Rząd, przy okazji konferencji dotyczących tzw. pakietu deregulacyjnego, bardzo chętnie chwalił się uproszczeniem rejestracji i sporymi oszczędnościami dla kierowców z tym związanymi. Ustawa przewiduje m.in.: zniesienie obowiązku wydawania karty pojazdu oraz nalepki kontrolnej i jej wtórnika. Dzięki tym zmianom nowy właściciel pojazdu kupionego na rynku wtórnym mógłby sporo zaoszczędzić - podczas rejestracji auta sprowadzonego z zagranicy 94,50 zł (karta pojazdu – 75 zł i nalepka kontrolna – 18,50 zł oraz 1 zł opłaty ewidencyjnej.

O kolejne 18,50 zł zmniejszy się oplata rejestracyjna w związku z wycofaniem nalepki kontrolnej na szybę samochodu. W sumie z opłatą ewidencyjną da to oszczędność 99,50 zł.

Niestety, w całym zamieszaniu nie dość wyraźnie wybrzmiało, że akurat te największe ułatwienia i oszczędności zostały odłożone w czasie, i to dość odległym. Na te przepisy przyjdzie nam poczekać... ponad 2,5 roku – ułatwienia zaczną obowiązywać dopiero od 4 września 2022 roku.

Brak konieczności wymiany tablic w bliżej nieokreślonej przyszłości

Ponadto rząd wciąż nie podał terminu wprowadzenia kolejnego przyjętego już przepisu, który dotyczy wymiany tablic rejestracyjnych. Chodzi o możliwość zachowania na wniosek właściciela pojazdu dotychczasowego numeru rejestracyjnego używanego auta. Co prawda, już w tej chwili jest to możliwe, jednak wyłącznie w sytuacji, gdy kupiony samochód ma tablice z tego samego powiatu (w Warszawie – z tej samej lub innej dzielnicy).

Po nowelizacji taką możliwość mają dostać wszyscy - tablice mają być odmiejscowione. Wystarczy że „blachy” będą czytelne i zgodne z nowymi standardami. Trzeba będzie obowiązkowo wymienić czarne tablice sprzed 2000 r. i zapewne także te ze z lat 2000-06, czyli z flagą Polski zamiast gwiazdek UE. To pozwoli zaoszczędzić kolejne 80 zł, ale kiedy to nastąpi? Tego jeszcze nie wiemy.