klasyczny wygląd (z wyraźnie wydzielonym kufrem) przy wymiarach nie nastręczających większych problemów podczas jazdy miejskiej. To, że nie był to szczyt designerskich możliwości, nikomu specjalnie nie przeszkadzało, wystarczyło, że auto było funkcjonalne.W czwartym podejściu do sedana na bazie kompaktu Volkswagen całkowicie zmienił koncepcję i nie poprzestał po prostu na przyklejeniu bagażnika do przodu Golfa - najnowsza Bora już tak nie wygląda. Teraz sylwetka pojazdu jest bardzo jednolita i znacznie szlachetniejsza niż w przypadku poprzednika. Przyzwyczajenia wymaga tylko duży, chromowany element z przodu.Sedan? Tak, ale nie dla EuropyDotychczasowa limuzyna nigdy nie była ulubionym pojazdem na Starym Kontynencie - tu zdecydowanie króluje kompaktowy Golf. Największy sukces święciła w Stanach Zjednoczonych (łącznie sprzedano 2,2 mln sztuk). Obecnej Borze (w USA występującej pod nazwą Jetta) wymiarami znacznie bliżej do nowego Passata niż Golfa. Zaprezentowany na salonach w Los Angeles, a później w Detroit VW jest krótszy od Passata o 19 cm (4,58 m), węższy o 6 cm (1,82 m) i tylko centymetr niższy. Mimo iż samochody mają tę samą płytę podłogową (Golfa V), elastyczna konstrukcja platformy pozwoliła na spore zróżnicowanie obu modeli pod względem rozstawu osi - w Passacie mamy 2,71 m, a w Borze o 13 cm mniej. Samochód trafi na rynek europejski dopiero we wrześniu, my mieliśmy okazję nim jeździć w Stanach już teraz. Szkoda tylko, że pod maską znajdował się nowy, 2,5-litrowy silnik 5-cylindrowy - ta jednostka nie jest przewidywana do samochodów na rynek europejski. 150-konna, benzynowa jednostka niespodziewanie szybko reaguje na dodanie gazu przy rozpędzaniu. Amerykanie nazywają to ramp performance, przez co należy rozumieć bardzo dynamiczne rozwijanie mocy tak, by jak najłatwiej i bez zmuszania innych uczestników ruchu do zwalniania włączyć się w "strumień" autostrady. 5-cylindrowy silnik jest cichy, ale nie tak kulturalny, jak poczciwe motory 6-cylindrowe - no cóż, 5 cylindrów produkuje większe drgania niż bardziej zrównoważona 6-cylindrówka, ale jest też znacznie tańszym rozwiązaniem. Za to nawet przy niskich obrotach czujemy od razu moc. Nasze testowe auto było wyposażone w 6-stopniową, opcjonalną skrzynię automatyczną. Bardzo sprawnie działający mechanizm ma także program sportowy oraz możliwość sekwencyjnej zmiany przełożeń - niestety bez łopatek przy kierownicy. Boczne drogi w Kalifornii są znacznie gorsze, niż się powszechnie uważa. Kilkucentymetrowe pęknięcia nawierzchni, koleiny i nieudolnie wykonane naprawy asfaltu (skąd my to znamy!) sprawiają, że zawieszenie Bory poddane zostało najcięższym próbom. Nowa generacja sedana VW korzysta przede wszystkim ze znacznie sztywniejszego nadwozia, dzięki któremu nawet przy dużych nierównościach we wnętrzu nic nie skrzypi i nie trzeszczy. Elementy resorujące przeznaczone na rynek amerykański nastawione są raczej na komfort niższybkie pokonywanie ostrych zakrętów. To samo dotyczy specyficznych, miękkich opon, które toczą się bardzo cicho, ale ich przyczepność nie jest najlepsza. Tak jak w Golfie, ale nie do końcaDo znanych już z Golfa zalet nowej Bory należą precyzyjny układ jezdny, skuteczne hamulce oraz