Lider tabeli po zwycięstwach w dwóch pierwszych wyścigach sezonu, Chełkowski niepokonany okazał się także w Czechach. Pochodzący z Brodnicy, "Valdi" uzyskał najlepszy czas kwalifikacji i znów praktycznie wymeldował się po kolejnym rewelacyjnym starcie. Prowadząc od startu do mety, Chełkowski zapewnił sobie trzecie zwycięstwo z rzędu, dzięki któremu swoją przewagę w klasyfikacji generalnej nad Piotrem Górką powiększył do dziewiętnastu punktów.

- Nowy tor to dla mnie zawsze dodatkowa motywacja - wyjaśniał zwycięzca. W Moście świetnie dogadywałem się z moim BMW i po kolejnym udanym starcie narzuciłem szybkie tempo. Na trzy kółka przed metą zaliczyłem jednak potężny uślizg tylnego koła i omal się nie przewróciłem, więc po tej przygodzie spokojnie dojechałem do mety. Nie myślę o klasyfikacji generalnej, bo jeszcze wszystko może się zdarzyć. Póki co po prostu rewelacyjnie się bawię i szlifuję swoją technikę jazdy. Wiem, że tracę czas w wolnych zakrętach, więc muszę to poprawić.

To właśnie Górka za plecami zwycięzcy stoczył pasjonujący pojedynek o drugie miejsce z Jerzym Bergerem. Obaj rywale wyprzedzali się kilkukrotnie na każdym okrążeniu, jednak na dwa kółka przed metą dublowani zawodnicy przyblokowali Górkę, pozwalając Bergerowi na ucieczkę.

- Dawno nie stoczyłem tak niesamowitej walki - ekscytował się Berger. - Wyprzedzaliśmy się z Piotrem po kilka razy na okrążeniu i dosłownie ocieraliśmy się łokciami. Mam nawet ślad jego przedniej opony na tylnym wahaczu mojego BMW. Udało mi się odskoczyć, gdy wjechaliśmy pomiędzy dublowanych zawodników, a ostatecznie niewiele brakowało, a dogoniłbym Waldka. Kto wie, jak zakończyłby się ten wyścig, gdyby był o jedno, lub dwa okrążenia dłuższy. Może przekonamy się podczas kolejnej rundy!

- Mimo iż stanąłem na najniższym stopniu podium, to był najlepszy wyścig w moim życiu - komentował Górka. - Na początku Waldek nieco nam odskoczył, ale później stoczyliśmy fantastyczny pojedynek z Jurkiem. Pozycje zmieniały się niemalże co zakręt. Niestety, pod koniec wyścigu straciłem trochę czasu z powodu dublowanych zawodników, ale i tak jestem bardzo zadowolony.

Szansę na podium miał także pechowiec z poprzedniej rundy, Marcin Małecki. Poznaniak, który upadł prowadząc drugi wyścig sezonu, finisz w pierwszej trójce miał w zasięgu ręki, jednak musiał wycofać się z rywalizacji na ostatnim okrążeniu z powodu awarii. Tym sposobem czwarte miejsce zapewnił sobie trzeci w wyścigu na Słowacji, Bartosz Łysoniewski, który jednak w klasyfikacji generalnej został wyprzedzony przez Bergera i spadł z trzeciej, na czwartą pozycję.

Pierwszą piątkę uzupełnił Andrzej Sztuder, który co prawda uporał się już z problemami z ustawieniami zawieszenia, jednak po słabym starcie spadł w głąb stawki i nie był w stanie nawiązać walki o czołowe pozycje. Zawodnik z Zielonej Góry także stracił jedną lokatę w tabeli, spadając z czwartego, na piąte miejsce.