bezgotówkowych rozliczeń z warsztatami naprawy samochodów. Warta utrzymała ten system, ale tylko w tych warsztatach, które zgodziły się zaakceptować jej kryteria wyceny wg systemu Audatex. Bezgotówkowe rozliczenia były dla klienta wygodne. Po zgłoszeniu szkody mógł wstawić swój samochód do warsztatu i spokojnie czekać, aż fachowcy od ubezpieczeń dogadają się z mechanikami co naprawić, a co wymienić i za ile. Widocznie jednak dogadywali się zbyt łatwo, skoro PZU oświadczył, że "powszechną praktyką było zawyżanie przez warsztaty poniesionych kosztów naprawy". Skoro tak, niech teraz martwi się klient! PZU wypłaca mu do ręki odszkodowanie, którego wysokość sam ustala na podstawie systemów eksperckich (Audatex, Eurotax), które - mówiąc najkrócej - zgodnie z normami producenta samochodu precyzyjnie określają co, w jakiej kolejności i za ile wymienić lub naprawić. Sęk w tym, że to co dostajemy, najczęściej nie wystarcza na porządną naprawę, gdyż żaden rzeczoznawca nie jest w stanie bez rozebrania rozbitego samochodu szczegółowo stwierdzić, co tak naprawdę trzeba naprawić. Części, ich ceny, przeliczniki walut zmieniają się zbyt często, aby jakikolwiek system mógł być aktualizowany na bieżąco. "PZU SA nie ingeruje w faktycznie poniesione koszty naprawy" - pisze rzecznik spółki. Oto nowa zasada obowiązująca w PZU. Faktyczne koszty naprawy mogą się różnić od oszacowanych przez ubezpieczyciela od 2 do 200 proc. na niekorzyść klienta - słyszę w jednym z autoryzowanych warsztatów. Kosztorysy nie obejmujące wszystkich części i czynności naprawczych, które należałoby wykonać, to codzienność. W dodatku Warta odmawia klientom wydania kosztorysu! Proponuje odszkodowanie nie informując, za co je wypłaca!Wygląda na to, że PZU i Warta starają się za wszelką cenę uniknąć konfrontacji własnych szacunków kosztów naprawy samochodu z kosztami rzeczywistymi. Różnicę musi, chcąc nie chcąc pokryć klient, który albo dopłaci z własnej kieszeni, albo poszuka taniego, niekoniecznie solidnego warsztatu. W efekcie po drogach zacznie jeździć coraz więcej aut o wątpliwym stanie technicznym, bo ich naprawa zostanie przeprowadzona w sposób niekoniecznie odpowiadający wszelkim normom. Wzrośnie liczba kradzieży nowych aut. Części z nich wyjęte trafią do nieuczciwych warsztatów, a towarzystwa ubezpieczeniowe będą zmuszone zapłacić odszkodowania za skradzione wozy, czyli wydać pieniądze, które teraz oszczędzają.Andrzej Siwek
Deficyt dla poszkodowanego
Nigdy nie jest tak dobrze, aby nie mogło być lepiej; zapewne ta słuszna dewiza legła u podstaw zmian, które wprowadziły największe towarzystwa ubezpieczeniowe. PZU SA całkowicie zrezygnował z tzw.