Logo
WiadomościAktualnościHonda CR-Z: Powrót małego sportowca

Honda CR-Z: Powrót małego sportowca

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard

Wygląda na to, że trzeba się powoli do tego przyzwyczajać: sportowe coupé nie będą już napędzane wyłącznie silnikami benzynowymi, lecz także motorami elektrycznymi. Dokładnie rzecz biorąc chodzi o napęd hybrydowy, w którym jednostka spalinowa wspomagana jest elektryczną. Już za kilka tygodni Honda wypuści na rynek model CR-Z, który ma dawać radość z „czystego” wciskania gazu. Auto ma w sobie geny legendarnego CRX. Czy spodoba się klientom?

Honda CR-Z: Powrót małego sportowca
Zobacz galerię (4)
Auto Świat
Honda CR-Z: Powrót małego sportowca

Praprzodek, który zadebiutował w latach 80. ubiegłego wieku, szybko stał się pojazdem kultowym. Jego nazwa była skrótem od Civic Renaissance Model X – nie do końca wiemy, co Japończycy chcieli nam przez to przekazać, ale jedno było pewne: auto miało 100-konny silnik i ważyło 825 kg. Czy potrzebne są jakieś dodatkowe wyjaśnienia? CR-Z to Compact Renaissance Zero, gdzie ostatni człon nazwy ma wskazywać na zerową emisję spalin – aż tak dobrze nie będzie, bo przecież hybryda nie jest pojazdem czysto elektryczny.

Pierwszy rzut oka na dane techniczne powoduje delikatne rozczarowanie: 124 konie w roku 2010 wskazują raczej na spokojną jazdę niż prawdziwą szarżę. Aż 114 KM pochodzi z klasycznego silnika 1.5, dodatkowe 14 elektrycznych rumaków (technika identyczna jak w modelu Insight) musi się mocno napracować, by napędzić ważącego 1232 kg sportowca. Obydwa motory są złączone z sobą na stałe i nie mogą pracować oddzielnie, zarówno przy przyspieszaniu, jak i hamowaniu.

{player}1271124978404.flv{/player}

Taki system nazywa się hybryda równoległa, gdzie silnik benzynowy cały czas napędza koła. Jednostka nie jest połączona z bezstopniową przekładnią (jak w Insight), lecz 6-biegową skrzynią manualną – dobry pomysł, skoro CR-Z aspiruje do miana pojazdu sportowego. Niestety, taki system ma jedną wadę: silnik spalinowy nie może być nigdy odłączony, więc hybrydowa Honda nie porusza się w czystym trybie elektrycznym. Skąd więc wzięła się ta zerowa emisja spalin?

OK, zgadzamy się na marketingowe chwyty pod warunkiem, że auto jeździ jak należy. Moc CR-Z nie pozwala co prawda zrywać asfaltu, ale zużycie paliwa na poziomie 5 l/100 km brzmi już całkiem dobrze. Oczywiście, takiego wyniku nie osiągniemy w trakcie próby osiągnięcia prędkości maksymalnej (200 km/h), ale w trybie oszczędnościowym powinno się z powodzeniem udać. Emisja CO2 wynosi wówczas 117 g/km.

CR-Z pokonuje prawdziwy slalom między prędkością maksymalną i oszczędzaniem, które wspomagane jest specjalnym trybem jazdy. Chodzi o znany z Insighta Econ, przy wykorzystaniu którego zmieniają się ustawienia wrażliwości pedału gazu, układu kierowniczego i samego systemu hybrydowego. Przy zredukowanych do minimum obrotach zegary podświetlają się na zielono. Jeśli się nam spieszy, wciskamy przycisk Sport i cieszymy się pełnią możliwości systemu napędowego CR-Z (zegary mają wówczas czerwone tło).

Złotym środkiem jest tryb Normal (niebieskie podświetlenie). W aucie zastosowano identyczną jak w Insighcie metodę podpowiadania kierowcy, czy jego styl jazdy jest wystarczająco ekologiczny: gdy delikatnie obchodzi się z pedałem gazu, na wyświetlaczu przed nim ukazuje się kwitnąca roślinka. Jeśli mamy ciężką nogę, roślinka stopniowo więdnie. Nam zwiędła zupełnie, ale ostatecznie po co są sportowe samochody?

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard
Powiązane tematy: