Praprzodek, który zadebiutował w latach 80. ubiegłego wieku, szybko stał się pojazdem kultowym. Jego nazwa była skrótem od Civic Renaissance Model X – nie do końca wiemy, co Japończycy chcieli nam przez to przekazać, ale jedno było pewne: auto miało 100-konny silnik i ważyło 825 kg. Czy potrzebne są jakieś dodatkowe wyjaśnienia? CR-Z to Compact Renaissance Zero, gdzie ostatni człon nazwy ma wskazywać na zerową emisję spalin – aż tak dobrze nie będzie, bo przecież hybryda nie jest pojazdem czysto elektryczny.
Pierwszy rzut oka na dane techniczne powoduje delikatne rozczarowanie: 124 konie w roku 2010 wskazują raczej na spokojną jazdę niż prawdziwą szarżę. Aż 114 KM pochodzi z klasycznego silnika 1.5, dodatkowe 14 elektrycznych rumaków (technika identyczna jak w modelu Insight) musi się mocno napracować, by napędzić ważącego 1232 kg sportowca. Obydwa motory są złączone z sobą na stałe i nie mogą pracować oddzielnie, zarówno przy przyspieszaniu, jak i hamowaniu.
{player}1271124978404.flv{/player}
Taki system nazywa się hybryda równoległa, gdzie silnik benzynowy cały czas napędza koła. Jednostka nie jest połączona z bezstopniową przekładnią (jak w Insight), lecz 6-biegową skrzynią manualną – dobry pomysł, skoro CR-Z aspiruje do miana pojazdu sportowego. Niestety, taki system ma jedną wadę: silnik spalinowy nie może być nigdy odłączony, więc hybrydowa Honda nie porusza się w czystym trybie elektrycznym. Skąd więc wzięła się ta zerowa emisja spalin?
OK, zgadzamy się na marketingowe chwyty pod warunkiem, że auto jeździ jak należy. Moc CR-Z nie pozwala co prawda zrywać asfaltu, ale zużycie paliwa na poziomie 5 l/100 km brzmi już całkiem dobrze. Oczywiście, takiego wyniku nie osiągniemy w trakcie próby osiągnięcia prędkości maksymalnej (200 km/h), ale w trybie oszczędnościowym powinno się z powodzeniem udać. Emisja CO2 wynosi wówczas 117 g/km.
CR-Z pokonuje prawdziwy slalom między prędkością maksymalną i oszczędzaniem, które wspomagane jest specjalnym trybem jazdy. Chodzi o znany z Insighta Econ, przy wykorzystaniu którego zmieniają się ustawienia wrażliwości pedału gazu, układu kierowniczego i samego systemu hybrydowego. Przy zredukowanych do minimum obrotach zegary podświetlają się na zielono. Jeśli się nam spieszy, wciskamy przycisk Sport i cieszymy się pełnią możliwości systemu napędowego CR-Z (zegary mają wówczas czerwone tło).
Złotym środkiem jest tryb Normal (niebieskie podświetlenie). W aucie zastosowano identyczną jak w Insighcie metodę podpowiadania kierowcy, czy jego styl jazdy jest wystarczająco ekologiczny: gdy delikatnie obchodzi się z pedałem gazu, na wyświetlaczu przed nim ukazuje się kwitnąca roślinka. Jeśli mamy ciężką nogę, roślinka stopniowo więdnie. Nam zwiędła zupełnie, ale ostatecznie po co są sportowe samochody?