Redakcja -

W jaki sposób samorządy krajów UE pomagały do tej pory fabrykom motoryzacyjnym, które znalazły się w kłopotach?

Marek Woźniak

- Mówiąc w tym przypadku o pomocy, musimy mieć na myśli nie pojedyńcze gesty, lecz konieczność wypracowania całego systemu działań na nie spotykaną dotąd skalę. Przemysł motoryzacyjny jest jedną z najważniejszych gałęzi unijnej gospodarki. Wynika to zarówno z wielkości produkcji, zatrudnienia, ale także skali powiązań kooperacyjnych, co powoduje, że kłopoty dużych producentów w zwielokrotnionej skali oddziaływują na powiązanych z nimi dostawców, w większości małe i średnie przedsiębiorstwa. Sytuacja w przemyśle motoryzacyjnym nie przypadkowo więc znalazła się w polu szczególnej uwagi Komitetu Regionów. Powstała, z inicjatywy francuskiej Bretanii, Intergrupa do Spraw Kryzysu w Przemyśle Motoryzacyjnym Komitetu Regionów stała się znaczącym forum nie tylko wymiany doświadczeń poszczególnych regionów w walce ze skutkami kryzysu, ale także prezentowania dobrych praktyk, mogących pomóc innym w rozwiązywaniu kłopotów. Wspomnę chociażby o takich działaniach, jak monitorowanie rynku samochodowego, przekazywanie informacji o środkach unijnych, które mogą być wykorzystywane na restrukturyzację i modernizację tego sektora, czy bezpośrednie kontakty z europejskimi uczestnikami tego rynku. Ważną inicjatywą Integrupy jest niewątpliwie ułatwianie kontaktów europejskich klastrów motoryzacyjnych (związków producenckich), będących jednym z efektywnych sposobów wspierania firm samochodowych. Efektem pracy Intergrupy jest m.in przyjęta w czerwcu przez Komitet Regionów rezolucja polityczna, w której zwraca się uwagę na konieczność wypracowania wspólnego europejskiego podejścia do problemów przemysłu motoryzacyjnego. Przy czym, nie chodzi tylko o doraźne likwidowanie skutków kryzysu, ale głęboką restrukturyzację i modernizację tej branży. Musi się to odbywać przy ścisłej współpracy władz państwowych i regionalnych.

Czy również uczestniczy Pan w pracach Intergrupy do Spraw Kryzysu w Przemyśle Motoryzacyjnym Komitetu Regionów ?

Tak, uczestniczę w jej pracach od początku, mając na uwadze rolę przemysłu motoryzacyjnego w naszym regionie. Warto przypomnieć, że w Wielkopolsce zajmuje on drugie miejsce pod względem wartości produkcji sprzedanej i czwarte pod względem wielkości zatrudnienia. Z przemysłem motoryzacyjnym bezpośrednio w Wielkopolsce związanych jest 280 firm, zatrudniających ponad 24 tys. pracowników, a pośrednio w tej branży znajduje zatrudnienie 50 tys.osób. Od początku kryzysu, we współpracy z Uniwersytetem Ekonomicznym w Poznaniu, Urzędem Statystycznym w Poznaniu, Wojewódzkim Urzędem Pacy, Wielkopolskim Klastrem Motoryzacyjnym, a także dzięki bezpośrednim kontaktom z producentami, bardzo wnikliwie monitorujemy ten sektor rynku. Nasze opracowania uznane zostały za jedne z najlepszych w ramach Intergrupy. Prezentacja Wielkopolskiego Klastra Motoryzacyjnego w Brukseli, na czerwcowym seminarium Intergrupy, pozwoliła nie tylko zaprezentować nasze prace w tej dziedzinie, ale także nawiązać kontakty z klastrami działającymi w innych regionach. Podjęliśmy już działania związane z opracowaniem strategii rozwoju przemysłu motoryzacyjnego w Wielkopolsce. Chciałbym, aby była ona przydatna także dla rozwiązywania problemów innych branż. To przecież jedno z najważniejszych pytań wynikających z kryzysu - co dalej.

Czy na obradach w Upsali zapadły jakieś nowe ustalenia ; jeśli tak, to czego dotyczą?

W Upsali temat kryzysu w branży motoryzacyjnej nie był wiodącym. Pojawił się w związku z formalną akceptacją wejścia opinii przewodniczącego Intergrupy Jeana- Yvesa le Driana na obrady plenarne Komitetu Regionów, w listopadzie bieżącego roku. Kolejne posiedzenie Intergrupy zaplanowane zostało na 6 października w Brukseli. Dyskusja dotyczyć będzie między innymi sytuacji rynku motoryzacyjnego po kilku miesiącach zmagań z kryzysem oraz pojawiających się w tej dziedzinie nowych perspektywach.

W jaki sposób mógłby Pan pomóc zakładom z Wielkopolski gdyby, nie daj Bóg, znalazły sie w tarapatach?

W Wielkopolsce, od początku kryzysu mamy do czynienia z pewną dwubiegunowością. Producenci są w znacznie lepszej sytuacji niż fabryki z innych obszarów Europy. Kryzys odczuli jednak dostawcy, w większości powiązani kooperacyjnie z kilkoma producentami. Jeżeli w najbardziej drastycznych sytuacjach produkcja samochodów którejś z fabryk za granicą spadła o 30-40 proc., to niestety pracujący na jej potrzeby dostawca z Wielkopolski to odczuje. Trzeba sobie jednak powiedzieć jasno, pomoc regionu dla firm nie polega na tym, że wyciągniemy pieniądze z budżetu województwa i komuś damy. Tego nie możemy i nie wolno nam zrobić. Naszą rolą jest budowanie stystemu wsparcia dla firm - poprzez pomoc w docieraniu do unijnych funduszy, w szkoleniach pracowników, uzyskiwaniu przez nich nowych kwalifikacji, zachowywanie dla rynku najlepszych fachowców z branży. Wspieramy też rozwój klastrów samochodowych, pozwalających łączyć siły małych i średnich przedsiębiorstw w walce z kryzysem. Działania samorządu korespondować muszą z działaniami rządu określonymi między innymi przez pakiet antykryzysowy. Skuteczność elastycznego rozliczania czasu pracy w warunkach kryzysu potwierdzona została, na przykład, wcześniej w poznańskiej fabryce Volkswagena, która dzięki takiemu rozwiązaniu uniknęła zwolnień w momentach spadku zamówień. Przemysł samochodowy jest bardzo czuły na wahania koniunktury rynkowej.

Bardzo chciałbym, aby odtrąbianie końca kryzysu okazało się prawdą, ekonomiści ostrzegają jednak przed nadmiernym optymizmem. Dlatego w Wielkopolsce w dalszym ciągu bardzo wnikliwie obserwować będziemy, co się dzieje w tej branży. Praca w Intergrupie do Spraw Kryzysu w Przemyśle Motoryzacyjnym Komitetu Regionów jest dla mnie bardzo cennym uzupełnieniem prac podejmowanych w województwie. Przy globalnym charakterze kryzysu dobrze wiedzieć, co się dzieje nie tylko za miedzą.