Dane zawarte w nagraniu udostępnionym kimisji przez zespół BMW pokazują, że Kubica zawadził przy szybkości ponad 280 km/godz. o bolid Jarno Trulliegow momencie, gdy próbował wyprzedzić kierowcę Toyoty. Przednie skrzydło bolidu Polaka odpadło i nasz zawodnik wypadł z toru.

Z zapisu wynika, że w mur okalający tor Kubica uderzył z prędkością 232 km/godz. Przeciążenia działające na kierowcę sięgały wówczas aż 75 G!

- Podczas, gdy byliśmy kompletnie zszokowani siłą tego wypadku, znaleźliśmy się w "siódmym niebie" po tym jak dowiedzieliśmy się, że Robert nie został ciężko ranny - stwierdził Willy Rampf, dyrektor techniczny zespołu. Jesteśmy niezwykle zadowoleni z tego, w jaki sposób zachowało się nadwozie, stanowiące klatkę bezpieczeństwa. Nigdy nie szukaliśmy kompromisu w nadwoziu, nigdy nie zbliżliśmy się do granic wagi na wszelki wypadek. Zawsze pozostawaliśmy po stronie bezpieczeństwa i to się opłaciło!

Zapis z bolidu BMW Sauber przestudiowała w Indianapolis komisja d/s bezpieczeństwa pod przewodnictwem Petera Wrighta. Raport komisji stwierdza, że wszystkie środki bezpieczeństwa zamontowane w samochodzie zadziałały bez zarzutu.

Urządzenie ADR (accident data recorder) zamontowane w bolidzie jest w stanie zapisać przebieg całego wyścigu - działa jak "czarna skrzynka" w samolocie.

Tymczasem Gazeta Wyborcza zamieszcza wypowiedż dyrektora zespołu BMW Sauber Mario Theissena.

- Robert przejdzie jeszcze jedne badania przed zawodami na torze - powtórzyl po raz kolejny Theissen. Nie chcę wyprzedzać decyzji lekarzy, ale oczekuję pozytywnego wyniku Jak tylko dostaniemy zielone światło od lekarzy, Robert natychmiast wróci do swojego bolidu!

Badania odbędą się w przyszłym tygodniu,a dziś jeszcze relacja z drugiego dnia testów przed Grand Prix Francji, w których Polak nie bierze udziału.

Źródło: F1, GW, BMW