Winnym całego zamieszania był inżynier Nigel Stepney, który informacje o rozwoju auta oraz dotyczące wyścigowej strategii włoskiego teamu przekazał swemu przyjacielowi z McLarena Mike'owi Coughlanowi. Kopiowanie lub wykorzystywanie rozwiązań jednych zespołów przez inne ma w Formule 1 dość długą historię. Rewolucyjny "wing car" Lotus 79, skonstruowany przez genialnego Colina Chapmana, miał w latach 1979-1980 wiele mniej lub bardziej udanych kopii. Były jednak przypadki, które przekraczały ramy zwykłego powielania wzoru. Podczas drugiego Grand Prix w sezonie 1978 pojawił się model FA1 zupełnie nowego zespołu Arrows. To auto powstało w zaledwie 60 dni i zewnętrznie wyglądało zupełnie tak, jak konkurencyjny Shadow DN9. Nic w tym dziwnego: grupa konstruktorów ekipy Shadow przeszła do nowego teamu z kompletną dokumentacją pojazdu swego poprzedniego pracodawcy. Londyński sąd uznał skargę pokrzywdzonej firmy i Arrows musiał swój samochód zniszczyć. W tym czasie dysponował już nowym wozem A1. W 2003 roku dwóch pracowników Ferrari zostało uznanych za winnych kradzieży tajnych informacji i przekazanie ich Toyocie. Sąd jednak uznał, że przy budowie modelu TF103 nie wykorzystano danych aerodynamicznych Ferrari F2002. McLaren początkowo zaprzeczał, jakoby miał dokumentację Ferrari. Później potwierdzono, że tajne informacje znalazły się w Woking, jednak z nich nie korzystano. W wyniku śledztwa okazało się, że pewne dane zostały wykorzystane - konsultowano je z kierowcami i sprawdzano w testach. Mimo utajnienia przez Departament Techniczny FIA części raportu o legalności pojazdu McLarena przygotowywanego na sezon 2008 można wywnioskować, że Brytyjczycy "zapożyczyli" pewne rozwiązania od Ferrari.Oczywiście, dwaj winowajcy musieli pożegnać się z pracą. W ciężkiej sytuacji znalazł się Nigel Stepney, który w Ferrari pracował przez 12 lat i przyczynił się do sukcesów Michaela Schumachera. Jest on oskarżany także o sabotaż. Identyczny biały proszek, jaki znaleziono w zbiorniku pojazdu Kimiego Räikkönena, odkryto także na spodniach Stepneya. Nie umilkły jeszcze echa jednej afery szpiegowskiej, a już mieliśmy następną. Tym razem w roli głównej wystąpił Renault. Team został oskarżony o posiadanie tajnych informacji McLarena, skopiowanych przez byłego pracownika teamu z Woking, Phila Mackeretha, który we wrześniu 2006 roku przeszedł do pracy we francuskim zespole. Spodziewano się podobnej, wysokiej kary. Pojawiły się też pogłoski, że Francuzi w razie wielomilionowej grzywny zrezygnują nawet ze startów w Formule 1. Na nadzwyczajnym posiedzeniu w Monako Światowa Rada Sportów Motorowych FIA uznała zespół Renault winnym naruszenia artykułu 151c Międzynarodowego Kodeksu Sportowego, jednak tym razem postanowiła nie nakładać kary.Drakońskie kary - dla jednych sprawa kasy, dla innych istnieniaNa specjalnym posiedzeniu 13 września 2007 roku Światowa Rada Sportów Motorowych FIA po wysłuchaniu zainteresowanych stron podjęła decyzję w sprawie ukarania zespołu McLaren za udział w aferze szpiegowskiej. Vodafone McLaren Mercedes utracił punkty zdobyte w tamtym sezonie mistrzostw świata producentów i nie mógł punktować w pozostałych wyścigach. Na szczęście zawodnicy teamu Lewis Hamilton i Fernando Alonso zachowali swe pozycje w klasyfikacji kierowców. Po ich kolejnych zwycięstwach nie proszono jednak na podium przedstawiciela zespołu. Na ekipę z Woking nałożono także największą w historii sportu samochodowego karę finansową - 100 milionów dolarów. Taka rekordowa grzywna to dużo więcej niż wynosił budżet kilku zespołów Formuły 1 na sezon 2007. Wysoka kara dla niektórych uczestników mistrzostw świata oznaczałaby po prostu ich rezygnację ze startów. W rzeczywistości ta kara okazała się dla McLarena nieco niższa. Została pomniejszona o wpływy z FOM (Formula One Management Ltd) z tytułu należnych praw do transmisji telewizyjnych. Zespół musi również udowodnić, iż nie wykorzystał "własności intelektualnej" Ferrari w swoich samochodach, zanim zostanie dopuszczony do mistrzostw świata 2008. Rada Światowa otrzymała już od Departamentu Technicznego FIA pełny raport techniczny na temat legalności nowego McLarena MP4-23. Termin specjalnego posiedzenia w Paryżu w tej sprawie wyznaczono na czwartek 14 lutego 2008 roku, ale do niego nie dojdzie. Na wniosek prezydenta FIA Maksa Mosleya postanowiono je odwołać. W ten sposób Międzynarodowa Federacja Samochodowa ostatecznie zamknęła sprawę afery szpiegowskiej. Ferrari jednak nie rezygnuje z dochodzenia sprawiedliwości i nadal zamierza doprowadzić do procesów sądowych we Włoszech i w Wielkiej Brytanii.
Jak w filmie szpiegowskim
Bomba wybuchła przed Grand Prix Wielkiej Brytanii. Wtedy to Ferrari oficjalnie poinformowało o wykorzystywaniu ich danych konstrukcyjnych przez konkurencję.