Autko doczekało się także wielu przydomków. W Polsce najczęściej określa się go Kaczką, choć tak naprawdę prawdziwej popularności w naszym kraju najmniejszy Ford nigdy nie zdobył. Na Zachodzie Ka stało się marką samą w sobie (Ka to Ka, żaden tam Ford) i niemalże klasykiem, a takie rzeczy trzeba chronić. I Ford to robi. W swojej tajnej misji Ka zadebiutował 7 listopada – właśnie wtedy na ekrany kin weszły najnowsze przygody Jamesa Bonda „007 Quantum of Solace”. Co prawda, Bond jeździł innym autem, a za kierownicą Ka siadła jego dziewczyna. Trudno wymyślić lepszy sposób premiery.Pierwsze Ka było samochodem, który już w chwili debiutu 12 lat temu wzbudził wiele kontrowersji – połączenie ostrych linii z obłościami było wówczas czymś zupełnie nowym i przykuwającym uwagę. W porównaniu z nim Ka A.D. 2008 aż takich emocji nie budzi, choć oczywiście jego stylistyce nic zarzucić nie można – po prostu małe, nowoczesne autko. Samochód powstaje w tyskiej fabryce Fiata, gdzie produkowany jest także bestseller włoskiego koncernu – 500. Z Fiatem łączy go również zastosowana technika – identyczna jest płyta podłogowa, ale nastawy zawieszenia i układu kierowniczego już nie. I bardzo dobrze, w końcu klienci Forda mają inne przyzwyczajenia, a Fiata inne.Ka nie chce być śmiesznym samochodzikiem, lecz dobrym. Mimo że mierzy zaledwie 3,62 m długości, sprawia wrażenie bardzo dorosłego i wyrośniętego pojazdu. Nowoczesny? Oczywiście! Modny? Tak, ale z pewnością już nie tak rewolucyjny, jak poprzednik. Za to Ford zdecydował się skończyć nareszcie z szarościami wnętrza – teraz przyszedł czas na feerię barw! Pierwsze wrażenie? Ka to po prostu trochę zmniejszona Fiesta.Szef projektu nowego Ka Matthias Tonn: „Musieliśmy dokładnie przemyśleć, na co chcemy wyłożyć pieniądze”. Przy cenie oscylującej wokół niespełna 35 tys. zł od razu wiadomo, że„kołderka” będzie za krótka i nie otrzymamy wszystkiego, co byśmy chcieli. A więc we wnętrzu znajdziemy twarde plastiki (no cóż, cudów nie ma, nazwijmy to zabiegiem uzasadnionym różnorodnością i wymogiem formy). Całe szczęście, że kolorowe elementy (np. na kierownicy, konsoli środkowej i drzwiach) mają być dla lepszej trwałości wielokrotnie lakierowane. Niestety, zrezygnowano z regulacji pasów bezpieczeństwa (zła decyzja) oraz przycisku otwierającego tylną klapę (idiotyczna!). W porównaniu z włoskim „bratem” w standardzie Ka otrzymamy o 2 poduszki powietrzne mniej, podobnie jak w 500 zabrakło również radioodtwarzacza CD. ABS jest zawsze w standardzie, ESP wymaga dopłaty. Za to bezpłatnie otrzymamy rzeczy, do których Fiat aż takiej wagi nie przykłada. Mowa o: znacznie lepszych jakościowo obiciach przednich foteli, efektywniejszym wygłuszeniu wnętrza i przede wszystkim inaczej zestrojonym układzie jezdnym. Z przodu zwiększono sztywność drążka stabilizatora o 20, a z tyłu nawet o 70 proc. w stosunku do 500. Dlatego amortyzatory Ka mogą pozwolić na bardziej komfortowe tłumienie nierówności, zamiast przenosić do wnętrza nerwowe uderzenia. „To DNA Forda” – tłumaczy Tonn. Siadamy za kierownicą, żeby przekonać się, co te słowa oznaczają w rzeczywistości. To co od razu daje się wyczuć: Ka zachowuje się znacznie spokojniej niż 500. Nieważne, czy jeździmy po równym jak stół asfalcie, czy też droga ma nierówności, a my musimy wokół nich ostro lawirować – Ka daje sobie radę w obu przypadkach. Zadziwiające jest również, z jaką precyzją pracuje układ kierowniczy. Choć w obu tyskich autach zastosowano przecież ten sam techniczny zestaw (czyli oszczędzające paliwo wspomaganie elektryczne), w Fordzie pracuje on tak dokładnie, że mamy wrażenie, iż to klasyczny układ hydrauliczny. Obydwa silniki znamy dobrze z Fiata. Ford zakłada, że 90 proc. sprzedaży będzie stanowił 69-konny, benzynowy motor 1.2. Kolończycy mają chyba rację, bo naszym zdaniem ta jednostka w zupełności w Ka wystarczy – jest dynamiczna, a jeśli sprawdzi się obiecane zużycie paliwa (5,1 l/100 km), także oszczędna i ekologiczna (119 g CO2/km). Reszta klientów wybierze 75-konnego turbodiesla, który standardowo wyposażany jest w filtr cząstek stałych i ma zużywać średnio 4,2 l/100 km. W Niemczech takie auto będzie droższe o 2 tys. euro (ok. 7,5 tys. zł).Sportowa odmiana ala 135-konny Abarth nie jest u Forda w ogóle planowana. Nawet dla agentów specjalnych Jej Królewskiej Mości z licencją na... szybką jazdę.PodsumowanieNowe Ka zjeżdża z taśm tyskiej fabryki o rok później niż Fiat 500. Czy Ford wykorzystał ten czas na lepsze dopracowanie konstrukcji? W porównaniu z 500 Ka jest po prostu innym autem, bo różne rzeczy stoją na pierwszym miejscu u obydwu producentów. Dzięki nowemu zestrojeniu zawieszenia i układu kierowniczego Ka, mimo że zbudowane z podzespołów Fiata, prowadzi się jak Ford. Zawieszenie jest sprężyste oraz komfortowe.
Ford Ka - Mały, ale za to dobry!
Najdłużej produkowany pojazd nowoczesnej Europy to całkiem rześki staruszek. Od 12 lat Ford Ka z dużym sukcesem flirtuje z kobietami – w tym czasie sprzedano łącznie 1,4 mln egzemplarzy.