Daewoo to firma z kwiecistą przeszłością. Zaczęła podbój świata od unowocześnionego Opla Kadetta, którego sprzedawała jako Nexię. Potem był model dla zdESPEROwanych i Matiz, który zaczął swój żywot jako Fiat Lucciola.
Była też Nubira (mnie się podoba wersja hatchback, szybką ją wycofali, mało ludzi ją kupowało), brzydka Leganza i kopia Mercedesa klasy S – model Chairman. Podniecała mnie szczególnie odmiana przedłużona z takimi tandeciarskimi złotymi znaczkami na środkowym słupku. Cudo!
O, potem jakiś dziwnym zbiegiem okoliczności, pod marką Daewoo zaczęły być sprzedawane najpiękniejsze auta świata – Ssangyongi. A żeby tego było mało, przyszedł też taki czas, gdy modele Daewoo zmieniły się w Chevrolety, więc wyszło na to, że Matiz i Corvette były produkowane przez tę samą firmę… Kosmos.
Teraz jest jeszcze ciekawiej. Otóż model, który widzicie na zdjęciu, to Daewoo Alpheon, który tylko nazwą różni się od Buicka LaCrossa zbudowanego na płycie podłogowej Opla Insigni i Saaba 9-5. Tak, najnowsze Daewoo to najnowszy Opel/Saab/Buick. I kto by pomyślał! Widać wyraźnie, że Daewoo mierzy coraz wyżej. Kolejny model tej marki będzie klonem Rolls-Royce’a, nie ma co.