Helder Rodrigues, portugalska gwiazda rajdów enduro, odniósł swoje drugie etapowe zwycięstwo w Dakarze. 27-latek z Lizbony okazał się najszybszy na odcinku w pęli Nema - Nema, dodanym do programu po skreśleniu wypadu do Timbuktu z powodu zagrożenia atakiem terrorystycznym.

Rano na starcie stanęło 142 motocyklistów. Rodrigues ruszał jako dziewiąty. Do CP1 minął Esteve Pujola, a do CP2 - Ullevaalsetera, Casteu, Blaisa i de Azevedo. Prowadził stawkę Janis Vinters, przed metą wyprzedził do jednak Despres. Lider rajdu, Marc Coma ukończył oes jako trzeci, ale z drugim czasem.

Jacek Czachor zajął był dzisiaj 16 i zajmuje 12 pozycje w łącznej klasyfikacji. Marek Dąbrowski uplasował się na 38 pozycji i jest 28 w „generalce”.

- Dzisiejszy odcinek przebiegał w początkowej i końcowej partii trasami zaplanowanymi jako oesy do i z Timbuktu, ale po ich odwołaniu większość była nowa. Trasa wiodła cały czas bardzo krętym szlakiem, po piasku i kępkach trawy. Czasami przypominało to trochę Mazury. To był odcinek dobry dla mniejszych motocykli i nie przez przypadek wygrał Helder Rodrigues, który jedzie o 30 kilogramów lżejszą Yamahą. Nie przepadam za takimi próbami. Przewróciłem się na pięćdziesiątym kilometrze i później nieco spasowałem. Już od kilku dni, jak cień jedzie za mną Jarek Katrinak ze Słowacji. W klasyfikacji jest tuż przede mną i najwyraźniej wybrał sobie taka taktykę bezpiecznej jazdy. Gdy przyjeżdżamy razem na metę to wtedy do mnie nic nie traci i o to mu najwyraźniej chodzi. A mnie nie będzie łatwo mu uciec. Próbowałem już kilkakrotnie. To bardzo dobry zawodnik. Ja jestem jednak lepszym od niego nawigatorem i w tym upatruję swojej szansy – powiedział Jacek Czachor

- Mieliśmy dzisiaj do pokonania pozornie niegroźnie wyglądające 360 kilometrów po piachu. Było dość szybko, ślisko i niebezpiecznie.Już po kilku kilometrach musiałem się zatrzymać, aby udzielić pomocy innemu motocykliście. Był to Victor Rivera z Hiszpanii. Przewrócił się i nie mógł już nic zrobić o własnych siłach Uruchomiłem jego przycisk alarmowy powiadamiający o wypadku organizatora i tak ustawiłem motocykl, aby nikt na niego nie wjechał. Był już też przy nim inny motocyklista, który zajmował się bezpośrednio poszkodowanym. W tym czasie wyprzedziło mnie kilku rywali, chciałem więc odrobić stracony dystans i w efekcie wpadłem w krzaki. Wtedy postanowił już nie szaleć i jechać spokojniej, ale to nie był jeszcze koniec przygód. W końcówce, na 66 kilometrów przed metą urwał mi się jeszcze GPS i musiałem się zatrzymać, aby go dobrze zamocować. Do mety jeszcze trzy odcinki specjalne i może się sporo zdarzyć. Większość zawodników ma coś sobie do udowodnienia i myślę, że będzie jeszcze ciekawie – mówił Marek Dąbrowski na upalnym biwaku w Nema.

W kategorii samochodów ekipa Svena Quandta poprawiła zdecydowanie nastroje w obozie BMW - model X3 odniósł pierwsze w tym roku, zwycięstwo w Dakarze dzięki szarży Nassera al-Attiyaha na pętli na wschód od Nemy. Mistrz świata PCWRC odrobił 7,5 minuty do Jean-Louisa Schlessera, który wczoraj wieczorem decyzją ZSS, zmienił Nassera na trzecim miejscu w łącznej klasyfikacji. To pierwszy w karierze, dakarowy sukces al-Attiyaha.

Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin po bardzo dobrej jeździe na wczorajszym etapie wyruszyli jako trzynasta załoga na trasę. Niestety trzynastka nie była dla nich szczęśliwa.

- To był świetny odcinek specjalny. Bardzo mi się podobał. Gdy przejechaliśmy pierwsze 20 kilometrów to byłem bardzo szczęśliwy. To jest oes dla nas powiedziałem do Jean-Marca, trochę nawet przypomina mazurskie szutry. Kręty, piaszczysty szlak, chociaż tego piasku zdecydowanie więcej niż na Mazurach. Frajdę miałem ogromną, bawiłem się każdym zakrętem, cieszyliśmy się niemal jak dzieci. Niestety z przedniej części prawego zawieszenia zaczęły dobiegać niepokojące stuki i już wiedzieliśmy, że dzieje się coś niedobrego.

