Logo
WiadomościAktualnościFiesta w makroformacie

Fiesta w makroformacie

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Szef designu europejskiego Forda Chris Bird tak opowiada o pracy nad tym modelem: "Na początku dokładny kierunek nie był jasno sprecyzowany. Szukaliśmy po prostu trzeciego, nowego wariantu Fiesty".

Fiesta w makroformacie
Zobacz galerię (2)
Auto Świat
Fiesta w makroformacie

Pierwszy to 5-drzwiowy hatchback, który w kwietniu wchodzi na europejskie rynki. Drugi to wersja 3-drzwiowa, która pojawi się z kilkumiesięcznym opóźnieniem. W Polsce Fiesta pojawić ma się w drugiej połowie roku. Mamy nadzieję, że odniosą sukces rynkowy.Nie jest jednak tajemnicą dla Forda, że największy przyrost sprzedaży na światowych rynkach notują w dzisiejszych warunkach całkiem inne modele. Auta plasujące się z dala od grzecznych i lekko nudnawych hatchbacków: kompaktowe vany typu Opla Zafiry, bazujące na samochodach dostawczych małe transportery w rodzaju CitroĎna Berlingo czy też zwane SUV-ami uniwersalne terenówki takie, jak Toyota RAV4.Nie tracąc z pola widzenia takich właśnie pojazdów, ale nie chcąc powielać żadnego z nich, projektanci Forda stworzyli Fusion. Przyjrzyjmy się bliżej, jakie jest właściwie to auto? Odpowiedź dyrektora produktu ds. małych samochodów Philipa Maguire'a pada natychmiast: "Mały samo-chód dla mieszkającej w mieście młodej rodziny z jednym dzieckiem lub dwójką".Tak, ale tego można było spodziewać się właściwie po zwykłej Fieście. "To prawda - odpowiada Maguire. - Jednak inaczej niż tamten model Fusion łączy w jednym samochodzie zalety kompaktowego vana, SUV-a i właśnie małego samochodu" - obiecuje.Takie zapewnienia brzmią nieźle, tylko czy nowemu Fordowi to ambitne zamierzenie rzeczywiście się powiedzie, czy też fuzja (Fusion) przerodzi się raczej w konfuzję? Nowy Ford, który konkurować będzie z takimi pojazdami, jak Toyota Yaris Verso, nowa Honda Jazz i Suzuki Ignis, pod stylistycznie zmienionym nadwoziem kryje rozwiązania techniczne Fiesty wraz z jej silnikami. Rozstaw osi i kół pozostał prawie bez zmian. Fusion pozwolono natomiast trochę urosnąć. W stosunku do Fiesty jest o 2,5 cm szerszy i 8 cm wyższy. Dodatkowe 10 cm długości idzie wyłącznie na konto tylnego zwisu. W sumie auto mierzy 4,02 m.W jeszcze nie tak dawnych czasach taka długość przysługiwała kompaktom. Dziś coś takiego przydarza się małym samochodom. Kompakty za to wydłużyły się do 4,20 m (Peugeot 307) czy nawet 4,29 m (Honda Civic). Zatem to kryterium Fusion spełnia: wielkością odpowiada małemu samochodowi.Kolejne kryterium: podobieństwo do SUV-a. Bez dwóch zdań - Fusion wygląda jak Fiesta po treningu siłowym. Szerokie ramiona, wyraźnie zarysowane muskuły, zdecydowany wygląd. Zaleta "wyprostowanej" sylwetki odgrywać ma w przypadku Fusion ważną rolę. "Zwłaszcza nasze klientki cenią podwyższoną pozycję za kierownicą i związane z tym poczucie bez-pieczeństwa" - mówi Maguire. A 60 procent Fiest przechodziło dotychczas w damskie ręce i ten stan rzeczy ma zostać utrzymany.Jednak nawet jeśli Fusion wygląda jak samochód terenowy, napęd przenoszony jest wyłącznie na przednie koła. Przynajmniej na razie. "Napęd na cztery koła jest drogi - skarży się szef inżynierów Mark Stanton - w tej klasie i tak nikt tego nie kupi". Ale też właściwie nie było mowy o dzielnym pojeździe, radzącym sobie w trudnym terenie, tylko o nowoczesnym aucie, zdatnym do przetransportowania sprzętu sportowego i tego wszystkiego, co jeszcze może być potrzebne do przyjemnego spędzenia wolnego czasu. W końcu nawet samochody takie jak Honda HR-V też są produkowane w wersji z napędem na dwa koła i nikt im bycia SUV-em nie odmawia. Możemy więc bez większych zastrzeżeń uznać, że Fusion jest wielkości małego samochodu i przynajmniej wygląda jak SUV. Pozostaje ostatnie kryterium - właściwości kompaktowgo vana. Nowy Ford ma rzeczywiście bardzo dużo miejsca we wnętrzu i do tego jeszcze całkiem przyzwoity bagażnik o pojemności 337 l (dla porównania Fiesta - 284, Polo - 270, Fabia - 260).Na przestronności wnętrza i bagażnika zalety vana się jednak nie kończą. Fusion ma wprawdzie dzieloną tylną kanapę, która da się złożyć, znacznie powiekszając możliwości przetransportowania bagażu, ma nawet składane oparcie przedniego fotela pasażera. Ale pojedynczych, przesuwanych albo dających się łatwo wymontować siedzeń w nim nie znajdziemy. "Wcale tego nie potrzebujemy - odpiera Maguire. - Przedział pasażerski i bagażnik są tak duże, że można z tego bez problemu zrezygnować".Ford mógł ograniczyć wszechstronność Fusion, ale czy zrezygnują z niej chętnie także potencjalni klienci? Odpowiedź może być tylko jedna: zadecydują pieniądze. Rezygnacja z rozmaitych rozwiązań wymagających niemałych nakładów powinna zaowocować niższą ceną. A ta skalkulowana została (na rynku niemieckim) na poziomie 15 tys. euro. Samochód pojawić się ma jesienią u naszych zachodnich sąsiadów i tam ta cena prezentuje się nieźle. Ile Ford Fusion tak naprawdę będzie kosztować w Polsce i czy w ogóle się u nas pojawi - tego jeszcze nikt nie wie, dlatego trudno prorokować na temat jego ewentualnego powodzenia na naszym rynku. Fusion ma bez wątpienia sporo do zaoferowania. W porównaniu ze zwykłym autem z segmentu B zapewnia wrażenie dużo większej przestronności i zdecydowanie lepszą widoczność. Poza tym - co wcale nie jest bez znaczenia - auto swoim oryginalnym wyglądem będzie wyróżniać się w tłumie. Ford jest w każdym razie z tego cudu przestronności naprawdę dumny. Tak dumny, że Fusion otrzymał większy znak firmowy na atrapie chłodnicy. Ale od tego projektant Chris Bird zaczął swoją pracę...

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: