Na szczęście oba auta niewiele się od siebie różnią. Ix-onic robi wokół siebie więcej szumu, to oczywiste. W końcu chromowane, 21-calowe felgi, mnóstwo aluminiowych elementów wykończeniowych i high-techowo wyglądające światła zawsze robią wrażenie. Ciekawostką w Ix-onicu jest tylna szyba, którą wykonano ze specjalnego plastiku. Po co? Ano po to, by nadać jej trójwymiarowy wygląd. Brzmi to trochę zagadkowo i odrobinę bezsensownie, więc nie wnikajmy, o co chodziło koreańskim konstruktorom…
Seryjny ix35 ma zwykłą tylną szybę, mniejsze koła (maksymalnie 18-calowe) i nieco spokojniejszą stylizację, ale i tak w bardzo dużym stopniu przypomina prototyp. To dobrze, podoba nam się to. Pod maską Ix-onica pracował silnik benzynowy 1,6 l o mocy 170 KM, który trafił do modelu seryjnego, tyle tylko że droga z wystawy do fabryki najwyraźniej go osłabiła i odebrała mu nieco tchu – dokładnie mówiąc, 30 koni tchu. Jeśli więc potrzebujemy więcej mocy, trzeba zamówić model ix35 ze 185-konnym turbodieslem. W ofercie będą także słabsze klekoty (115 i 136 KM) oraz dwulitrowa benzynówka o mocy 163 KM.