• Ceny metali szlachetnych, zwłaszcza palladu i rodu, rosną. To po części tłumaczy plagę ginących katalizatorów
  • Pożądane są zwłaszcza katalizatory ze starszych aut produkcji japońskiej (Honda Accord VI!), ale złodzieje nie gardzą też europejskimi markami premium (np. BMW i Mercedes)
  • Co prawda punkty skupu wymagają zazwyczaj złożenia oświadczenia, że element nie pochodzi z kradzieży, ale...
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Pan Andrzej wystawił w imieniu znajomego ogłoszenie w internecie: Honda Accord, rocznik 2000, silnik benzynowy 1.8 – mówiąc krótko, nic specjalnego. Nawet mimo względnie niskiej ceny auta (niecałe 4000 zł) pan Andrzej nie spodziewał się, że uda się je szybko sprzedać, wszak stare japońskie samochody może i są cenione za trwałą mechanikę, ale o ich słabych blachach i podatności na korozję słyszał już chyba nawet niejeden przedszkolak. I to taki z grupy maluchów...

Ale wracając do Accorda – jakież było zdziwienie pana Andrzeja i jego znajomego, gdy kilka minut po opublikowaniu ogłoszenia telefon rozgrzał się do czerwoności. „Proszę pana, daję 3000 zł, biorę tylko katalizator. Za 15 minut mogę być pod adresem”. Gdy pan Andrzej wraz z kolegą pozbierali się już po początkowym zdumieniu, postanowili zadzwonić do pierwszego z brzegu punktu skupu katalizatorów.

I jak obaj szybko ustalili, model katalizatora z takiego starego Accorda potrafi kosztować nawet ponad 4000 zł (!). Panowie i tak mieli szczęście, że nikt jeszcze katalizatora z ich auta nie „pożyczył”, bo to – jak przypuszczamy – była już tylko kwestia czasu. Zwłaszcza wobec tak dobrej ceny w skupie.

Ogólnie handel katalizatorami to bardzo dobry biznes. Ze starego katalizatora względnie łatwo da się odzyskać sporą ilość metali szlachetnych (m.in. pallad, rod, platyna; patrz dalej), wartych na rynku całkiem spore pieniądze. Wie o tym np. Jarosław Jakimowicz, dawniej aktor, dziś komentator polityczny w TVP, który jakiś czas temu użyczył swojej twarzy jednej z firm działających w tej właśnie branży.

Wiedzą o tym właściciele samochodów, którzy rano po odpaleniu auta zostają zaskoczeni kontrolką awarii silnika i dziwnie basowo bulgoczącym dźwiękiem wydechu. Wiedzą o tym wszyscy ci, którzy przeglądając portale, trafiają na ładne auto w dobrej cenie, w którym wszystko ogólnie jest na miejscu i można wsiadać i jechać, ale dopiero... po zamontowaniu nowego katalizatora, bo stary ktoś ukradł.

Kradzieże katalizatorów – łatwy pieniądz

Cóż, nie da się ukryć, że katalizator to łatwy pieniądz. A punkty skupu tak mocno wychodzą klientom naprzeciw, że zdemontowany z auta katalizator często da się sprzedać bez zbędnego jeżdżenia. Wystarczy wysłać kurierem, a im więcej katalizatorów ktoś wyśle naraz, tym tańsza będzie przesyłka, a cena jednego katalizatora – wyższa. Oczywiście, firmy skupujące katalizatory mają czyste ręce, gdyż zazwyczaj wymagają od osób dostarczających części wylegitymowania się dowodem osobistym i (lub) podpisania oświadczenia, że dany element nie pochodzi z nielegalnego źródła. Uwaga: każdy katalizator ma swój numer, ale jest to jedynie numer części – przypisanie konkretnego katalizatora do konkretnego samochodu zazwyczaj nie jest możliwe.

Kradzieże katalizatorów to jednak nie tylko polska specjalność. Nasi koledzy z redakcji niemieckiego „Auto Bilda” opisali niedawno „katalizatorową” historię Thomasa Büchera z Wuppertalu (Niemcy). Kiedy pewnego dnia postanowił on pojechać gdzieś swoją Toyotą Prius, lecz gdy uruchomił silnik, auto od razu poinformowało go o usterce układu oczyszczania spalin. Nie był to już pierwszy raz, więc pan Thomas dobrze wiedział, co się święci...