Zatrzymaliśmy się, aby sprawdzić co się stało i okazało się, że z półosi spadła gumowa osłona. Przegub został odsłonięty i gdy dostał się do niego piasek to zaczął się zacierać. Musieliśmy wymienić całą półośkę bowiem nie było mowy o żadnej prowizorycznej naprawie, przemyciu, czy cos w tym stylu. Wymiana półosi w tym aucie nie jest łatwa, trzeba między innymi zdemontować przedni wahacz. Zajęło nam to wszystko około 70 minut. Najgorsze jest to, że później znów musieliśmy wyprzedzać dziesiątki samochodów. A to w tych warunkach nie jest łatwe. Pod koniec oesu zatrzymaliśmy się jeszcze raz, aby dokonać poprawek w naszej naprawie i niestety ze stratami dojechaliśmy do mety. Szkoda, że jutro nie ma próby sportowej. Dla mnie każdy kilometr do przejechania to szansa na odrobienie przynajmniej części strat. Szkoda, że do Dakaru pozostały już tylko trzy odcinki specjalne – mówił w Nema Krzysztof Hołowczyc.

Po awarii układu transmisyjnego, Krzysztof Hołowczyc osiągnął CP1 ze stratą godziny 23 minut. Nissan był już sprawny - strata niewiele wzrosła do CP2 (+1:24.52). Eric Vigouroux skierował się asfaltem do Dakaru. Ekipa jadąca ciężarówką T4 nie zdołała naprawić transmisji buggy Pascala Thomasse'a. Jedenasty w rajdzie, Francuz czekał na 125 kilometrze, żeby zabrał go truck zbierający zepsute pojazdy.

Wybita szyba i problem z goglami, jak się później okazało, to był tylko początek znacznie poważniejszych kłopotów. Na kamienistym fragmencie trasy do Nema w samochodzie rajdowym Diverse Extreme TVN Turbo Team złamał się tylny amortyzator. Albert Gryszczuk, konstruktor Land Rovera EvoDakar: „Musieliśmy bardzo mocno zwolnić. Samochód na wybojach wpadał w straszny rezonans, co przy większej prędkości groziło nawet wywrotką. Na niektórych fragmentach trasy nie dało się jechać szybciej niż 30 km/godz. Dojechaliśmy do celu na szczęście bez innych, poważnych uszkodzeń”. Jarek Kazberuk: „Nasz serwis powinien dać sobie z tym wszystkim radę. Jestem pewny, że szef naszych mechaników - Paweł Moliński zrobi wszystko, żebyśmy mogli dalej jechać sprawnym pojazdem. Dzisiejszy, 10. etap, pętla ze startem i metą w Nema, nie wydaje się już tak straszny. Po morderczych piachach i skałach na etapie z Tichit teraz można się do wszystkiego przyzwyczaić”.

Załoga samochodowa Diverse Extreme TVN Turbo Team po dwóch dniach spędzonych na pustyni wróciła na biwak w Nema. Albert Gryszczuk i Jarek Kazberuk pokonali dwa najtrudniejsze etapy rajdu Dakar 2007. Dokonali tego pomimo dachowania, mocnych uszkodzeń pojazdu i z tylko jednym kołem zapasowym. Przed osiągnięciem wymarzonego celu, mety w Dakarze, nic już ich chyba nie powstrzyma!

Dla Alberta Gryszczuka i Jarka Kazberuka 8. etap z Ataru do Tichit zaczął się bardziej niż pechowo: „Dachowaliśmy już na pierwszej linii wysokich wydm” - powiedział Jarek Kazberuk. „Zbyt szybko najechaliśmy na jeden ze szczytów, co skończyło się klasycznym "stemplem" (pionowe uderzenie przodem auta w ziemię). Na szczęście nic się nam nie stało. Samochód mimo drobnych uszkodzeń nadawał się do dalszej jazdy. Wyjęliśmy resztki przedniej szyby, usunęliśmy olej, który przelał się do cylindrów i po naprawie rozrusznika oraz alternatora ruszyliśmy do Tichit.”

Tymczasem ciężarówka rajdowa załogi Baran/Marton dotarła do drogi asfaltowej i obecnie jest przeprowadzana próba naprawy wyrwanej skrzyni biegów. Załoga zamierza dołączyć do rajdowej karawany i drogą dla pojazdów serwisowych pokonać trasę do Dakaru.

Jutro na Dakarze nie zostanie rozegrana próba sportowa. Zawodnicy będą mieli do przejechania tylko odcinek dojazdowy o długości 280 kilometrów z Nema do Ayoun el Atrous. Droga będzie prowadziła po asfaltowej nawierzchni. Zawodnicy będą tez mogli trochę dłużej pospać na biwaku w Nema, bowiem start pierwszego motocyklisty zaplanowano na godzinę 11:00, a samochodu na 13:05.Tak jak w całym rajdzie organizatorzy będą mogli sprawdzić za pomocą GPSu czy zawodnicy nie przekraczają dozwolonych prędkości. Za dwa pierwsze takie przewinienia grożą kary finansowe, za trzecie -wykluczenie z rajdu.

