Jest nim wynik osiągnięty razem z zespołem Lukas Motorsport: trzecie miejsce w klasie A6 w 24-godzinnym wyścigu w Dubaju.
— Nawet nie marzyliśmy o takim wyniku. Czwartkowe kwalifikacje i treningi nie wskazywały na to, że uda nam się być wysoko. Mieliśmy 24. pole. Inne ekipy przyjechały lepiej przygotowane niż w roku ubiegłym i było widać, że stawka będzie bardzo wyrównana. Na starcie pojawiło się kilka prototypów. Górą w wyścigu były jednak niezawodne Porsche - mówi Adam.
Polecamy w RoadLook.pl
Polska załoga ukończyła zmagania na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej, awansując w ostatnich pięciu godzinach zmagań z ósmej pozycji. Osiągnięty wynik jest historycznym rezultatem uzyskanym przez polski zespół w 24-godzinnym wyścigu
Nie obyło się jednak bez dramatycznych wydarzeń na trasie całodobowego maratonu. Jadący na swojej ostatniej zmianie Kornacki, zaliczył w 19. godzinie zmagań kontakt z samochodem Solution F, którego kierowca stracił kontrolę na jednym z nawrotów.
— Po uderzeniu i po tym jak poczułem, że ucieka woda z chłodnicy, przyszły mi do głowy najczarniejsze myśli. Przecież w 2008 roku po podobnej sytuacji nie ukończyliśmy razem z Mariuszem rundy DSMP w Moście. Wtedy też na skutek uderzenia nie wytrzymała chłodnica. Nawet po tym, jak mechanicy uporali się ze skutkami uderzenia, różne rzeczy mogły się zdarzyć. Chłodnica mogłaby dalej przeciekać i byłoby po wyścigu. Mieliśmy dużo szczęścia, że prędkość, przy której doszło do uderzenia, nie była za duża. To są jednak wyścigi. Tor w Dubaju jest bezpiecznym obiektem z asfaltowymi strefami bezpieczeństwa. Nie da się jednak wszystkiego przewidzieć i zdarzają się takie sytuacje jak ta, w której ja brałem udział. Zresztą w tym roku były chyba z dwa poważne wypadki, w tym jedno z udziałem Ferrari - opowiada Kornacki.
Kluczem do sukcesu zespołu Lukas Motorsport z Adamem Kornackim w składzie okazała się idealna strategia. Wymiany kierowców podczas okresu neutralizacji, oszczędzanie samochodu na czwartkowych treningach oraz nieatakowanie tralek podczas 24-godzinnego maratonu — wszystko to sprawdziło się w tego typu rywalizacji. Oprócz powyższego incydentu wyścigowego, zespół Lukas Motorsport podróżował bez większych problemów.
— Mało brakowało, a mielibyśmy wyścig bez historii. Szef naszego teamu zadbał o to, aby ani razu nie zmieniać tarcz hamulcowych i klocków. Inne ekipy przychodziły i świeciły latarkami, chcąc zobaczyć, co tam jest założone. Jechało się rewelacyjnie, wszystko funkcjonowało bez zarzutu: skrzynia, sprzęgło. Nasze pitstopy za każdym razem były coraz szybsze. Korzystając z okazji, chciałbym podziękować obecnej na miejscu ekipie TVN Turbo, która przygotowywała materiał z tej imprezy. Dziękuję zespołowi oraz kierowcom Lukas Motorsport za wyjątkowy występ uwieńczony bardzo cennym wynikiem. Dziękuję także oczywiście firmie Lactima za pomoc w umożliwieniu mi tego startu — powiedział dziennikarz TVN Turbo.
Foto: 24hdubai