Zawody w Karpaczu są pierwszą w Europie i prawdopodobnie na Świecie oficjalną rundą górską. Obok Kuby jadącego standardowo kultową Toyotą Corollą AE86 (400 KM) oraz pozostałych polskich zawodników zaliczanych do ścisłej czołówki zobaczymy znakomitych gości z Danii: Nielsa Beckera (Toyota JZX90 580 KM), Martina Poorhamidi (Nissan Skyline RB20 (550 KM na E85) i Karstena Mikkelsena (Nissan 180SX S13, SR20DET 380 KM).

- W tym roku zacząłem się ścigać nowym samochodem - Toyotą Corollą AE 86. Początkowo miałem problemy z okiełznaniem tego auta. Jest ono trochę lżejsze niż Nissan, którym jeździłem wcześnie, i przez to, agresywniej reaguje na gaz. Chwilę mi zajęło dostosowanie się do niego. Pod koniec sezonu wpadłem jednak w dobry rytm, zacząłem doskonale rozumieć się z maszyną, tak że przejeżdżałem na milimetry przy barierkach z dużymi prędkościami. W tym sezonie udało mi się zdobyć trzecie miejsce na Białorusi w zawodach bardzo wysokiej rangi. To niewątpliwie duże osiągnięcie. Przede mną jeszcze start w Karpaczu. Będzie to bardzo ciekawa, górska eliminacja rozegrana na zamkniętych drogach publicznych. To powrót do korzeni, gdyż drift wywodzi się z wyścigów ulicznych w Japonii, gdzie w podobnych warunkach były rozgrywane zawody. Będzie to bardzo emocjonujące, a miejscami całkiem ryzykowne przeżycie – powiedział Kuba Przygoński.