Dr James Brighton z Uniwersytetu w Cranfield trzyma w rękach pilota do zdalnie sterowanego samochodu, a po torze jeździ sobie jego samochód. Klasyczny przypadek manii modelarskiej pomyśli wielu z was, ale nie tym razem. Dr Brighton steruje zupełnie czymś innym. Klasycznym Hummerem H3, który z zewnątrz niczym nie różni się od zwyczajnej amerykańskiej terenówki, którą czas od czasu można spotkać również na naszych drogach i bezdrożach.

Samochód powstał przy współpracy koncernu General Motors, a jak objaśnia dr Brighton myślą przewodnią jego powstania było, że faceci nigdy nie przestają być dzieckiem, a starzeją się wtedy, kiedy przestaną się bawić "zabawkami”. Cała przebudowa trwała zaledwie miesiąc.

Hummer jest w pełni funkcyjny, a jego urządzeniami steruje zwykły modelarski pilot pięciokanałowy. Auto nie straciło też nic ze swoich właściwości terenowych - nadal jest w stanie pokonywać pionowe ściany o wysokości 407 mm, wjeżdżać na 40-stopniowe wzniesienia czy przejechać przez rzekę. A kierowca stoi sobie na górce i ruchami palców zdalnie steruje pojazdem.

Miłośnikom motoryzacji może się wydawać, że samochód bez kierowcy traci swoje podstawowe przeznaczenie, ale jak pokazali we współpracy z dr Brightonem dziennikarze z brytyjskiego magazynu Top Gear, również nie siedząc w aucie, można mieć dużo frajdy z jego prowadzenia.

.