Auto Świat Wiadomości Aktualności Jak uratować markę, czyli historia pewnego testu łosia

Jak uratować markę, czyli historia pewnego testu łosia

Autor Jarosław Horodecki
Jarosław Horodecki

Mercedes klasy A pokazany przez tę markę równo 20 lat temu był dla niej niesłychanie ważny. Był to pierwszy kompaktowy samochód tej marki, a przy okazji – ze względu na „kanapkową” konstrukcję podwozia – również innowacyjny. Tyle że ten nowatorski pomysł początkowo okazał się przekleństwem Mercedesa.

Mercedes klasy A vs. Audi A3
Mercedes
Mercedes klasy A vs. Audi A3
  • Mercedes klasy A pierwszej generacji pojawił się, by poszerzyć gamę marki o relatywnie tanie auto z małymi silnikami
  • Konstrukcja klasy A była innowacyjna, ale problemem okazała się wysokość tego samochodu - doprowadziło to do wywrócenia Mercedesa podczas testu łosia
  • Późniejsze wydarzenia to jeden z największych kryzysów w historii Mercedesa

Marka Mercedes należąca do koncernu Daimler rozwijała się niezwykle dynamicznie. W latach 90. minionego stulecia rosła liczba modeli Mercedesa, zwiększał się zasięg tej marki i rosła sprzedaż jej samochodów. Także na rynku amerykańskim, również tych najbardziej luksusowych, z dużymi i mocnymi silnikami. Aby zachować równowagę między paliwożernymi Mercedesami a tymi o skromniejszej mocy, trzeba było coś wymyślić. Pomysł był dość prosty: Niemcy postanowili wprowadzić do sprzedaży kompaktowy model: klasę A.

Gotowy produkt ujrzał światło dzienne jesienią 1997 roku podczas salonu samochodowego we Frankfurcie. Miał unikalną dla Mercedesa cechę: napęd na przednie koła. Wówczas marka ta miała w ofercie tylko modele z napędem na tył lub na obie osie. Drugą ważną kwestią była ciekawa konstrukcja, bo dzięki pomysłowo zaprojektowanemu podwoziu Mercedes klasy A był mniejszy niż przeciętne auto kompaktowe tamtych czasów, ale miał wnętrze bardziej przestronne niż większość rywali. Tyle że był też wyższy niż większość samochodów kompaktowych. I właśnie ta cecha była sprawcą problemów.

Szwedzcy dziennikarze, którzy otrzymali do testów jeden z pierwszych egzemplarzy Mercedesa klasy A, wykonali typowy test, któremu poddawali większość aut, które trafiły w ich ręce. Jeden z kierowców testowych z magazynu "Teknikens Värld" przeprowadził test łosia. Ten prosty sprawdzian, polegający na wykonaniu dwóch nagłych i szybkich ruchów kierownicą przy dużej prędkości (ominięcie łosia), Mercedes klasy A oblał z kretesem – po prostu przewrócił się na bok. Początkowo przedstawiciele marki zignorowali problem, gdy jednak podobne testy wykonano w wielu innych europejskich redakcjach, sprawa stała się poważna. Na tyle, że mogła porządnie zaszkodzić reputacji marki uznawanej za niezawodną.

Nieco inne zdanie w tej kwestii ma emerytowany menedżer Mercedesa, który 20 lat temu zarządzał marką, Juergen Hubbert. W wywiadzie dla Automotive News Europe twierdzi on, że o porażce klasy A w teście łosia dowiedział się w Tokio, podczas tamtejszego salonu samochodowego, gdy prezentowano Maybacha. Hubbert przyznał, że w tamtym momencie nie zdawał sobie jeszcze wagi z problemu, ale i tak zdecydował o szybkim powrocie do Stuttgartu i już na pokładzie Boeinga 747 wraz z zespołem opracowywano plan pierwszych działań.

Mercedes klasy A test łosia
Mercedes klasy A test łosiaŻródło: gfx.aftonbladet-cdn.se

Ostatecznie okazało się, że kryzys jest bardzo poważny i obejmuje praktycznie cały świat, podważając zaufanie do marki. Juergen Hubbert wspomina, że dla niego pojawiły się trzy priorytety: rozwiązanie problemów technicznych, uratowanie wizerunku Mercedesa i rodzina, która musiała zdać sobie sprawę, że wydarzenie to można oznaczać nagłe zakończenie kariery menedżera.

Tak się jednak nie stało. Za to Juergen Hubbert – jak twierdzi – spędził w centrali koncernu kilka bezsennych nocy, a następnie wiele tygodni w permanentnym stresie, kierując zespołem kryzysowym, który w szczytowym momencie liczył aż 30 osób. Jakie były skutki tych działań? Dość stanowcze i – co trzeba przyznać – uczciwe. Klienci to docenili.

Według Hubberta firma po pierwsze zdecydowała wezwać do serwisu 17 tys. Mercedesów klasy A, które zostały już wyprodukowane. Po drugie, podjęto decyzję o zainstalowaniu seryjnego ESP, czyli systemu zapobiegającego poślizgom. Przy okazji, uczyniono z tego atut klasy A, które stało się pierwszym modelem tej klasy seryjnie wyposażonym w ESP. Dziś system ten, przynajmniej w Europie, jest obowiązkowym wyposażeniem każdego nowego samochodu. Kryzys ostatecznie został zażegnany, choć koszty były spore. O ile na opracowanie nowego modelu wydano 2,5 mld marek, to konieczne zmiany pochłonęły kolejne 300 mln marek. W latach 1997-2004 w sumie sprzedano około 1,1 mln egzemplarzy Mercedesa klasy A.

Juergen Hubbert zwraca jednak uwagę, że w dzisiejszych czasach relatywnie gładkie przejście przez podobny kryzys byłoby praktycznie nierealne. Zdaniem  emerytowanego menedżera Mercedesa media społecznościowe to przede wszystkim emocje, a te skutecznie uniemożliwiają podjęcie merytorycznej, publicznej dyskusji. Tymczasem właśnie wyjaśnianie powstałego problemu i fachowe przedstawienie jego powodów sprawiło, że Mercedes przeszedł przez potencjalny kryzys bez szwanku. Mało tego, jak twierdzi Juergen Hubbert, po kryzysie z testem łosia z badań wynikło, że wizerunek Mercedesa był jeszcze lepszy po pamiętnych zdarzeniach sprzed 20 lat, niż przed nimi.

Autor Jarosław Horodecki
Jarosław Horodecki
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków