Po pięciu eliminacjach tegorocznych rozgrywek F1 można wyciągnąć pierwsze wnioski.

Przed rozpoczęciem sezonu wydawało się, że o tytuł rywalizować będą zespoły Renault i Ferrari. Atutem Francuzów było to, że w ostatnich dwóch latach dysponowali najlepszymi bolidami. Z kolei Włosi, mimo odejścia Michaela Schumachera, mają dwóch utalentowanych zawodników: Felipe Massę i Kimi'ego Raikkonena i... wielkie tradycje.

Tymczasem w rozgrywkach dominuje McLaren. Fernando Alonso, dwukrotny Mistrz Świata miał trudne wejście do zespołu. Początkowe testy nie bardzo mu wychodziły, podobnie zresztą jak starty w zawodach. I być może Hiszpan by się nieco zagubił, gdyby nie fakt przyjęcia do zespołu Lewisa Hamiltona.

To właśnie Brytyjczyk, pierwszy w historii czarnoskóry kierowca w Formule 1, okazał sie przysłowiowym "strzałem w dziesiątkę". Jeszcze nigdy żaden debiutant nie jeździł tak dobrze jak on. Lewis stał się niespodziewanie numerem jeden w zespole i choć w klasyfikacji zajmuje drugie miejsce za Fernando (z taką samą ilością punktów), to on jest motorem sukcesów McLarena!

To on zmotywował Alonso do wysiłku. Ambitny Hiszpan pragnie za wszelką cenę udowodnić, że jest lepszy. Jego ambicje zmieniły się: nie tylko pokonać kierowców Ferrai, ale przede wszystkim być lepszym od Lewisa! Cel pozostał taki sam: po raz kolejny podwójne Mistrzostwo Świata!

W Monaco Lewis udowodnił, że nie jest wcale wolniejszy i gorszy od kolegi. Metę osiągnął tuż za Fernendo, a przecież było widać, że w końcówce nie chce irytować partnera z zespołu. Wyprzedzanie było niemożliwe technicznie, pewnie też nie pozwoliliby na to szefowie teamu, bojąc się o wynik w klasyfikacji Konstruktorów.

Kolejne wyścigi zapowiadają się interesująco. Jeśli Lewis będzie na fali, Mistrzowi Świata trudno będzie wytrzymać presję psychiczną... Tym bardziej, że o ile Hamilton jest powszechnie lubiany, to Fernando nie!

Niespodzianką jest nie tylko nieco słabsza postawa Ferrari, coć jak wykazują testy zespół posiada ogromne możliwości, ale przede wszystkim słaba forma Renault i Hondy. Co prawda w Monaco oba teamy wypadły lepiej niż w poprzednich wyścigach, ale Giancarlo Fisichella pokonał kierowców BMW Sauber raczej ze względu na złą taktykę tych ostatnich, a nie dzięki znakomitej jeździe, a Heikki Kovalainen był daleko. Honda z kolei pozostała bez punktu, choć zarówno Rubens Barrichello, jak Jenson Button powinni być w ósemce...

Wreszcie BMW Sauber. Cytowany przez nas w innym miejscu szef teamu, Mario Theissen przyznał, że wymyślona na Monte Carlo taktyka nie sprawdziła się. I rzeczywiście, choć nie było tak źle, jak sie wydawało, że będzie...

O ile można zrozumieć założenie, że dojdzie do kraksy i na tor wyjedzie samochód bezpieczeństwa, o tyle zdecydowanym błędem BMW Sauber jest "poskramianie" Roberta Kubicy. Kierownictwo stara się wszystkimi możliwymi sposobami zmniejszyć dynamikę Polaka. Może dzieje się tak dlatego, że agresywnej jazdy Roberta nie wytrzymywały podzespoły bolidu?

W każdym razie jest tak, przyrównując sytuację do meczu piłkarskiego: napastnik zostaje przesunięty przez trenera na pozycję obrony, a może wręcz bramkarza... Kubica ma w początkowej fazie zawodów jechać wolno, nie angażować się w walkę i dopiero w środku dystansu wykazać swoje możliwości. A że jest niezwykle szybki, wiedzą wszyscy fachowcy doskonale...

Zobaczymy, czy w następnych startach w taktyce zespołu coś się zmieni. Bo jedno jest pewne - numer jeden w zespole, Nick Heidfeld zaczyna przegrywać z Robertem, jeśli ten tylko nie ma problemów technicznych. Nawet wtedy, gdy taktyka teamu jest układana właśnie pod Niemca.

W każdym razie jedno jest pewne: w swoim jedenastym występie w wyścigu Formuły 1 nasz jedyny reprezentant spisał się doskonale. Wypełnił wszystkie mu wyznaczone założenia taktyczne. Potrafił opanować bolid ślizgający się na zajechanych, miękkich oponach. Potrafił odeprzeć ataki. Potrafił pohamować nerwy, gdy przed nim "wlekli się maruderzy". Potrafił cieszyć się na mecie, choć ambicje miał większe.

Po prostu pokazał klasę. Mamy proszę Państwa nareszcie kierowcę Formuły 1 z prawdziwego zdarzenia!