Instruktorzy techniki jazdy samochodów ciężarowych i psycholodzy transportu są zgodni: przyczyna tkwi w niewiedzy i łatwo wybuchającej agresji.

Grzech złośliwości

Kierowcy samochodów osobowych są zgodni: na trasach szybkiego ruchu TIR-y wyprzedzają się kilometrami i jest to działanie złośliwe.

- Nic podobnego - ripostuje Witold Mackiewicz, instruktor techniki jazdy samochodami ciężarowymi Mercedes - z taką sytuacją spotkamy się w całej Europie. Składa się na to wiele czynników.

TIR Foto: Onet
TIR

Przede wszystkim nasze autostrady mają po dwa pasy ruchu i jakiekolwiek wyprzedzanie tamuje ruch na tzw. pasie najszybszym. W Niemczech czy we Francji jest wiele odcinków trzypasmowych i nie jest to tak dolegliwe dla aut osobowych.

Poza tym każda ciężarówka musi posiadać ogranicznik prędkości, który zwykle ustawiany jest od 89 do 92 km/h. Wystarczy zatem różnica w ustawieniu 1-2 km pomiędzy ciężarówkami, aby wyprzedzanie tak długo trwało.

Dodatkowym elementem jest zależność pomiędzy realną masą załadowanej ciężarówki, mocą silnika, a ukształtowaniem terenu. Wystarczy delikatny podjazd pod górę, aby bardziej załadowana ciężarówka, dysponująca nawet nieco mocniejszym silnikiem, nie była w stanie wyprzedzić wozu lżejszego, nawet ze słabszym silnikiem. Zwykle bowiem, podczas podjazdu, prędkość w pełni obciążonego TIR-a spada o parę km/h. To wystarczy, aby manewr wyprzedzania trwał tak długo.

Dlaczego TIR-y w ogóle się wyprzedzają?

Nasze realia są takie, że kierowcy, podobnie jak przedstawiciele wielu innych zawodów, wynagradzani są w zależności od efektów pracy. W tym wypadku pensja często zależy od liczby przejechanych kilometrów, a co za tym idzie od dowiezienie towaru na czas. Zmniejszenie prędkości o parę kilometrów to krótszy przejechany dystans i nie dotrzymanie terminów. Dlatego tiry wyprzedzają. Gdyby zwalniały przed każdym jadącym wolniej samochodem każdorazowe przyspieszenie zużywałoby dodatkową porcję paliwa. Co przy średnim zużyciu 32-38 l/100km i średnim rocznym przebiegu 120 tys. km, staje się poważną ilością i bardzo dużymi pieniędzmi. Dlatego kierowcy ciężarówek uważają, że autom osobowym łatwiej się rozpędzić niż ciężarowym.

Przeciętna ciężarówka waży ok. 40 ton, a moc silnika osiąga zwykle ok. 400 KM, czyli 1 KM musi rozpędzić 100 kg masy pojazdu.

Przeciętny samochód osobowy waży ok. 1200 kg, a jego silnik osiąga moc 100 KM, czyli 1 KM przypada na 12 kg! Przyrównanie TIR-a do wozu osobowego jest równie poprawne jak motorynki do Fiata Punto!

Grzech pychy

Jestem duży i mogę więcej - tak postrzegają działania kierowców ciężarówek inni użytkownicy dróg. Czasem tak się zdarza - potwierdza Witold Mackiewicz - jednak zwykle spowodowane jest to zupełnie innym patrzeniem na drogę. Kierowca zawodowy, prowadząc 40-tonowy pojazd, który ma 4 metry wysokości, 2,5 szerokości i 16 do 18 m długości, musi patrzeć dalej, przewidywać skutki swoich manewrów i dbać o powierzony wóz i ładunek. Często mamy do czynienia z sytuacją, w której wydaje się, że TIR mógł nam ustąpić miejsca, zjechać na pobocze czy poczekać z manewrem. Warto jednak zadać sobie trud i rozejrzeć się dookoła. Jeśli ciężarówka jedzie środkiem wąskiej drogi, to może dlatego, że nad jezdnią wiszą gałęzie, które mogą uszkodzić wóz. Kierowca auta osobowego nie ma nawyku patrzenia w górę, ponieważ jego wóz zawsze mieści się na drodze. Przypomnijmy sobie, jak bardzo uważamy prowadząc pojazd np. w gęstym lesie. Z ciężarówką jest tak samo - wieczny brak miejsca.

Gdy TIR nie zjeżdża na pobocze, by ustąpić nam drogi, może to być spowodowane wieloma czynnikami: np. kierowcy wielu cystern, pod groźbą różnych sankcji, mają zakaz opuszczania pasa jezdni ze względów bezpieczeństwa czy szczególnych wymogów ubezpieczyciela. Cysterna zawsze musi być na jezdni, bo tak jest bezpieczniej i nie ma miejsca na niezgodną z przepisami kurtuazję. Kolejnym powodem może być niepewne pobocze. Niedawno na "zakopiance" młody kierowca autokaru, ustępując drogi karetce na sygnale, zjechał zbyt daleko na świeżo utwardzone pobocze. W wyniku tego, koła prawej strony zapadły się w ziemię, powodując wywrotkę wozu z pasażerami na pokładzie. A chciał dobrze: karetka na sygnale, wolna droga i poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Nie zawsze jest to możliwe. Dla TIR-a pobocze jest jak cienki lód - nie wiadomo, kiedy zarwie się pod ciężarem.

