W klasie Gość triumfowali Kajetan i Aleksandra Kajetanowiczowie, lepsi o ponad dwie minuty od Piotra Maciejewskiego, a o ponad trzy od Zbigniewa Cieślara.

- To był naprawdę świetny rajd - mówił Kajetan tuż po zakończeniu imprezy. - Panowały mocno zróżnicowane warunki, wręcz ekstremalne. Niesamowita loteria z oponami. Żałuję, że nie pokonaliśmy więcej odcinków specjalnych, bo frajda z jazdy była ogromna. Choć jest to rajd zaliczany do Pucharu PZM, więc powinien być łatwiejszy, naprawdę wiele tutaj się nauczyłem i wiem, że to była także niezła szkoła da innych zawodników. Bardzo szybko przyzwyczaiłem się do głosu Oli w rajdówce i szybko odnaleźliśmy swój rytm. Trasy naprawdę ciekawie skonfigurowane, dawały przyjemność z jazdy. Szczególne wrażenie robiły oesy na ostatniej pętli, którą pokonywaliśmy już po zmierzchu. Wtedy warunki zrobiły się jeszcze trudniejsze, gdyż rozjeżdżone błoto pośniegowe zaczęło przymarzać. Pomimo mniejszej przyczepności znacznie powiększyliśmy przewagę nad konkurentami. Szkoda, że w przyszłym sezonie w mistrzostwach Polski nie będzie rajdu zimowego, ponieważ doskonale czuję się na tej nawierzchni, a jazda po śniegu daje wiele zabawy. Cieszę się, że pojechałem w tym rajdzie, a to dzięki naszym sponsorom, czyli firmom: SJS, BRE LEASING, TIMAGO, MAXCOMPUTERS i BF GOODRICH . Doskonale spisali się także nasi mechanicy z IM Racing i Rallytechnology, którzy dawno tak nie zmarzli na rajdzie. Naprawdę ogromnie cieszę się, że dojechałem do mety i to na pierwszym miejscu. Przed nami za niespełna miesiąc ostatnie w tym sezonie zmagania podczas Barbórki Warszawskiej, która rozegrana zostanie 13 grudnia.

- Miło było powrócić na prawy fotel, na te trasy i znów móc dyktować Kajtkowi - podsumowała start w Cieszyńskiej Barbórce Ola Kajetanowicz. - Doskonale się bawiliśmy i w aucie panowała świetna atmosfera. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś usiądziemy razem w rajdówce.

- To nasz życiowy sukces, ale mam nadzieję, że nie ostatni - powiedział Rafał Szebla na rynku w Cieszynie. - Było rewelacyjnie! Bardzo jestem zadowolony. Auto się spisało, załoga się spisała. Ostatni odcinek już raczej odpuściliśmy. Miałem na tyle dużą przewagę, że mogłem sobie na to pozwolić. Plany? Na razie sprzedaję ten samochód i większych planów nie mam, więc przyjemnie, że to się tak skończyło!

- W końcówce było bardzo taktycznie - przyznał Piotr Sopoliński. - Udało się dowieźć generalkę w Pezetmocie. Jestem szczęśliwy! O przyszłości będziemy dopiero rozmawiać ze sponsorami, więc na razie nie chciałbym się wypowiadać na ten temat. Na mistrzostwa Polski raczej nie ma szans - za duża kasa.

Łukasz Markowski jest trzeci w wynikach rajdu. - Pudło! Było bardzo fajnie! Lepszego wyniku nasza trójka nie mogła sobie wymarzyć. Górą Kielce, Wrocław i Kłodzko! Jest naprawdę fajnie! Przydarzyły się lekkie, niegroźne przygody. Było po czarnym, po białym i czasem po zielonym. Jechaliśmy swoje. Konkurencja nam nieco ułatwiła sprawę. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku zaliczymy mistrzostwa Polski. Zobaczymy, jak to się potoczy.

Paweł Dudziak po dotarciu na metę ciągle liczył na poprawę czwartej lokaty. - Jest niemiły problem. Przed ostatnią pętlą brakowało nam 3 sekund do trzeciego miejsca w generalce. Wraz z Bartkiem postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Chcieliśmy zaatakować, no i wszystko dobrze szło, ale 2 kilometry przed metą dogoniliśmy załogę, która do samej mety nie zjechała nam z odcinka. I przegraliśmy trzecie miejsce w generalce o 3 sekundy. Złożyliśmy pismo - załoga, która nas blokowała, też złoży takie pismo. Być może to się jeszcze wyjaśni. W N3 mamy pierwsze miejsce, w grupie N pierwsze - wygraliśmy wszystkie odcinki, tak że wynik jakiś jest, ale pozostał niedosyt, bo były szanse na pudło.

Szymon Piękoś zakończył rajd na piątej pozycji. - Były szanse na troszkę lepsze miejsce, ale odpuściliśmy ostatni odcinek, bo jednak warunki były niesamowicie trudne. Nie ukrywam, że nie mam za bardzo doświadczenia w rajdach, a w szczególności na tak śliskiej nawierzchni, dlatego dwie załogi wyprzedziły nas na ostatnim odcinku. Ale i tak jesteśmy bardzo zadowoleni. Piąte miejsce w generalce dobrze rokuje na przyszłość!

- Za bardzo zwolniliśmy tam, gdzie było ślisko - przyznał Paweł Wisełka, który spadł na szóstą lokatę. - Jednak trzeba było odważnie jechać! Nie wyczuliśmy dobrego tempa. Trochę szkoda... Niedużo przegraliśmy do piątego miejsca. Ale w sumie udany rajd, auto całe, wszyscy cali.

Piotr Jędrusiński, dwunasty na mecie, musiał się zadowolić wicemistrzostwem w generalce PPZM. - Nie udało się, ale jesteśmy na mecie, co już jest sukcesem, bo to był naprawdę ciężki rajd. Dużo przygód, dużo doświadczeń. Gratuluję Piotrkowi! Był dzisiaj szybszy i w trakcie sezonu też jeździł bardzo szybko. Jesteśmy zadowoleni z tytułu wicemistrza. W przyszłym roku bardzo bym chciał wystąpić w wyższej lidze. Wiadomo, że to już od pieniążków zależy, bo to jest drogi sport - ale bardzo bym chciał i wszystko wskazuje na to, że może się uda!

Fot. Marcin Kaliszka