Równocześnie zatrzymano ponad 200 dowodów rejestracyjnych, zaś ponad 550 kierowców dostało mandaty karne. Jedynym pozytywem był brak nietrzeźwych prowadzących pojazdy z ludźmi. Niestety, tegoroczne wakacje zaczęły siędużo gorzej. Już na początku czerwca 2008 r. został zatrzymany kierowca, który miał 1,4 promila alkoholu we krwi. W takim stanie szofer nie tylko przejechał 100 km, ale zamierzał dotrzeć z Rzeszowa na Węgry. A to już zwykła głupota. Nietrzeźwi kierowcy to rzadkość, ale nadal sąJeszcze bardziej może dziwić kolejny z kierowców, który sam zgłosił się na warszawski Torwar, żeby ITD przeprowadziło kontrolę. Wynik badania alkomatem – 0,5 promila – oznaczał, że jazdy nie będzie kontynuował. A to wszystko już po rozpoczęciu nasilonych kontroli ITD i policji. Czy zatem pasażerowie i rodzice wyjeżdżających dzieci mogą czuć się bezpieczni i być spokojnymi o los swoich pociech? Wydaje się, że tak. W wielu miastach przez całe wakacje w okresie nasilonych wyjazdów będą organizowane stałe punkty kontrolne. Każdy, kto ma wątpliwości, może kilka dni przed planowanym wyjazdem zadzwonić do wojewódzkiego inspektoratuITD lub zgłosić policji potrzebę kontroli. Przed podróżą autokar musi pojawić się w wyznaczonym miejscu na kontrolę. Po sprawdzeniu kierowca (ewentualnie kierowcy) otrzyma protokół poświadczający, że dany autokar został skontrolowany. Także w sytuacjach awaryjnych można zgłaszać potrzebę kontroli do ITD lub policji. Wtedy w miarę możliwości inspektorzy lub funkcjonariusze przyjadą we wskazane miejsce. I jak się okazuje, takie kontrole są nadal konieczne. Mimo coraz lepszych autokarów ciągle zdarzają się przypadki jeżdżących złomów. Ot, chociażby dwa autobusy skontrolowane w Gdańsku. Niestety, ciągle można spotkać jeżdżący złomTymi pojazdami przedszkolaki miały jechać na wycieczkę. Jednak autobusy nie nadawały się do użytku, więc nigdzie nie pojechały. Brak legalizacji tachografu to tylko początek długiej listy wykroczeń i usterek. Wycieki oleju, kwalifikujące się do wymiany amortyzatory, słabe hamulce, opony o zbyt niskiej nośności czy nieszczelny układ pneumatyczny to zastrzeżenia do pierwszego ze sprawdzonych aut. Stan drugiego był podobny. Różnica siły hamowania pomiędzy przednimi kołami wyniosła 78 proc.! Z tyłu było jeszcze gorzej. Kontrola stanu amortyzatorów była niemożliwa, bowiem... ...hamulce na tylnej osi praktycznie nie działały! Przy tym wszystkim niesprawny układ kierowniczy, zerwany amortyzator czy zbyt mała liczba wyjść awaryjnych to tylko "drobne" niedociągnięcia. Czy zatem rodzice skazani są na ciągłe nerwy podczas podróży swoich pociech? W zasadzie nie. Stan techniczny można bowiem skontrolować na każdej stacji diagnostycznej przystosowanej do kontroli m.in. autobusów. W przypadku pojazdu, który może przewozić maksymalnie 15 osób, takie badanie kosztuje 98 zł, gdy może zabierać więcej niż 15 pasażerów, trzeba zapłacić 199 zł. Jest to jedyny sposób, aby mieć niemal stuprocentową pewność, że autokar jest w dobrym stanie. Samo badanie warto przeprowadzić w dniu wyjazdu lub dzień wcześniej. Nie pierwszy raz otrzymaliśmy informację, że przewoźnicy na czas badania doprowadzają pojazd do stanu niemal idealnego, a po wbiciu pieczątki w dowód rejestracyjny wymontowują ponownie dobre części. Są to rzadkie przypadki, ale warto i taką możliwość ograniczyć. Oczywiście kontroli mogą dokonać i właściwie zawsze to robią ITD oraz policja. W sytuacji, gdy trzeba