Taką właśnie nietrafioną formą oszczędzania był lifting Fiesty C w roku 1999, kiedy działy designu i badawczo-rozwojowy kolońskiego koncernu były w pełni przygotowane do zaprezentowania nowego "malucha" tej marki. Kosmetyczne zmiany w karoserii i kokpicie w niczym nie zmieniły już wówczas słabiutkiej pozycji Fiesty na rynku i per saldo okazały się o wiele droższym pociągnięciem niż "oszczędnościowy" lifting wytwarzanego już od roku 1995 samochodu. Bo konkurenci byli już daleko w przodzie, więc mała i ciasna na tle swoich rywali innych marek Fiesta (a więc i jej bliźniaczka Mazda 121) po prostu nie była w stanie niczym do siebie przekonać. A przecież wszystko zaczęło się tak pięknie! W roku 1976 pomiędzy niepodzielnie wówczas panujące na rynku francuskie (Renault) i włoskie (Fiat) autka mini wjechał samochodzik określany kodowo w Fordzie jako "Bobcat" (ryś), zaprezentowany jednak klientom już jako Fiesta. Wtedy Niemcy mieli do zaoferowania tylko kompletnie bezbarwne i niepopularne bliźniacze modele Audi 50 i VW Polo (oba od 1975 roku), więc świetnie zaprojektowana Fiesta, o dynamicznej sylwetce i prostej, za to bardzo niezawodnej i funkcjonalnej konstrukcji, stanowiła strzał w dziesiątkę. Także jej drugie wydanie, którego sprzedaż zaczęła się w roku 1989, było znakomicie utrafionym pojazdem. Tym bardziej że zdecydowano się wprowadzić karoserię 5-drzwiową, silnik wysokoprężny i model usportowiony - niezwykle rasową wersję XR2i.W roku 1995 pojawiła się Fiesta C. Na nowo "ubrana", wyposażona w nowoczesne silniki, ale... Ale niemal identyczna z poprzednikiem pod względem ogólnej koncepcji (ergonomia, przestronność) oraz układu jezdnego. Właśnie wtedy dramatycznie prawdziwa okazała się stara mądrość ludowa: kto nie idzie w przód, ten się cofa. Sprzedaż Fiesty zaczęła w porównaniu z rywalami potężnie spadać.Tak więc - jak w starym dowcipie o lekcji gramatyki - na pytanie "Jaki to czas: Ford planuje nową Fiestę?" odpowiedź może być tylko jedna: najwyższy. Auto zostanie pokazane na salonie samochodowym we Frankfurcie we wrześniu br. Jak widać z komputerowo opracowanych zdjęć szpiegowskich, rzeczywiście będzie to pojazd nowy. Z wyglądu zdecydowanie zorientowany na doskonale odbierane przez klientów formy sprawdzone w Focusie i Mondeo, ale na tyle indywidualny w rysunku, by dać się rozpoznawać od pierwszego spojrzenia.Czwarte wcielenie Fiesty będzie autem bardzo dużym, największym w segmencie B (3,92 m długości, 1,68 m szerokości), przerastającym najdłuższego dotąd Fiata Punto wzdłuż aż o 8 cm, a wszerz o 2 cm. Jeździć będzie na płycie podłogowej o rozstawie osi równie wielkim, jak w rekordowej Corsie (2,49 m). Już z samych tych wymiarów wynika, że Ford ma zamiar podbić klientów, oferując im najwięcej miejsca w klasie. Wielkie znaczenie ma tu przebieg linii dachu, poprowadzonej o niemal 8 cm wyżej niż w obecnej Fieście. Także na torby podróżne pasażerowie mieć będą aż o 30 l więcej miejsca (280 l). Za wszystko to razem zapłacić trzeba będzie wzrostem masy auta - ale jak na tak rewolucyjne zmiany niewielką: o 100 kg. Co jednak w nowej Fieście najciekawsze, wersje 3- i 5-drzwiowa będą zupełnie różne. 3-drzwiowa, choć ogromnie do większej "siostry" podobna, będzie mieć inne blachy i wymiary. Niewykluczone, że jej zadaniem będzie zastąpienie w jakiejś formie modelu Ka, przeżywającego jeszcze większą zapaść marketingową niż obecna Fiesta. Ale zmiany to nie tylko wygląd i wymiary. Wreszcie i Fiesta będzie mogła znaleźć się - jak Focus i Mondeo - wśród kandydatów do tytułu najlepszego układu jezdnego na świecie. Bo wykorzystując fantastyczne rezultaty dotychczasowych badań, których ukoronowaniem były właśnie te dwa modele, Ford ma zamiar stworzyć dokładny ich odpowiednik dla subkompaktów. Doskonale resorujący, komfortowy, ale z wyraźnym akcentem sportowym. Cichy i pewny w zakręcie. Układ jezdny Fiesty będzie mieć konstrukcję klasyczną (kolumny McPhersona i oś wielowahaczowa), ale z mnóstwem usprawnień. Należą do nich m.in. zupełnie nowe zestrojenie sprężyn i amortyzatorów, nowej konstrukcji silentblocki, przeprojektowana kinematyka układu jezdnego. W seryjnym wyposażeniu już od modelu podstawowego znajdzie się najnowszej generacji elektrohydrauliczny system wspomagania układu kierowniczego, standardem będzie także ABS z systemem wspomagania hamowania awaryjnego EBA.Do napędzania wykorzystywane będą cztery benzynowe silniki: od 1.3 (55 KM) po 1.6 (100 KM) oraz jeden turbodiesel (Peugeota) o pojemności 1,4 l i mocy 68 KM. Do przeniesienia napędu - poza klasyczną manualną - służyć będzie przekładnia półautomatyczna (zmiana biegów bez sprzęgła) lub sekwencyjna.
Fiestiwal
Oszczędzają bogaci, i nam się opłaci. W porządku, ale istnieją różne formy oszczędzania, w tym te - powiedzmy delikatnie - nietrafione, nierozsądne.