W nocy ktoś przy użyciu prostych narzędzi zdemontował katalizator – część złodziei korzysta z „cichobieżnych” narzędzi na baterie, ale są też tacy zuchwalcy, co tną wydech zwykłą szlifierką kątową! – i pożyczył na tzw. wieczne nieoddanie. Frustrujące tym bardziej, że był to już drugi taki przypadek w ciągu 9 miesięcy. Co prawda, dużą część kosztów pokryła ubezpieczalnia, ale pan Thomas i tak musiał dokładać do imprezy (u nas to nie jest, na szczęście, reguła). Do tego dochodzi papierkowa robota, żmudny proces zgłoszenia szkody, a na koniec – sam montaż. Pan Thomas postanowił załatwić sprawę przez ASO, ale samochód, m.in. ze względu na problemy Toyoty z dostarczeniem części, został uziemiony mniej więcej na miesiąc.

Kradzieże katalizatorów – jak się bronić?

Skala problemu – i w Polsce, i za granicą – jest z pewnością duża, na dodatek znacznie większa, niż mogłoby się wydawać na podstawie statystyk. W Polsce nie każdy takie przestępstwo zgłasza, wiele osób w takiej sytuacji szuka części używanych (co też napędza kradzieże) lub najtańszych katalizatorów uniwersalnych, część poszkodowanych – jeśli chodzi o stary samochód – oddaje swoje cztery kółka na złom lub sprzedaje na części, a są też i tacy, którzy w miejsce po katalizatorze wstawiają puszkę lub tzw. strumienicę.

Jak się bronić przed złodziejami? Najprościej – schować auto do garażu lub zostawić na parkingu strzeżonym, ale, co jasne, nie każdy może sobie na to pozwolić. Poza tym chowanie samochodu też nie daje stuprocentowej ochrony przed kradzieżą, z kolei kupowanie polisy auto casco w przypadku auta wartego kilka tysięcy zł rzadko się opłaca... Cóż, Thomas Bücher miał już dość i po drugiej kradzieży odstawił swoje auto do ojca na wieś.

Z czego jest zrobiony katalizator?

Co było w środku sterego katalizatora? Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Co było w środku sterego katalizatora?

Sercem katalizatora jest widoczny powyżej rdzeń (fragment), wykonany np. z ceramiki (są też i metalowe!) oraz pokryty m.in. warstwą metali szlachetnych – najczęściej są to pallad, rod i platyna. Ceny tego ostatniego pierwiastka osiągają na rynku spokojnie wartości rzędu 120 zł za gram, zaś pallad i rod są zazwyczaj sporo droższe, bo o ile za gram palladu można dostać 250-300 zł, o tyle w przypadku rodu mówimy już o kwotach rzędu nawet 1500 zł/g (!).

Tegoroczny wzrost cen tego pierwiastka po części tłumaczy wzrost skali kradzieży. Żeby dostać się do katalizatora schowanego pod autem, trzeba zazwyczaj skorzystać z podnośnika. Wprawnemu fachowcowi kradzież zajmuje maksymalnie kilka minut, w użyciu są np. szlifierki kątowe (!).

Ile to mnie będzie kosztowało? Ile płacą w skupie?

Gdyby ktoś do leciwego Priusa postanowił kupić katalizator w ASO, to – wraz z robocizną – stanie się szybko lżejszy o kilka tysięcy złotych. W przypadku starszych aut (np. benzyniaki Euro 3 i 4) da się względnie tanio dokupić katalizatory uniwersalne. Przeważnie kosztują one 200-700 zł za sztukę.

Ceny skupu katalizatorów

BMW serii 7 (F01; diesel) 1900 zł
Fiat Punto II 270 zł
Honda Accord VI 4100 zł
Lexus RX 1530 zł
Mazda 626 4190 zł
Renault Megane I 1250 zł
Toyota RAV4 1490 zł
Volkswagen Lupo 1800 zł

Kradzieże katalizatorów – naszym zdaniem

Jeśli w nocy na cichym zazwyczaj osiedlu usłyszysz dźwięk szlifierki kątowej, nie wahaj się dzwonić na policję. Kradzieże katalizatorów to plaga ostatnich miesięcy, a złodzieje robią się coraz bardziej zuchwali.

Cóż, akurat z ich punktu widzenia jest o co walczyć, bo kwoty rzędu 4000 zł za część, którą da się – przy odrobinie wprawy – w 10 minut zdemontować z samochodu, to dość kuszący zarobek. Nie zdziw się też, gdy wystawisz na sprzedaż stare japońskie auto, że po 5 minutach zadzwoni telefon w sprawie samego katalizatora. To też zdarza się już coraz częściej.