Początek sezonu wcale nie zapowiadał tego, że kolejne wyścigi będziemy oglądali z wypiekami na twarzy. Button Dominator - tak nazywano niedocenianego wcześniej brytyjskiego kierowcę w pierwszej  połowie roku. Rewelacyjny bolid, doskonała strategia zespołu Brown GP i aż sześć zwycięstw w pierwszych siedmiu wyścigach zapowiadały, że sezon 2009 będzie można zaliczyć do kolejnych nudnawych sportowych spektakli. Dopiero ósmy wyścig sezonu pokazał, jak nieprzewidywalne potrafią być wyścigi. Drugie zwycięstwo młodziutkiego Sebastiana Vettela z Red Bull Racing i totalne zamieszanie w czołówce sprawiło, że kibice znów z tęsknotą czekali na kolejne rundy.

Niestety dla nas ten sezon od początku układał się bardzo źle. Robert Kubica, który w zeszłym roku niemal w każdym wyścigu wbijał się do czołówki, a sezon zakończył na 4 miejscy w klasyfikacji, w tym roku zamykał stawkę. Walka z Nakajimą czy Suttilem o 16 czy 18 pozycję na pewno nie zaspokajało naszych oczekiwań i wymagań. Widownia F1 w Polsce gwałtownie spadła i po letniej przerwie w kalendarzu F1 trwającej miesiąc nasi komentatorzy nie pojawiają się już na torach całego świata, nie towarzyszą Robertowi Kubicy, w zamian komentują zawody ze studia w Warszawie. Szkoda, bo komentarz "zza biurka" nigdy nie odda atmosfery toru wyścigowego. Kiedy polscy dziennikarze nie będą zbierać zakulisowych informacji, nie będą aktywnie uczestniczyć w tym, co dzieje się wokół wyścigów F1, nie będą znali kierowców - ich komentarz do wyścigu nigdy nie będzie ciekawy! Mówienie o twardych i miękkich oponach oraz ilości paliwa wlanego do baku poszczególnych bolidów nigdy nie spowoduje wzrostu oglądalności Formuły 1 w Polsce. Choćby same wyścigi były nawet tak nieprzewidywalne i ciekawe, jak w tej chwili.

A dzieje się naprawdę bardzo dużo, czego dobitnym dowodem był ostatni wyścig na torze w belgijskim SPA. Arcytrudna pętla o długości aż siedmiu kilometrów położona w pagórkowatym terenie pozwoliła rozwinąć skrzydła tym, którzy w tym roku nie grali pierwszych skrzypiec w stawce. Zwyciężył "odrodzony" Raikkonen w Ferrari, ale o dziwo przez cały wyścig jak cień podążał za nim zdobywca pole position… Giancarlo Fischicella z zespołu Force India! Zespół ten nie zdobył jeszcze ani jednego punktu w klasyfikacji F1, aż tu nagle walczył o zwycięstwo! Na 4 i 5 pozycji przyjechali Kubica i Heidfeld z upadającego BMW Sauber i jako jedyni w duecie dojechali na punktowanych miejscach. Ci, którzy do niedawna zamykali stawkę tym razem stanowili ścisłą czołówkę pasjonującego wyścigu.

I to jest piękne. Formuła 1 - Królowa Motosportu - w dalszym ciągu sprawia swoim fanom wiele niespodzianek. Na pewno miała na to wpływ radykalna zmiana przepisów wprowadzona przed sezonem 2009. Co ciekawe w sezonie 2010 zapowiada się jeszcze bardziej wyrównana stawka z trzema nowymi zespołami.

Z niecierpliwością czekam na kolejny wyścig F1 na włoskim torze Monza. Być może właśnie tam Robert Kubica wzniesie się na wyżyny swoich możliwości….

Adam Kornacki Foto: Onet
Adam Kornacki

Adam Kornacki jest prowadzącym programy "Zakup kontrolowany" i "Moto -On" w TVN Turbo.

"Zakup kontrolowany" oglądaj w każdą sobotę o godzinie 10.00 ,  "Moto-On"  w każdą sobotę o godzinie 12.00.