szybko zareagować najlepiej zgłosić się do policji, która ma do dyspozycji większą liczbę funkcjonariuszy. Gdy z kontrolą można poczekać, dobrym wyborem jest ITD. Inspektorzy wyspecjalizowani są właśnie w sprawdzaniu aut ciężarowych i przeznaczonych do przewozu ludzi. Bezpieczna podróż wymaga dokładnych kontroli Każda kontrola zaczyna się od sprawdzenia dokumentów. Oprócz zawodowego prawa jazdy kierowca musi posiadać m.in. tarcze z tachografu z ok. 30 poprzedzających dni oraz wymagane pozwolenia. Na podstawie wykresówek inspektorzy mogą obliczyć, czy kierowca nie przekroczył dopuszczalnego limitu godzin jazdy. Niestety, jest to nadal najczęściej notowane wykroczenie. Ok. 80 proc. przypadków nadużyć dotyczy czasu pracy. Kolejną rzeczą jest ocena, czy w pojeździe znajduje się odpowiednia liczba wyjść awaryjnych oraz czy są dobrze oznakowane. Przy każdej szybie (bez wyciąganej uszczelki), która jest równocześnie wyjściem awaryjnym, powinien znajdować się młotek do jej stłuczenia. To często spotykane niedociągnięcie, które wynika z faktu, że młotki niejednokrotnie giną z auta. Dlatego czasami kierowcy przechowują je z przodu autobusu. Elementami obowiązkowymi są także dwie gaśnice, trójkąt ostrzegawczy oraz apteczka. O ile w autach osobowych ta ostatnia nie jest wymagana, o tyle w autokarach trzeba ją mieć. W pojazdach produkowanych od 2006 r. każdy fotel musi mieć pasy bezpieczeństwa. Podczas kontroli ITD i policja mają przypominać m.in. o konieczności zapinania ich podczas jazdy. Dalsza część kontroli dotyczy oświetlenia, ale sprawdza się też, czy w zbiorniku znajduje się płyn do spryskiwaczy i czy szyby nie są pęknięte. Obowiązkowo kontrolowane są układ kierowniczy,hamulcowy, stan zawieszenia i czy nie ma wycieków. Po sprawdzeniu stanu technicznego przeprowadzana jest kontrola trzeźwości. Badanie kończy wystawienie protokołu.Ważny nie tylko stan technicznyWarto pamiętać, że inspektorzy ITD podobnie jak policjanci mogą karać kierowców autobusów za wykroczenia drogowe. Praktycznie niepodważalnym dowodem jest nagranie z wideorejestratora. W przypadku przekroczenia prędkości policja może opierać się na wskazaniach radaru, a ITD może oprzeć się na zapisie z tachografu. Niestety, zatrzymanie musi byćdokonane w miejscu wykroczenia, tak aby nie było wątpliwości, jakie tam występowało ograniczenie. Należy przypomnieć, że autobusów nie dotyczą podwyższenia prędkości na terenie miasta. Nawet gdy stoi znak dopuszczający prędkość 80 km/h, to i tak na terenie zabudowanym autobusy mogą jechać maksymalnie z prędkością 50 km/h. Istotną rzeczą wpływającą na bezpieczeństwo podróżnych jest także zachowanie samych pasażerów. Gdy widzą, że kierowca łamie przepisy i jedzie agresywnie, powinni zwrócić uwagę lub zadzwonić na policję. Z drugiej strony sami też nie powinni powodować zagrożenia. Pozostawione na przejściach rzeczy, biegające między fotelami dzieci to tylko niektóre z niebezpieczeństw. W razie gwałtownego hamowania sytuacja może okazać się tragiczna. Warto pamiętać, że podczas wycieczek opiekunowie powinni siedzieć nie tylko z przodu, lecz także na końcu autokaru. Mogą kontrolować zachowanie dzieci i sposób jazdy kierowcy.
Czy autokary sieją śmierć?
Wczasie dwóch miesięcy wakacji 2007 inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego sprawdzili 2850 autokarów (z dziećmi i dorosłymi), w tym niemal 700 pojazdów z zagranicy. Na około 600 przewoźników zostały nałożone kary.