Jak oni to robią? Po prostu projektują i produkują samochody nieustępujące już niczym (co najwyżej prestiżem) pojazdom z Europy czy Japonii, a sprzedają je taniej i w dodatku z lepszym pakietem gwarancyjnym niż konkurenci.
Kolejna nowa broń Hyundaia to sportowo-rekreacyjny model ix35. Samochód wejdzie do sprzedaży w marcu z trzema silnikami: benzynowym 2.0 i turbodieslem 2.0 (common rail) w dwu odmianach mocy. Jesienią paletę uzupełni motor 1.6 GDI o mocy 140 KM (z bezpośrednim wtryskiem benzyny) oraz turbodiesel 1.7 CDRi, rozwijający 115 KM.
Od chwili rozpoczęcia sprzedaży samochód dostępny będzie w odmianie z napędem na przód (silnik benzynowy i słabszy diesel) oraz w wersji 4x4 (wszystkie motory). W przypadku jednostki benzynowej i mocniejszego diesla zamówić będzie można 6-stopniową przekładnię automatyczną.
Mieliśmy już okazję przejechać się ix35 z silnikiem benzynowym w wersji 4x2, a także dieslem 184 KM w odmianie 4x4. Zachowanie obu na drodze nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Jeśli ktoś przypuszcza, że usłyszy trzeszczenie tanich plastików, co zdarza się dziś w autach coraz wyższej klasy, będzie mile rozczarowany. Zarówno pod względem akustycznym, jak i wizualnym wszystko jest w najlepszym porządku. Z kolei jeśli ktoś spodziewa się atrakcyjnej ceny, ale i lichego wyposażenia, będzie w błędzie. Koreańczycy nie walczą już w ten sposób, wolą zaoferować 5 lat gwarancji, co firmom z Europy jakoś się nie udaje.
Podsumowanie
Hyundai ix35 prezentuje się naprawdę przyjemnie dla oka, jeździ co najmniej zadowalająco, ma atrakcyjną cenę oraz 5 lat gwarancji. Biorąc pod uwagę, że w czasach kryzysu Europejczycy bardziej niż kiedyś cenią zasadę: "skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać?", wróżę Koreańczykom sukces. Sprzedaż Hyundaia będzie nadal rosła.