o sądowy nakaz wstrzymania budowy.

Ekolodzy twierdzą też, że drogowcy wiedzieli o występowaniu na tym obszarze gatunku chronionego i świadomie zniszczyli już kilka zamieszkałych nor podczas zdejmowania warstw gleby pod budowę drogi. Poza tym, budowa drogi na tym terenie spowoduje, że ściśle chroniony gatunek chomika będzie ginął pod kołami samochodów.

Inwestor, czyli Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad broni się, że inwentaryzacja przyrodnicza nie stwierdziła występowania tego gatunku na budowanym obecnie odcinku S7. Gryzoni nie zaobserwowali też przedstawiciele firmy sprawującej nadzór przyrodniczy nad inwestycją – według nich odkryte nory chomika były opuszczone.

Spór na razie nie jest rozwiązany, a prace na spornym obszarze trwają. Mimo tego sporo wskazuje na to, że opóźnienia na 13 km odcinku drogi są nieuniknione.