- Poselska interpelacja w sprawie problemu kradzieży tablic rejestracyjnych doczekała się odpowiedzi ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości
- Ministerstwo przygotowało projekt zmian przepisów. Wedle nowych regulacji kradzież będzie zagrożona karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat
- Obecnie kradzież tablic oznacza łagodniejszą odpowiedzialność na podstawie przepisów Kodeksu wykroczeń, czyli karę aresztu, ograniczenia wolności lub grzywnę
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu
Kradzież tablic rejestracyjnych stanowi spory kłopot to dla właściciela pojazdu. Dla złodzieja to zaś niewielki problem, gdyż jak alarmuje poseł Marek Matuszewski w interpelacji do Ministra Sprawiedliwości: "kary dla tych, którzy używają skradzionych tablic rejestracyjnych, są zbyt niskie i kwalifikowane jedynie jako wykroczenie - z uwagi na ich niewielką wartość materialną". Przyznaje to zresztą samo Ministerstwo Sprawiedliwości.
Kradzież tablic dziś - łagodniejsza kara
Marcin Warchoł, sekretarz stanu, w odpowiedzi na interpelację poselską wyjaśnia, że w obecnym systemie prawnym "sprawcy takich czynów ponoszą łagodniejszą odpowiedzialność na podstawie Kodeksu wykroczeń, a nie Kodeksu karnego”. Wkrótce jednak ma to się zmienić za sprawą przygotowywanej nowelizacji przepisów.
Uznano bowiem, że problem jest nie tylko dość dotkliwy dla poszkodowanych. Zwrócono także uwagę na nagminność zjawiska. Chętnych na cudze tablice nie brakuje. Jeden z rekordzistów tylko w ciągu jednej nocy zabrał aż 105 tablic rejestracyjnych!
W odpowiedzi na poselską interpelację czytamy:
By rozwiązać problem, przygotowano nowelizację przepisów kodeksu karnego oraz innych ustaw. W ramach projektu pojawiły się nowe regulacje zmieniające kwalifikację czynu. Jeśli projekt zostanie przyjęty (obecnie trwają uzgodnienia międzyresortowe, konsultacje społeczne oraz opiniowanie), to sprawca będzie musiał liczyć się z karą więzienia od trzech miesięcy do pięciu lat.