Weźmy na przykład Mercedesa, który przyczepiał do swoich aut coś na kształt silnika odrzutowego, by auto się rozpędziło i uderzyło w ścianę. Albo Renault, które brało ciężarówki, montowało na nich coś, czym można by pewnie odśnieżać ulice i kazało ich kierowcom wjeżdżać w samochód. Tak się kiedyś sprawdzało poziom bezpieczeństwa!
Nie było żadnych gwiazdek EuroNCAP i manekinów tak zaawansowanych i skomplikowanych, że ludzkie ciało wydaje się przy nich nieco bardziej rozwiniętą formą pantofelka lub ameby. A czy wiedzieliście, że zanim w crash testach zaczęły brać udział manekiny, najpierw za kółko wsadzano świnie, a potem martwe ciała?
Aż mi ciarki przeszły na samą myśl o trupie za kierownicą, ale potem zacząłem się śmiać. No bo jak sprawdzić, czy można przeżyć wypadek, jeśli powierza się taką misję komuś, kto już nie żyje?
Galeria zdjęć
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu
Crashtest po staremu