Koszt wyciągnięcia samochodu ciężarowego z rowu to wydatek od tysiąca do kilkunastu tysięcy złotych, płatnych prawie zawsze gotówką!

Grzech pośpiechu

Jestem szybszy! Kierowcy aut osobowych wyprzedzają w każdej sytuacji i za wszelką cenę - wspólnym głosem mówią kierowcy ciężarówek. Najbardziej dokuczliwym manewrem jest wjeżdżanie przed ciężarówkę i gwałtowne hamowanie. Jest to jedno z najbardziej niebezpiecznych zachowań na drodze. Zmuszając 40-tonowego TIR-a do gwałtownych manewrów, należy pamiętać, jakim ograniczeniom podlegają samochody ciężarowe - przypomina Witold Mackiewicz - olbrzymiej i rozpędzonej masy stali nie da się od razu zatrzymać. Gdy do tego dochodzi deszcz czy powszechne koleiny, sytuacja staje się groźna. Nigdy nie wiemy także, jaki ładunek wiezie wyprzedzany samochód, mogą to być elementy betonowe lub delikatna elektronika. W trakcie takich manewrów istnieje niebezpieczeństwo uszkodzenia i przemieszczenia się ładunku - a w efekcie, utraty stabilności przez pojazd. Może też się zdarzyć, że kierowca ciężarówki zdecyduje, iż mniejszym złem będzie uderzenie w bagażnik osobówki niż lądowanie w rowie. Takie zachowanie prawie zawsze rodzi także niepotrzebną agresję.

Obecny rekord prędkości samochodem ciężarowym należy do teamu Buggyra Int. Racing System z Czech, który jadąc zmodyfikowaną ciężarówką Freightliner o mocy 1850 KM osiągnął na pustyni w Dubaju prędkość 271,723 km/h!

Grzech agresywności

Polscy kierowcy słyną z agresji. Nie potrafią się uśmiechać za kierownicą. Są szybcy i niebezpieczni.

Najważniejszy w bezpieczeństwie ruchu drogowego jest czynnik ludzki - twierdzi Andrzej Markowski psycholog ruchu drogowego i wiceprezes Stowarzyszenia Psychologów Transportu w Polsce. Według niemieckich badań przyczyną 85% wypadków jest czynnik ludzki. W momencie, gdy wyjeżdżamy na drogę wydaje nam się, że jesteśmy jej właścicielami i to my ustalamy reguły gry. Pozostali użytkownicy wdarli się na nasze psychologiczne terytorium i albo dostosują się do naszych reguł, albo "pouczymy" ich, gdzie jest ich miejsce. Ten typ rozumowania "nauczycielskiego" rozpoczyna nakręcanie spirali wzajemnego pouczania się i dyscyplinowania. Zaczyna się niewinnie od mrugnięcia światłami, klaksonu, potem gestu, następnie przechodzimy do fazy "ustawienia" delikwenta w szeregu. Zajechanie drogi, ostre przyhamowanie. I rozpoczyna się konfrontacja.

TIR Foto: Transport Polski
TIR

W Stanach Zjednoczonych agresja wśród kierowców w połączeniu z prawem do noszenia broni bywa przyczyną wielu dramatów. W Polsce bronią staje się samochód. Wewnątrz tego pancerza jesteśmy "nietykalni", nie trafiają do nas żadne argumenty, ponieważ droga jest naszą prywatną przestrzenią życiową, w której mamy prawo czuć się swobodnie. Po powrocie do domu - doradza Andrzej Markowski - warto, już na spokojnie, spojrzeć na nasze zachowanie z zewnątrz, z lotu ptaka i bez "wybielania się" przeanalizować własne zachowanie. Czy nasze pełne emocji reakcje były adekwatne do sytuacji drogowej i czy nie lepiej nauczyć się dystansu emocjonalnego do siebie i innych, często mało sprawnych uczestników ruchu drogowego.

Badania dowodzą, że gdy jesteśmy zdenerwowani, wysoki poziom adrenaliny zmniejsza w nas poziom empatii i mobilizuje do walki. Droga postrzegana jest wówczas jako pole bitwy. A inni kierowcy jako przeciwnicy.

Grzech bezmyślności

Czyż inaczej można określić przeciskanie się na siłę, tuż obok manewrującej ciężarówki? Czy inaczej można nazwać próbę zmiany pasa ruchu, bez pewności, że inni kierowcy nas widzą? Czasem dziwne manewry auta ciężarowego spowodowane są tym, że kierowcy mają bardzo ograniczone pole widzenia. Nawet najlepsze lusterka nie zastąpią okien. Obszar martwego pola wokół ciężarówki jest olbrzymi. Siedząc z kierownicą TIR-a niczego nie zobaczymy tuż przed maską czy z prawej strony wozu, na wysokości przedniego koła. Aby zapewnić sobie  bezpieczeństwo i być pewnym, że kierowca TIR-a o nas wie, należy widzieć jego twarz: przez szybę lub w lusterku. To, że My widzimy Jego, nie znaczy, że On widzi Nas.

Proponujemy ćwiczenie: na początek zaklejmy środkowe lusterko i wykonajmy slalom cofając się.