Jeep stoi na przykościelnym terenie od kilku dni. Ksiądz Janusz postanowił jednak coś z autem zrobić i wezwał policję, by ustalić, kto jest właścicielem terenówki. Policjanci jednak nie mogli pomóc, ponieważ nikt nie zgłosił kradzieży podobnego auta. Funkcjonariusze popatrzyli, spróbowali auto wyciągnąć (bez skutku) i odjechali. Jedna z teorii mówi, że Jeep należy do miłośnika jazdy po bezdrożach, który utknął w bagnie i nie może wyciągnąć z niego auta. Kto wie, może właściciel auta powinien całe zdarzenie potraktować jako sygnał do nawrócenia? Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Źródło: efakt.pl