W wypowiedziach zawodników dotyczących trasy dominował jeden przymiotnik – trudna. Najlepsi pokonali ją w niewiele ponad trzy godziny. Dzisiaj przed załogami równie wymagający odcinek dzienny.

Po trudach chłodnej październikowej nocy zawodnicy wrócili do Bazy Rajdu. Zwycięzcy klasy extreme: Marcin Łukaszewski i Magdalena Duhanik trasę, składającą się z czterech trudnych prób, pokonali w trzy godziny i dwadzieścia jeden minut. W klasie adventure z wynikiem trzy godziny dziesięć minut triumfowali: Jakub Jakubowicz i Mariusz Purzycki. Klasę travel wygrała załoga z numerem 86: Andrzej i Marek Biedroń.

Za startującymi walka ze stromymi trawersami i własnymi słabościami. Do pokonania przygotowanej przez organizatorów trasy potrzebny był bowiem nie tylko profesjonalnie przygotowany samochód, ale również – dobra kondycja...

- To była bardzo ciężka noc i bardzo trudny odcinek - mówi Magdalena Duhanik, pilot załogi nr 12, która wygrała odcinek nocny w klasie extreme. Trasa wymagała od zawodników umiejętności technicznych, ale również – wytrzymałości. Trzeba było naprawdę się nabiegać, pokonywać strome podejścia. Cieszymy się, bo jesteśmy pierwsi i mamy sporą różnicę czasu. Robimy więc dalej swoje.

- Super rajd, super ciężko. No, ale po kilku większych naprawach samochodu – udało się. Jesteśmy na drugim miejscu, więc jesteśmy zadowoleni - podsumowuje Grzegorz Urban, pilot załogi nr 77, która zajęła drugie miejsce w klasie adventure.

- My jesteśmy w klasie travel i muszę powiedzieć, że czuję się tak, jakbym „robił kolorowanki” przy kolegach z klasy extreme... - dodaje Sławomir Focht, pilot załogi nr 98 z klasy travel. Dla mnie ten rajd to świetna zabawa, a dla nich przede wszystkim to ciężka orka. Mam poczucie niedosytu. Nie planuję jednak zmiany klasy – raczej zostanę przy turystyce off-roadowej.

- Rywalizacja na etapie nocnym odbywała się na bardzo wyrównanym poziomie - podsumowuje Grzegorz Surowiec, Dyrektor Pucharu Polski OFF-ROAD PL. Trasa była wyzwaniem dla załóg, nikt nie miał taryfy ulgowej. Dzisiaj etap dzienny i kolejne trudne kilometry przed załogami. Życzę im powodzenia i do zobaczenia na mecie!

III runda Pucharu rozpoczęła się prologiem rozegranym niedaleko Bazy Rajdu w Nozdrzcu. Pierwszy odcinek stanowił dla zawodników nie lada wyzwanie.

Załoga z numerem 30, podobnie jak wiele innych, aby ukończyć ten decydujący o kolejności dalszego startu etap, musiała użyć wyciągarki.

- Prolog był bardzo fajny, szybki, aczkolwiek z fajną przeszkodą wodną, na której niestety utknęliśmy... - mówi Marcin Godzic, kierowca. Przyznam jednak, że był jednym z najciekawszych w tym sezonie.

Dzisiaj (3 października) na uczestników czeka aż 6 prób, w tym „Barszczówki”, „Wesoła” czy „Księża Skała”.