ETAP 10: Nema - Nema 400 km (OS 366 km)

MOTOCYKLE 1. Helder Rodrigues (P) Yamaha WR 450F 4:12.55 2. Marc Coma (E) KTM 690 +44 3. Cyril Despres (F) KTM 690 +51 4. Janis Vinters (LT) KTM 660 +2.53 5. David Casteu (F) KTM 690 +4.41 6. Thierry Bethys (F) Honda CRF 450X +7.01 7. Chris Blais (USA) KTM 660 +7.01 8. Michel Marchini (F) Yamaha WR 450F +7.27 9. Jean de Azevedo (BR) KTM 660 +8.46 10. Paal Anders Ullevaalseter (N) KTM 660 +12.58 ... 16. Jacek Czachor (PL) KTM 660 +27.46 38. Marek Dąbrowski (PL) KTM 660 +1:07.22 PO 10 ETAPIE: 1. Coma 40:55.10, 2. Despres +54.43, 3. Casteu +1:15.12, 4. Blais +1:40.37, 5. Ullevaalseter +2:12.20, 6. Rodrigues +2:52.16, 7. Esteve +2:52.24, 8. Vinters +3:32.42, 9. Marchini +3:39.45, 10. Bethys +4:03.26, 11. Katrinak +4:05.53, 12. Czachor +4:11.36, 27. Dąbrowski +9:23.52.

SAMOCHODY 1. Nasser al-Attiyah/Alain Guehennec (Q/F) BMW X3 CC 3:49.48 2. Hiroshi Masuoka/Pascal Maimon (J/F) Mitsubishi Pajero MPR13 +28 3. Mark Miller/Ralph Pitchford (USA/ZA) Volkswagen Race Touareg 2 +1.49 4. Stephane Peterhansel/Jean-Paul Cottret (F) Mitsubishi Pajero MPR13 +2.08 5. Carlos Sainz/Michel Perin (E/F) Volkswagen Race Touareg 2 +2.48 6. Luc Alphand/Gilles Picard (F) Mitsubishi Pajero MPR13 +4.14 7. Jean-Louis Schlesser/Arnaud Debron (F) Schlesser Original X826 +7.26 8. Nani Roma/Lucas Cruz (E) Mitsubishi Pajero MPR13 +8.29 9. Jutta Kleinschmidt/Tina Thörner (D/S) BMW X3 CC +18.25 10. Siergiej Szmakow/Konstantin Mieszczeriakow (RUS) Buggy ZIŁ +19.35 ... 63. Krzysztof Hołowczyc/Jean-Marc Fortin (PL/B) Nissan Navara +1:42.17

PO 10 ETAPIE: 1. Peterhansel 37:35.19, 2. Alphand +9.56, 3. Schlesser +1:30.50, 4. al- Attiyah +2:00.13, 5. Masuoka +2:12.04, 6. Miller +2:14.07, 7. Gordon +6:52.54, 8. Henrard +7:40.21, 9. Sainz +7:45.49, 10. Errandonea +8:11.14, 37. Hołowczyc +16:07.28.

CIĘŻARÓWKI1.BROUWER (HOL), KOETSIER (HOL), VAN VEENENDAAL (HOL); GINAF 2. DE AZEVEDO (BRE), JUSTO (BRE), MARTINEC TATRA 4:43:55; 3. MARDEEV (RUS), BELYAEV (RUS), NIKOLAEV KAMAZ 4:45:43; 4. JACQUOT (FRA), ALCARAZ (FRA), VAN GENUGTEN MAN 4:47:44; 5. LOPRAIS (CZE), GILAR (CZE) 4:50:34; 6. VAN GINKEL (HOL), TIJSTERMAN (HOL), DE ROOY GINAF 5:02:44; 7. STACEY (HOL), GOTLIB (BEL), DER KINDEREN (HOL) MAN 5:02:50

PO 10 ETAPIE:1. STACEY (HOL), GOTLIB (BEL), DER KINDEREN (HOL) GINAF 43:38:51; 2. MARDEEV (RUS), BELYAEV (RUS), NIKOLAEV KAMAZ 46:28:55; 3. VAN GINKEL (HOL), TIJSTERMAN (HOL), DE ROOY GINAF 47:57:39; 4. DE AZEVEDO (BRE), JUSTO (BRE), MARTINEC TATRA 48:19:13; 5. LOPRAIS (CZE), GILAR (CZE) TATRA 48:25:30

Źródło: Autoklub.pl,Diverse Extreme TVN Turbo Team, Orlen Team