Najpierw zawodnicy mogli przez godzinę poćwiczyć i zapoznać się z samochodami (Ople Astry), a potem musieli wykonać na czas kilka trudnych manewrów: zaparkować w garażu, cofać po łuku i ugasić pożar. Na szczęście pożar nie był prawdziwy, a ściany garażu wyznaczały gumowe pachołki. Złe wykonanie manewru nie oznaczało więc uszkodzenia auta. Kolejnym zadaniem była jazda na trolejach. Tu liczyła się nie tyle precyzja kierowania, co delikatne operowanie kierownicą i pedałem gazu. Trzecie zadanie to test ze znajomości kodeksu drogowego. Pierwszą próbę najlepiej wykonał Janusz Osowski, niestety "spalił" jazdę na trolejach i w efekcie zajął odległą pozycję. Najlepszy w manewrach na trolejach okazał się Józef Grzelak. On też najlepiej ze wszystkich rozwiązał test. Mimo deszczu klienci robiący niedzielne zakupy w realu,- z zainteresowaniem obserwowali zmagania naszych półfinalistów. Co odważniejsi próbowali też jazdy na trolejach pod okiem instruktorów z Akademii Bezpiecznej Jazdy. Dużym zainteresowaniem cieszyła się akcja znakowania rowerów przeprowadzona przez słupską policję. Nieusuwalny numer na ramie zniechęca złodziei i pozwala na łatwą identyfikację roweru.