bardzo stabilne prowadzenie na wprost. Standardowe wyposażenie samochodu (na rynku amerykańkim) ma obejmować 6 poduszek powietrznych (w tym kurtyny), aktywne zagłówki oraz wszelkie możliwe elektroniczne systemy bezpieczeństwa: ABS, BAS (wspomaganie w razie nagłego hamowania, ASR (kontrola trakcji) oraz ESP (stabilizacja toru jazdy). Pracownicy Volkswagena mówią o nowej Borze między sobą jako o "małym Phaetonie", nic więc dziwnego, że pod względem ilości oferowanego miejsca przykład szedł właśnie od tej luksusowej limuzyny. Z tyłu przestrzeni przybyło przede wszystkim na wysokości kolan (+19 mm) oraz głów pasażerów (+9 mm). Powiększył się także bagażnik i to aż o 72 litry. Również za kierownicą wydaje się być więcej miejsca niż w poprzedniku i siedzi się znacznie wygodniej.Za to po wykończeniu wnętrza oczekiwaliśmy czegoś więcej. Samochód sprawia wrażenie, jakby był po prostu bezdusznie złożony. Nowa Bora z meksykańskiej fabryki na pewno nie robi lepszego wrażenia niż Golf V. Mamy jednak nadzieję, że do momentu rozpoczęcia produkcji na potrzeby Europy jeszcze się to zmieni. Za dopłatą do Bory będzie można zamówić: skórzaną tapicerkę, imitację drewna na deskę rozdzielczą oraz nawigację satelitarną DVD z dużym, kolorowym monitorem na panelu centralnym. Klimatyzacja na rynku amerykańskim oczywiście w standardzie, w Europie w zależności od rynku.Znacznie więcej silników do wyboruPodczas gdy Amerykanie mogą wybierać tylko spośród trzech jednostek (w tym jeden diesel), paleta silników dla Europy jest dwa razy większa:- 1.6, 102 KM;- 1.6 FSI, 115 KM;- 2.0 FSI, 150 KM; - 2.0 FSI turbo, 200 KM;- 1.9 TDI, 105 KM;- 2.0 TDI, 140 KM.Pod koniec 2006 roku gamę uzupełni wysokoprężny motor 2.0 GTDI o mocy 170 koni. Specjaliści od marketingu zdają sobie sprawę, że Bora może zbytnio zagrozić Passatowi, więc robią wszystko, by oferty nie pokrywały się. Choć podstawowa jednostka napędowa w obu modelach będzie taka sama (1.6, 102 KM), takich rzeczy jak mocny silnik VR6 czy napęd na obie osie 4Motion raczej w Borze nie zobaczymy. Również szanse na wersję kombi są mizerne. A jakie wrażenia po pierwszych jazdach? Nowa Bora jest nie tylko większa i bardziej komfortowa, lecz także znacznie ładniejsza od swojej poprzedniczki. Oczywiście nasze opinie dotyczą samochodu przeznaczonego na rynek amerykański, który charakteryzuje się innymi wymaganiami niż europejski. Auta dla Starego Kontynentu będą się różniły przede wszystkim zupełnie inaczej zestrojonym zawieszeniem. Problemem amerykańskiej Jetty jest natomiast poziom wykończenia. Gdyby tylko większą wagę przyłożono do szczegółów i wnętrze wyglądało równie dobrze jak auto z zewnątrz, dystans między Borą a Audi A4 czy nawet BMW serii 3 i Mercecesem klasy C znacznie by się zmniejszył. Z jednym, bardzo istotnym wyjątkiem: cena Volkswagena nadal pozostanie znacznie korzystniejsza - podstawowa wersja na pewno będzie tańsza o około 5 tys. euro odwspomnianej konkurencji.
Konkurent dla A4?
Jetta, Vento czy Bora z pewnością nie były samochodami marzeń (przynajmniej jeśli chodzi o wygląd), ale dla niektórych osób taki wybór stanowił jedyne wyjście z sytuacji, gdy oprócz 4 osób trzeba było zabrać na pokład spory bagaż. Pojazdy te miały tzw.