Sądząc po ilości proponowanych nam małych i tanich samochodów, można dojść do wniosku, że księgowi. To oni twierdzą, że Europejczycy chcą jeździć "maluchami" i ich produkcja gwarantuje odpowiednie udziały w rynku. W nowych fabrykach będą powstawać głównie małe samochody. Tak jest w przypadku Hyundaia (fabryka w Żylinie na Słowacji), Peugeota i CitroĎna (w Trnawie, również Słowacja) i spółki Toyoty i PSA w Kolinie w Czechach. Popyt na tanie auta zachęcił Renault do wprowadzenia Dacii Logan na rynki zachodnioeuropejskie, a VW ogłosił, że będzie sprzedawać na Starym Kontynencie produkowanego w Brazyli supertaniego Foxa i kolejnego "malucha" na bazie Skody Fabii, którego montaż zostanie zlokalizowany na Ukrainie lub w Rosji. Zapotrzebowanie na tanie samochody wykorzystał GM, który pod marką Chevrolet wprowadził do salonów modele produkowane w koreańskich fabrykach dawnego Daewoo. Jak widać, klienci będą mieli w czym wybierać, a konkurencja może zagwarantować rozsądne ceny. W czerwcu do walki włączą się trzy kolejne modele - Citroen C1, Peugeot 107 i Toyota Aygo, efekt współpracy japońsko-francuskiej - produkowane w fabryce w Czechach. Jest to tyle ciekawy przypadek, że będą one rywalizować także między sobą.Wspólny jest projekt, inwestycja, fabryka. Auta powstają też na tej samej linii produkcyjnej, ale w momencie rozpoczęcia sprzedaży każde z nich będzie mieć własną kampanię reklamową i osobno kusić nabywców. O wyborze danej marki zadecydują z pewnością preferencje klientów i polityka cenowa koncernów. Już dziś wiadomo, że za podstawowe wersje trzeba będzie zapłacić około 8 tys. euro, czyli 32 tys. zł. Czy warto wydać tyle pieniędzy na "malucha"? Trojaczki z Kolina to identyczna konstrukcja techniczna. Powstały na tej samej płycie podłogowej, a tylko detale stylistyki nadwozia i wnętrza pozwalają odróżnić je od siebie. Każdy model ma też cechy pozwalające na łatwą identyfikację z daną marką: C1 duże stylizowane logo na masce i kształt reflektorów, Peugeot charakterystyczny przedni zderzak z wlotem powietrza przypominającym rozwiązanie z modelu 407, a Toyota przednie reflektory i atrapę nawiązujące do większego Yarisa. Odrębne rozwiązania zastosowane zostały także w tylnych światłach i zderzakach. Niewielkie różnice znajdziemy w wymiarach. C1 i 107 mają długość 3430 mm, a Aygo jest od nich o 25 mm krótsze. Model japoński jest też od francuskich wersji węższy o 15 mm (1615 mm), ale dorównuje im wzrostem (1465 mm). Wszystkie marki oferują wybór pomiędzy wersją 3- i 5-drzwiową. Autkami mogą podróżować maksymalnie 4 osoby. llość miejsca jest zadowalająca. Udało się to osiągnąć m.in. dzięki specjalnej konstrukcji foteli przednich o grubość zaledwie 16 cm. Pojemność bagażnika wynosi 139 l. Po wymontowaniu tylnej półki wzrasta do 200 l (do górnej krawędzi siedzeń), a po rozłożeniu dzielonej tylnej kanapy (50:50) do 751 l (712 l w wersjach 3-drzwiowych). Tylna szyba pełni również funkcję klapy bagażnika. Wyposażono ją jednak w jeden podnośnik, który nie zapewnia konstrukcji należytej stabilności po otwarciu.Kokpit (identyczny dla całej trójki) jest dość prosty w formie, ale atrakcyjny. Uwagę zwracają: okrągły prędkościomierz, montowany opcjonalnie obrotomierz i rozbudowana górna część konsoli środkowej, gdzie umieszczone zostały pokrętła wentylacji oraz radioodtwarzacz (opcja zależna od modelu). Przydatnym rozwiązaniem ułatwiającym zachowanie porządku w kabinie jest 12 różnej wielkości schowków i kieszeni na drobiazgi.Każdy z koncernów ma zarezerwowane odrębne kolory nadwozia, wzory tapicerek i pakiety wyposażeniowe. Mimo niewielkich rozmiarów kolińskie samochody mają zapewniać wysoki poziom bezpieczeństwa. Standard pod tym względem obejmie m.in. ABS, czołowe airbagi, trzypunktowe pasy bezpieczeństwa na wszystkich miejscach, kolumnę kierownicy cofającą się podczas kolizji o 73 mm, system ograniczający przesuwanie się pedałów w stronę kabiny po zderzeniu, specjalne wzmocnienia w strukturze karoserii pochłaniające energię zderzenia oraz dwie belki w drzwiach bocznych i poprzeczną w desce rozdzielczej. Ponadto dostępne będą boczne airbagi, kurtyny powietrzne chroniące głowy pasażerów siedzących z przodu i z tyłu, a także system CSC, kontrolujący tor hamowania na łuku.W zawieszeniu aut zastosowano kolumny McPhersona, stabilizator, belkę skrętną i amortyzatory hydrauliczne. Wysunięcie kół maksymalnie w rogi i odpowiednio zlokalizowany środek ciężkości mają gwarantować dużą stabilność i bezpieczne prowadzenie. Manewrowanie ułatwi elektryczne wspomaganie układu kierowniczego i średnica zawracania wynosząca tylko 9,5 m.Źródłem napędu "maluchów" będzie silnik benzynowy konstrukcji Toyoty produkowany w fabryce w Wałbrzychu. Ta nowoczesna, litrowa jednostka z systemem VVT-i (zmienne fazy rozrządu) osiąga moc 68 KM i ma zapewniać swobodne poruszanie się w ruchu miejskim. Standardowo dostępna będzie z 5-stopniową manualną skrzynią biegów. W opcji każdy z koncernow zaoferuje własne przekładnie znane z innych modeli: Toyota skrzynię 5 M-MT (Multi-mode Manual Transmission) z automatycznym sprzęgłem i trybem pracy automatycznej lub manualnej, Citroen konstrukcję SensoDrive, a Peugeot 2 Tronic - zautomatyzowane skrzynie mechaniczne umożliwające sekwencyjną lub automatyczną zmianę przełożeń (jednak bez dodatkowych łopatek przy kierownicy). Alternatywą dla wersji benzynowej będzie wysokoprężny silnik 1.4 HDI. Ta jednostka z wtryskiem typu Common Rail dostępna będzie z manualną skrzynią 5-biegową.Czy to wszystko wystarczy, aby podbić rynek? O tym zadecyduje gust Europejczyków.
Inwazja maluchów
Czym nas zaskoczą małe auta Toyoty, Peugeota i Citroena? Stylistyką, osiągami, wielkością wnętrza i pojemnością bagażnika? A może ceną, która według nieoficjalnych informacji wcale nie będzie konkurencyjna? Czy europejski rynek wchłonie jeszcze 300 tys. "maluchów" i dla kogo są przeznaczone? Kiedy słyszymy o projektowaniu aut specjalnie pod europejskie gusta, zastanawiamy się, kto te gusta kreuje.