Artysta rewiowy i kamikaze estrady odpowiedział nam swoją wersję powstawania zmory każdego kierowcy….

Dziury w drogach powstają na skutek defektów w kodzie DNA pewnych grup zawodowych. Do nich należą między innymi: akustycy na koncertach, kolejarze, drukarze no i nieszczęśliwi drogowcy. Oni wszyscy tworzą pewnego rodzaju subkulturę, która od pokoleń dziedziczy pewien gen niedoskonałości i nie nadają się do niczego innego jak tylko do tego, co robią i mogą popsuć.

Od średniowiecza przez barok i romantyzm, aż do współczesności przekazują sobie kod genetyczny, nakazujący im psucie swojej roboty. W Polsce ten gen, w niezmienionej formie, odziedziczyli również ludzie odpowiedzialni m.in.: za produkcję asfaltu i budowę dróg. Ich efekty obserwujemy wszyscy.

Niestety z powodów znanych tylko sobie nienaprawianą z wyśmienitym skutkiem. Na mojej ulicy już od trzech dekad zmagam się z tymi samymi dziurami. Czasami sobie myślę, że to Gierek tak zaplanował swoje działania, żeby w przyszłości Japończycy czy inni turyści mogli przyjeżdżać pod mój dom i oglądać zasługi PRL dla Polski.

Warto też wspomnieć, że za ten "gen niedoskonałości" może być odpowiedzialny "układ", znany z wystąpień kilku polityków. Możliwe, że to agenci Stasi w trzecim pokoleniu za tym podążają. Wchodzą w rolę drogowców i powoli rozwalają nasz kraj.

Najważniejsze jest, że wspomniane zawody (akustycy, drukarze, kolejarze, drogowcy) są prawdopodobnie z kosmosu. Mają tak zakodowane DNA, że skazuje ich to na demencję zawodową, bez względu na to jaką z wymienionych grup czy subkultur reprezentują.

Najlepszym rozwiązaniem jest spakowanie wszystkich do rakiety i wystrzelenie tam gdzie ich miejsce, czyli w kosmos. Może Darth Vader czy mistrz Joda z nimi sobie poradzi? Jeśli pozbędziemy się słabego ogniwa, to będziemy mogli zastąpić je lepszym. Na razie z tym trzeba żyć…

- A co z czarną dziurą? Drogowcy nie stworzą kolejnych, kiedy pozostaną na dłużej w kosmosie?

- To już nie będzie nasza sprawa, kosmici sobie z nimi poradzą - dodał na koniec Paweł "Konio" Konnak.

Pościg za pijanym w centrum Warszawy - o włos od wypadku: