Tak naprawdę to dziś zaczęło się prawdziwe ściganie na Italian Baja 2011. Po wczorajszym niezbyt wyczerpującym i wymagającym prologu dziś na zawodników czekał etap, który składał się z 4. odcinków specjalnych.

Łoker jest pierwszy i z przewagą 24 sekund wystartuje do jutrzejszego etapu. - Początek trasy bardzo szybki, końcówka bardzo błotna. Na końcu po wyjściu zza łuku wpadało się w głębokie błoto, quada zasysało, mnie całego zarzuciło błotem. Końcówkę odcinka kończyłem bez gogli - opisuje dzisiejszą trasę Łukasz Łaskawiec.

Nie obyło się bez przygód również w załogach samochodowych RMF Caroline Team. Albert Gryszczuk na czwartym odcinku dzisiejszego etapu urwał amortyzator. - Bardzo fajnie nam się jechało aż do ostatniego OS-u gdzie mniej więcej na sześć kilometrów przed metą straciliśmy prawy amortyzator. Oderwał się całkowicie. Cudem dojechaliśmy do mety tracąc niestety około 4 minut. Plan jest wykonany - dojechaliśmy na metę - opowiada kierowca 5. załogi w klasie T2.

Rafał Płuciennik stracił prąd w swojej rajdówce. Przyczyną był brak masy. - Na drugim OS-ie na długiej prostej, przy prędkości około 100 km/h podniosło nam maskę. Na szczęście się nie złamała, nie odfrunęła. Zatrzymaliśmy się, zamknęliśmy i pojechaliśmy dalej. Później w wodzie zalało nam auto, zgasł nam silnik ale udało nam się odpalić. Przez to niestety z dużą stratą przyjechaliśmy na metę - opowiada o przygodach podczas dzisiejszego etapu Rafał Płuciennik.

Trasa nie była trudna nawigacyjnie, co potwierdzają piloci obu załóg samochodowych. - Jest sporo informacji dodatkowych ustawianych na trasie przez organizatora. Oczywiście doświadczenia z pierwszej pętli procentują, ponieważ możesz dopisać jakieś rzeczy nietypowe: gdzie jest bardziej ślisko, gdzie jest mniej ślisko, gdzie przyciąć a gdzie iść szeroko - informuje doświadczony pilot Rafał Marton.

Wszystkie awarie zostały szybko usunięte w strefie serwisowej. Auta odprowadzone do parku maszyn. Zawodnicy przygotowują się do startu do jutrzejszego etapu. Załoga numer 221 ma już opracowaną strategię. - Będziemy starali się walczyć o jak najwyższą pozycję w klasie T2, będziemy starali się wskoczyć wyżej jednocześnie uciekając przed załogą z Rosji, która ma do nas jedną sekundę. Musimy jednocześnie atakować i się bronić - zdradza z uśmiechem Albert Gryszczuk.

Na zawodników podczas ostatniego dnia pierwszej rundy Pucharu Świata Cross-Country czeka dzisiejszy etap pokonywany w przeciwnym kierunku.

Jasiek Nałęcz - RMF Caroline Team