Miki Biasion, który wczoraj zderzył się z osłem, zajmował na poszczególnych odcinkach Rajdu Dakar 2007 odpowiednio 148, 91, 142 i 138 miejsce. Bruno Saby w drugiej Pandzie Cross 4x4, mógł się pochwalić kolejno 158, 101, 136 i 170 lokatą. Dzisiaj rano Francuz podjechał na start z niemal trzygodzinnym opóźnieniem.

Prawdę powiedziawszy decyzja o występie małych Fiatów w tak trudnym rajdzie, jak Dakar 2007 była wielkim zaskoczeniem dla wszystkich. Zespół z Włoch bardzo poważnie podszedł do udziału - zaangażował dwóch doskonałych, doświadczonych i utytułowanych zawodników. Posiadające napęd na dwie osie, ale nie terenowe przecież samochodziki, które wielkością z trudem dorównywały... kołom ciężarówek - budziły sensację, doskonale prezentowały się na zdjęciach.

Na trasie było już gorzej, ale przecież tak naprawdę inaczej być nie mogło! Kierowcy wykorzystując własny kunszt i tak potrafili przejechać w miejscach, gdzie koleiny sięgały powyżej maski ich aut. Boczkiem, boczkiem - do przodu. Cztery ukończone etapy niewątpliwie wielu uznaje za sukces. Jeszcze do tego ten pechowy osioł... Żeby przynajmniej wielbłąd...

Jak podał oficjalnie zespół w swoim komunikacie, ekipa pozostaje w Foum-Zguid na kilkudniowe testy Mają one pomóc w... przygotowaniach do kolejnej edycji rajdu Rajdu Dakar. W sporcie liczy się wytrwałość! W sporcie liczy się hart ducha! W sporcie chodzi o pokonywanie barier!

Pandy odniosły sukces. O nich mówili przez wiele dni kibice. Małe Fiaty pokonały setki kilometrów w ekstremalnych warunkach. Były lepsze od bardzo wielu innych samochodów (statystykom proponujemy: porównajcie wyniki np. z polskimi załogami w Land Roverach..), dojechały znacznie dalej niż kilkadziesiąt innych pojazdów. Wiadomość o zakończeniu przez nie jazdy w Dakarze 2007 podały wszystkie agancje...