Logo
WiadomościAktualnościFormuła 1 na ulicy

Formuła 1 na ulicy

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Normalnych, tzn. pozbawionych dziur i kolein.

Formuła 1 na ulicy
Zobacz galerię (4)
Auto Świat
Formuła 1 na ulicy

Na przeważającej części polskich dróg podróż F430 okazałaby się niemożliwa. Zostawmy jednak polską specyfikę i zajmijmy miejsce na siedzeniu kierowcy. Kciukiem przyciskamy czerwony guzik na kierownicy i jest jak na filmie - mały ruch, duży efekt. Pod szklaną tylną pokrywą 32 zawory tykają niczym bomba zegarowa, a mocniejsze dotknięcie gazu "na luzie" powoduje ucieczkę wszystkich psów obronnych z okolicy. F430 brzmi dokładnie tak, jak powinno brzmieć Ferrari: agresywnie i niebezpiecznie. Już na biegu jałowym silnik domaga się swojej porcji powietrza charakterystycznym dźwiękiem. Budzi się bestia i mruczenie przeradza się w prawdziwy, złowieszczy ryk . To niesłychane, co może z siebie wydobyć silnik V8 z 4 wałkami rozrządu i taką samą liczbą rur wydechowych. Widać, że nad samym dźwiękiem silnika inżynierowie musieli mocno popracować. Naprawdę rasowyZresztą nie tylko nad tym. Po prawej stronie kierownicy umieszczono pokrętło, którym w czasie jazdy można zmieniać ustawienia elektroniki samochodu. Urządzenie nazywa sie CTS i można nim wybrać jeden z pięciu nastawów: lód, deszcz, sport, wyścig i całkowite wyłączenie CTS-u - ta opcja powinna się właściwie nazywać "mały Schumi", bo dezaktywacja systemów bezpieczeństwa czyni z tego "rączego rumaka" prawdziwego "ogiera pełnej krwi" wymagającego odpowiedniego jeźdźca. Prawdziwym cudem techniki jest też elektroniczny dyferencjał z dochodzącą do 100 proc. "szperą". Tego typu rozwiązanie zastosowano w samochodzie sportowym po raz pierwszy. Jak to działa? W ułamku sekundy komputer analizuje kąt skrętu, ustawienie pedału gazu, poprzeczne przyspieszenie, obroty kół i steruje (za pomocą hydrauliki) dwoma sprzęgłami, które rozdzielają napęd na prawe i lewe koło w taki sposób, by olbrzymia moc silnika mogła być maksymalnie wykorzystana. Elektroniczny "dyfer" znacznie poprawia trakcję i niemalże zaprzecza dotychczas znanym prawom fizyki. Gdy dodamy do tego superprecyzyjny układ kierowniczy, to nawet niezbyt doświadczony szofer staje się mistrzem.Prawdziwy bolid na ulicyW poprzedniku F430, czyli w F360 (1999-2004), udział zautomatyzowanej skrzyni wynosił aż 75 proc. Nic dziwnego - kto choć raz próbował jeździć takim autem, zostaje natychmiast zauroczony. Zmiana przełożeń w żadnym samochodzie z takim systemem nie odbywa się szybciej (w trybie "wyścig" trwa to jedynie 150 milisekund). Także optycznie F430 to rasowe auto wyścigowe. Olbrzymie wloty powietrza i "skrzela" w przednim zderzaku przypominają pysk rekina - na wzór Ferrari, na którym w 1961 roku Phil Hill zdobył tytuł mistrza świata F1. Także we wnętrzu bardzo spartańsko, ale z klasą. Szkoda tylko, że do obsługi świateł i elektrycznie sterowanych szyb wykorzystano włączniki zpółkiFiata. Ale fanom Ferrari to na pewno nie przeszkadza.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: