Zapewne wielu innych użytkowników ruchu ulicznego nie zauważyłoby tej różnicy, bo o tym, że jest to pojazd z napędem elektrycznym informuje jedynie dumny napis „elektromobil”. Także z punktu widzenia użytkownika wszystko w tym samochodzie pozostało na swoim miejscu – siedzenia, bagażnik, wyposażenie…
Co zatem jest tutaj inego? To napęd elektryczny i związane z nim wyposażenie.
Fiat 500 Electric jest efektem współpracy turyńskiego producenta (ma polskie geny!) z firmą Micro-Vett z Imoli. Sprawa jest o tyle prosta w realizacji, że praktycznie każdy nabywca Fiata 500 może zlecić przebudowanie tego pojazdu na wersję z napędem elektrycznym. W tym celu wymontowywany jest silnik spalinowy, a jego miejsce zastępuje jednostka elektryczna z pojemnymi akumulatorami. Niby wszystko jest takie proste. Zapewne łatwiej byłoby kupić gotowy samochód bez silnika i zamówić wyposażenie elektryczne. Jednak produkcja seryjna nie umożliwia produkowania półproduktów.
Włoska firma Micor-Vett przebudową takich pojazdów zajmuje się już od 1991 roku, a najnowsza oferta oprócz wspomnianego Fiata 500 obejmuje także użytkowy model Fiorino.
Powróćmy jednak do naszego Fiata 500. Produkowany on jest z silnikami elektrycznymi o mocy 10 do 30 kW. Najsłabszy pozwala na rozwijanie maksymalnej prędkości 70 km/h i przy jednym naładowaniu akumulatorów pozwala na pokonanie dystansu 80 km. Natomiast wersja najmocniejsza osiąga prędkość maksymalną 115 km/h, a akumulatory zapewniają pokonanie dystansu 120 km. Ładowanie akumulatorów trwa 8-10 godzin, chociaż istnieje możliwość szybkiego doładowania w ciągu czterech godzin.
Mieliśmy przyjemność jazdy najmocniejszą wersją Fiata 500 Electric. Na pierwszy rzut oka kierowca nie dostrzega żadnych istotnych różnic. Jedynie w miejscu dźwigni zmiany biegów zamontowana została dźwignia, którą wybieramy kierunek jazdy do przodu lub do tyłu. Drugim zmodyfikowanym elementem jest deska rozdzielcza, w której w miejsce prędkościomierza zamontowano wskaźnik ukazujący aktualny stan naładowania akumulatorów, ich ładowanie oraz reżim jazdy.
Wybieramy pozycję „D” (Drive) i niemalże bezszelestnie ruszamy do przodu. Teraz już wiemy dlaczego Brabus przygotował dla Tesli Rodster specjalny tuning, w którym ten pojazd elektryczny wydaje dźwięki…silnika spalinowego.
Ruszanie z miejsca jest szybkie, ale już przy prędkości 45 km/h, gdy chcemy nacisnąć pedał gazu jak w normalnym aucie, nie uzyskamy już tak dobrego przyspieszenia. Przestawiamy dźwignię na Eco lub Dynamic.
Auto odczuwa nierówności nawierzchni znacznie bardziej niż standardowy egzemplarz z silnikiem benzynowym. To zapewne wpływ większej masy jednostki elektrycznej i akumulatorów.
Tak, czy owak, taki pojazd to wciąż jeszcze przyszłość. Wiele krajów europejskich realizuje projekty eksperymentalne, które mają doprowadzić do stworzenia sieci ładowania akumulatorów w takich pojazdach. Także w kraju naszych południowych sąsiadów w latach 2010-2013 planuje się oddanie do eksploatacji 50-100 pojazdów z napędem elektrycznym, które zostaną wypożyczone na okres trwania eksperymentu różnym instytucjom. Nie jest wykluczone, że będą to Fiaty 500 Electric.