Historia potyczek zawodników BMW nie jest jeszcze tak bogata, ale w stosunkowo krótkim czasie nagromadziło się sporo spięć na torze. Już na starcie do zeszłorocznej Grand Prix Włoch Polak wykorzystał błąd Niemca, a potem bezceremonialnie pokazał mu jego miejsce na torze, zmuszając do oddania pozycji. Heidfeld dostał policzek od debiutanta, ale zrewanżował się w Japonii, nie puszczając wyraźnie szybszego Kubicy wbrew "sugestiom" zespołu. Jeszcze w tym samym sezonie Robert ponownie rozprawił się z Nickiem udanym atakiem w Grand Prix Brazylii - było ostro, ale w stu procentach fair.

Wydarzenia GP Europy nasuwają wątpliwości, co do stosunków panujących w ekipie Roberta Kubicy. Zachowanie Nicka Heidfelda na torze i poza nim wyraźnie wskazuje, że Niemiec czuje się liderem zespołu. Czy możemy podejrzewać szefów BMW Sauber o faworyzowanie rodaka?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, najpierw musimy zrozumieć na czym w Formule 1 polega tak zwane "równe traktowanie". Wszystkie zespoły deklarują, że ich kierowcy mają równe szanse. Tak naprawdę jednak jest to po prostu niemożliwe, choćby z przyczyn technicznych.

Jeśli, przykładowo, team opracuje nowy, udoskonalony komponent i na najbliższy wyścig nie da się przygotować dwóch identycznych zestawów (budowa silnika czy elementów aerodynamiki zabiera dużo czasu), należy podjąć decyzję, który z kierowców będzie miał pierwszeństwo w użyciu prototypu. Czekanie, aż dwa tygodnie później obaj zawodnicy będą mogli dostać szybszy bolid dla samej idei równości nie ma sensu. Oznacza stratę szans na lepszy wynik dla choćby jednego samochodu.

Skrajną odmianą faworyzowania jest stosowanie tak zwanych "poleceń zespołowych", co w Formule 1 jest formalnie zakazane. Problem stary jak wyścigi w ostatnich latach ponownie wzbudził zainteresowanie dzięki ekipie Ferarri. Tam przez lata Michaela Schumachera wspomagali Eddie Irvine, a potem Rubens Barrichello. Siedmiokrotny mistrz świata wygrał dzięki nim nie jeden wyścig. W BMW jednak nic takiego nie miało miejsca - nigdy nie nakazano Kubicy, aby przepuścił Heidfelda.