Na dwa miesiące przed tym wydarzeniem miałem okazję uczestniczyć w specjalnym pokazie zamkniętym tego modelu w podparyskim Technocenter Renault, który to pokaz miał na celu przedstawienie koncepcji nowej klasy wyższej samochodów francuskiego koncernu. Nabywcami tego modelu mają być przede wszystkim klienci niekonformistyczni, z podejściem awangardowym, którzy mają nowe spojrzenie na samochody klasy wyższej. Osoby zajmujące wysokie stanowiska i mające trochę odmienne spojrzenie na społeczeństwo. Klienci, dla których istotną sprawą jest łatwość dostępu, wygoda, przestronność, ale i wyrafinowanie, i nowa oryginalność. Trzeba przyznać, że jest to koncepcja dość nowatorska. W pierwszej odsłonie Vel Satis wzbudził we mnie mieszane uczucia, mimo że dwa i pół roku temu podczas salonu paryskiego widziałem concept car Renault o tej samej nazwie i mniej więcej wiedziałem, czego oczekiwać. Tymczasem model seryjny zdecydowanie odbiega od przedstawionego konceptu, z którego zachował tylko drobne elementy linii nadwozia. Praktycznie całkowitej zmianie uległ przód, w którym elementami charakterystycznymi są duże reflektory zachodzące na błotniki i maskę, przykryte przezroczystym szkłem oraz potężna (widoczna na zdjęciu powyżej) chromowana atrapa z dużym logo koncernu. Tego ostatniego rozwiązania stylistycznego możemy zresztą, jak zapowiedział Patrick Le Quement, szef designu Renault, spodziewać się w przyszłych modelach firmy. Maska auta z delikatnym, biegnącym pośrodku przetłoczeniem, które dzieli ją na dwie symetryczne części, unosi się delikatnie do dość stromo opadającej szyby przedniej. W przeciwieństwie do konceptu nie wcina się ona głęboko w dach. Z boków uwagę zwracają szerokie listwy progowe i wyprofilowanie drzwi przy dolnej linii okien, nasuwające skojarzenia z nową Laguną. Tylna, wygięta mocno szyba przypomina z kolei Avantime. Uzupełnieniem całości jest potężny chromowany romb Renault i napis Vel Satis na klapie tylnej, jednoznacznie określający przynależność modelu do tej francuskiej marki, oraz 18-calowe felgi ze stopów lekkich. Sylwetka auta w istocie jest bardzo nowoczesna i oryginalna, tak że nie sposób będzie nie zwrócić na nią uwagi na ulicy. Muszę jednak stwierdzić, że w pierwszym odczuciu jest zbyt masywna. Z drugiej jednak strony po pewnym czasie zaczęła mi się podobać, gdyż z każdą chwilą odnajdywałem tu coraz bardziej interesujące elementy, nadające Vel Satisowi specyficzną lekkość. Sporo w tym zasługi wielkiej powierzchni przeszklenia, której wymiernym skutkiem jest doskonała widoczność we wszystkich kierunkach. Wnętrze bezdyskusyjnie plasuje ten model w klasie wyższej. Warto zwrócić uwagę, że zaprojektowane z umiarem i smakiem tonuje nieco awangardowy design nadwozia. Jest nie tylko obszerne, ale i bardzo elegancko i komfortowo wykończone materiałami najwyższej jakości. Jak podkreśla producent, nie ma tu miejsca na żadne imitacje. Aluminium to aluminium, drewno to drewno itp. Deska rozdzielcza z okrągłymi zegarami prędkościomierza i obrotomierza w niczym nie przypomina futurystycznych rozwiązań z prototypu. Wszystko wydaje się tu być na miejscu, jakby idealnie dopasowane do potrzeb kierowcy i pasażerów. Przednie pasy bezpieczeństwa umieszczone zostały w oparciach foteli. Już dziś wiadomo, że Vel Satis będzie napędzany jednym z dwóch sześciocylindrowych silników V6 - benzynowym o pojemności 3,5 l lub wysokoprężnym o pojemności 3,0 l (kupowany od Isuzu). Napęd przenoszony będzie na koła przednie przez manualną lub automatyczną, sekwencyjną skrzynię biegów. Nie przewiduje się wersji z napędem na cztery koła. Auto będzie oczywiście naszpikowane najnowszymi osiągnięciami techniki, wpływającymi na komfort i bezpieczeństwo jazdy. Poza tak oczywistymi elementami jak komplet ośmiu poduszek powietrznych (w tym kurtyny boczne), ABS, napinacze pasów bezpieczeństwa czy kontrola trakcji, zastosowanie znajdzie tu system nawigacji satelitarnej i, po raz pierwszy w modelu seryjnym, elektroniczny automatyczny hamulec ręczny uruchamiany każdorazowo po zatrzymaniu auta i wyłączeniu silnika, dezaktywowany po jego ponownym uruchomieniu. System działa w połączeniu z czujnikami odległości w zderzakach. Auto produkowane będzie w nowoczesnej fabryce Renault w Sandouville we Francji wraz z nową Laguną i, w przyszłości, następcą Espace?a. Wszystkie te modele wykorzystują zresztą tę samą płytę podłogową. Zakład ten w ciągu dwóch najbliższych lat będzie opuszczać rocznie łącznie do 450 tys. aut. Koncern liczy, że roczna sprzedaż Vel Satisa w Europie oscylować będzie w granicach 50-60 tys. sztuk, z czego połowa na rynku francuskim. Nie przewiduje się wprowadzenia tego modelu do oferty w Stanach Zjednoczonych nawet pod marką Nissana, choć wcześniej nie wykluczano takiej możliwości. Nie pierwszy raz Renault pokazuje samochód odmienny, kontrowersyjny i postrzegany inaczej, a jak do tej pory strategia ta wydaje się odnosić sukcesy. W przypadku Kangoo kampania reklamowa oparta była na haśle: "To nie może się udać... ". A jednak się udało. Czy podobnie będzie w przypadku bądź co bądź limuzyny flagowej? Rafał Sękalski
Galeria zdjęć
Indywidualizm totalny
Indywidualizm totalny
Indywidualizm totalny