A to sensacja, Do Polski przyjedzie legendarna ciężarówka stylizowana przez Luigi Colaniego. Ta wiadomość uderzyła w nas jak grom z jasnego nieba. Nie mogliśmy odmówić sobie przyjemności bliskiego spotkania trzeciego stopnia z tym pojazdem. Jego kabina ma więcej wspólnego z kapsułą Orła I, pojazdu międzyplanetarnego z legendarnego serialu "Kosmos 1999" niż z szoferką ciężarówki z budowy. Zresztą nazwanie jej szoferką jest nie na miejscu. To prawie tak jak mówienie o Belwederze "buda" albo wieszanie na krakowskich Sukiennicach szyldu "Bazar".

Zamieszanie na drodze

Choć wygląda, jakby nakreślono jej projekt wczoraj, to naprawdę światło dzienne ujrzała już przed ponad 30 laty. Zszokowała publiczność Salonu Samochodowego we Frankfurcie już w 1977 r. W czasach, gdy na drogach królowały wozy o doskonałości aerodynamicznej cegły, był to projekt rewolucyjny. Gdyby wówczas zawitał do Polski, jestem pewien, że konie zaprzężone do chłopskich fur kucałyby z wrażenia. To musiałby być szok w kraju, gdzie szczytem doskonałości wzorniczej ciężarówek był Star 28 wespół z Jelczem 315. Dziś po Jelczach i ich fabryce pozostały już tylko wspomnienia, a ciężarówka Colaniego jednak ciągle robi wrażenie. Kiedy wyjechaliśmy nią na wrocławskie ulice, zaczęły tworzyć się korki. Kierowcy jadących obok samochodów kierownice trzymali chyba nogami, bo w rękach mieli komórki, by robić zdjęcia. "Tak jest wszędzie" - opowiada jej kierowca Armin Bauer. Za sterami futurystycznego wozu przemierzył prawie całą Europę i kawałek Azji. Pojazd, którym zszokowaliśmy wrocławian, powstał według projektu Colaniego w agencji reklamowej mm Promotion z Dortmundu. Sprzężony z wielofunkcyjną naczepą jest ruchomym centrum ekspozycyjnym wynajmowanym przez międzynarodowe koncerny, które siłę swoich prezentacji potęgują niezwykłym środkiem transportu. U nas na taki pomysł wpadła firma Samsung, która z Colani Truck uczyniła mobilne centrum rozrywki.

Nie lubi parkingów

Futurystyczny kolos, którym jeździliśmy po Wrocławiu, powstał przed trzema laty na podwoziu seryjnej ciężarówki DAF XF 105.

Armin Bauer uwielbia ten pojazd. Sprawia mu dużą frajdę, kiedy widzi otwarte ze zdziwienia usta przechodniów. Tak na dobrą sprawę to przed wozem Armina powinien poruszać się pilot ostrzegający przed nadjeżdżającym zjawiskiem. Naprawdę trudno mu zliczyć ile samochodów zostało uszkodzonych z powodu tej ciężarówki. Scenariusz jest zwykle taki sam. Ktoś wyprzedza pojazd projektu Colaniego i natychmiast wyciąga aparat fotograficzny lub komórkę i robi zdjęcia. A taki manewr zwykle kończy się podobnie. Kraksą, wizytą w rowie lub lakierowaniem boku otartego o słupek albo drzewo. Tak naprawdę ciężarówką Colani jeździ się podobnie jak każdym innym DAF-em. 510-konny silnik jest seryjny, podobnie automatyczna skrzynia biegów, jest nawet ogranicznik prędkości i tachograf. Dodatkowo ponadstandardowe wykończenie alcantarą.

Widoczność jednak o niebo lepsza, Armin lubi tym wozem jeździć, ale nie cierpi parkingów. Każda przerwa w podróży to sesja fotograficzna i seria pytań. O odpoczynku można zapomnieć.

Luigi Colani 

Geniusz współczesnego designu, który za nic ma stereotypy. Tak w skrócie można określić niemieckiego projektanta. Luigi Colani studiował rzeźbę w Berlinie i aerodynamikę na Sorbonie. Projekty Niemca

o korzeniach szwajcarsko-polskich (matka pochodziła z naszego kraju) dowodzą, że to nadzwyczaj efektywna mieszanka kierunków akademickich. Pierwszym udanym motoryzacyjnym projektem Colaniego był sportowy wóz zbudowany na podwoziu Alfy Romeo. Udanym na tyle, że w 1957 roku jako pierwszy pokonał Nürburgring w czasie poniżej 10 minut. Później były kolejne projekty: samochody, statki, pociągi, samoloty. Colani wyznaczył standardy wzornicze również wśród bardziej prozaicznych sprzętów. Spod jego ręki wyszły mundury pilotów Swissair, kształt butelek szwajcarskiej wody mineralnej Valser, czajniki, myszki komputerowe, meble i telewizory. Zaprojektował nawet czapki i mundury dla policji w Hamburgu. Kto jednak nie pragnie bliższego kontaktu z hamburskimi policjantami, może obcować ze sztuką Colaniego, oglądając MTV. Z fortepianów jego projektu korzystają Prince i Lenny Kravitz.