Logo
WiadomościAktualnościElektronika czyni cuda

Elektronika czyni cuda

Autor Janusz Borkowski
Janusz Borkowski

Na jazdy najnowszym modelem XC90 nie wybrano południa Włoch czy malowniczych okolic Monte Carlo, gdzie wspaniale prezentowałby się nowy, elagancki SUV Volvo. Miejscem testu była północna Szwecja.

Elektronika czyni cuda
Zobacz galerię (5)
Auto Świat
Elektronika czyni cuda

Tam na początku lutego jedynym przepięknym widokiem, jaki rozpościera się zza okien samochodu, jest duża płaszczyzna śniegu. Drogi pokryte są cienką warstwą lodu, temperatura na zewnątrz -15 stopni Celsjusza. Tak ekstremalne warunki to wymarzone miejsce, aby sprawdzić możliwości układu jezdnego i napędowego. W północnej Szwecji w okresie zimowym drogi są jedynie odśnieżane. Nikt nie wysypuje na jezdnie soli, bo przy tak niskich temperaturach mija się to z celem. Z pewną obawą zasiadamy za kierownice przygotowanych pojazdów. Pod maską benzynowy silnik o mocy 272 KM współpracujący z automatyczną skrzynią biegów. Masa pojazdu - blisko dwóch ton. Nadwozie wysokie, tym samym środek ciężkości położony dużo wyżej niż w przypadku aut osobowych - niebezpieczeństwo wystąpienia poślizgu dużo wyższe. Pocieszeniem jest fakt, że auto wyposażone zostało w dobre opony zimowe z kolcami i ma napęd na cztery koła. Droga publicznaOblodzona nawierzchnia i kopny śnieg. Ruszanie następuje płynnie bez poślizgu kół. Z jednej strony śliska droga, z drugiej potężna moc silnika - chęć "wciśnięcia gazu do dechy" i sprawdzenia przyspieszenia bierze górę. Zdziwienie: wciska nas mocno w fotel, a wskazówka prędkościomierza pnie się szybko do góry. Trakcja przy rozpędzaniu znakomita. Nie potrzeba kontr kierownicą, nie odczuwamy uślizgów kół - auto rozpędza się jak na suchym asfalcie. To zasługa napędu 4x4, sprzęgła Haldex i systemu kontroli trakcji. Kolejna próba. Na liczniku prędkość ponad 70 km/h (nawierzchnia pokryta warstwą śniegu). Wchodzimy "z gazem" szybko w zakręt. Lekki uślizg tylnych kół, ale natychmiast reaguje nasz elektroniczny pomocnik - system DSTC (Dynamic Stability Traction Control, czyli dynamiczna kontrola trakcji i stabilności). Czujemy się coraz pewniej. Przyszedł czas na próbę hamowania. Prędkość ponad 100 km/h. Pedał hamulca wciśnięty "do oporu". Bez zbędnych ruchów nadwozia i kontry kierownicą auto ze stoickim spokojem szybko zatrzymuje się w miejscu. Jesteśmy pod wrażeniem sposobu działania elektronicznych systemów Volvo!Jazda w terenieSUV to przecież tylko namiastka auta terenowego - z dużym sceptycyzmem podchodzimy do jazd na wyznaczonym odcinku w terenie. Specjaliści z Volvo zalecają wyłączyć DSTC. Przed nami pogórki, wzniesienia, głębokie koleiny - jednym słowem wertepy, a wszystko to w kopnym śniegu. XC90 znowu zaskakuje. Bez większych kłopotów przemierza terenowy odcinek. Jednak przy stromym podjeździe nie udaje nam się dojechać na sam szczyt. Koła zaczynają kręcić się w miejscu, a auto powoli zsuwa się. Nic jednak nie zastąpi prawdziwego reduktora stosowanego w samochodach terenowych. Mamy okazję także sprawdzić system kontroli przechyłu nadwozia. Czuć wyraźną pomoc elektroniki.Lodowa zatokaDużo wolnej przestrzeni i lodu. Rozpędzam auto do 120 km/h, z wciśniętym gazem próbując zarzucić nim. Za każdym razem ingeruje DSTC i samochód zwalnia, poślizg staje się nieznaczny, łatwy do skontrowania. Czuć, jak moc silnika zostaje zdławiona. Ten sam manewr próbujemy wykonać, hamując autem. Reakcja identyczna: pojazd natychmiast odzyskuje stabilność. Na wyznaczonym lodowym, krętym torze ponawiamy próby wejścia w poślizg. Po długim czasie udaje się w końcu oszukać elektronikę. Człowiek górą!

Autor Janusz Borkowski
Janusz Borkowski
Powiązane tematy: