Logo
WiadomościAktualnościKurs na oryginalność

Kurs na oryginalność

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Koncern Chryslera ma na koncie pojazdy przełomowe, takie jak Dodge Voyager z 1983 roku, który uznawany jest za pioniera ery vanów w światowej motoryzacji. Jest też ojcem tak oryginalnych pojazdów, jak Dodge Viper, Chrysler PT Cruiser czy Plymouth Prowler.

Dlatego nie dziwi, że właśnie ten producent poszukuje nowej formuły samochodu rodzinnego. Mogłaby nim zostać Pacifica.Sports tourer na startSześcioosobowy pojazd wygląda trochę jak wyrośnięte kombi dla ojca rodziny, który zmuszony był porzucić Porsche na rzecz czegoś pojemniejszego, albo jak usportowiony, obniżony i bardzo luksusowy van. Trudno by znaleźć na rynku coś podobnego. Amerykanie próbują w ten sposób wykreować nowy gatunek samochodu. Sports tourer łączyć ma cechy vana, luksusowej limuzyny, pojazdu terenowego i sportowego.Pacifica jest po amerykańsku duża (długość 5,05 m, rozstaw osi 2,95 m), ale jej proporcje są bez zarzutu. Przetłoczenia na masce, wzdłuż błotników i drzwi nadają nadwoziu zdecydowany, "techniczny" wygląd, duże koła uwydatniają masywność sylwetki, a wznosząca się linia okien i delikatny spoiler z tyłu podkreślają sportowy styl. W założeniu projektantów Pacifica miała budzić skojarzenia z bezpieczeństwem i solidnością. I budzi.Wnętrze prezentuje się jak przedział pierwszej klasy. Obite delikatną, jasną skórą fotele ustawiono w trzech rzędach. Pierwsza próba zajęcia miejsca w Pacifice daje obiecujące rezultaty: podróżować tu byłoby miło i nadzwyczaj wygodnie, zwłaszcza w pierwszym i drugim rzędzie. Powierzchnie deski rozdzielczej, drzwi, podłogi wykończone są tak, że przyjemnie na nie patrzyć i ich dotykać. Nad podróżnymi przez szklany dach otwiera się panoramiczny widok okolicy. Gdyby jednak chcieli oglądać film lub posłuchać muzyki, to proszę bardzo, odtwarzacz DVD z opuszczanym z dachu ekranem i ośmiogłośnikowy zestaw audio są do ich dyspozycji. O bezpieczeństwo dba rozbudowany system poduszek powietrznych z obszernymi kurtynami bocznymi chroniącymi wszystkie rzędy.Tyle jednak zaoferować mógłby także klasyczny minivan z górnej półki. Na czym ma więc polegać wyższość sports tourera? Przede wszystkim - nie każdy chce mieć vana, bo nie każdemu podoba się auto o urodzie małego autobusu, nawet jeśli jazda nim jest bardzo komfortowa. Pacifica, choć potężna, ma smukłą sylwetkę samochodu osobowego. Konstruktorzy, obniżając środek ciężkości auta i poszerzając rozstaw kół, stworzyli także warunki dla lepszych właściwości jezdnych - Pacifica ma się trzymać drogi jak samochód sportowy. Jeśli dodamy do tego dołączany napęd na cztery koła i mocny 3,5-litrowy silnik V6, możemy się spodziewać całkiem nowych wrażeń z jazdy.Made in GermanyPacifica jest modelem studyjnym, ale jej wejście do seryjnej produkcji zostało już przesądzone. Auto będzie wytwarzane w kanadyjskiej fa-bryce koncernu w Windsor. Inaczej ma się sprawa z drugą nowością Chryslera - Crossfire'em. To sportowe coupé, owoc mariażu z Mercedesem, produkowane będzie w niemieckim Osnabrück w firmie o ponadstuletniej tradycji - u Karmanna, co zapewne przekona do amerykańskiej marki wszystkich miłośników produktów "made in Germany" po tej i tamtej stronie Atlantyku. W salonach sprzedaży stanąć ma w przyszłym roku jako model 2004.Styliści potraktowali nadwozie Crossfire'a jak rzeźbę, dzięki czemu nie znajduje ono odpowiednika we współczesnych samochodach seryjnych. Długą maską, "garbatym" krótkim tyłem, żebrowanymi wlotami powietrza po bokach, przetłoczeniem ciągnącym się przez środek nadwozia od zderzaka do zderzaka pięknie odwołuje się do historii motoryzacji. Tył nawiązuje do stylistyki rufy łodzi. Czystości jego linii nie zakłóca spoiler, skonstruowany tak, by wysunąć się dopiero wtedy, gdy samochód osiągnie prędkość 80 km/h. Wysoko umieszczona linia okien i małe przeszklone powierzchnie sprawiają, że kierowca i pasażer siedzą zagłębieni we wnętrzu Crossfire'a jak w twierdzy. Kokpit utrzymany jest w czarno-czerwonej kolorystyce z dodatkiem chromu pierścieni wokół wskaźników i na ramionach kierownicy. Metal pojawia się także na drzwiach i na obszernej konsoli środkowej, przechodzącej w tunel wału napędowego. Wybrzuszenie stanowiące jakby kręgosłup karoserii biegnie także przez środek wnętrza. Dbałość o najdrobniejszy szczegół nie może nie wprawić w zachwyt.Z sercem MercedesaZłośliwi podkreślają, że Crossfire pod oryginalnym nadwoziem skrywa lekko podstarzałą bazę techniczną Mercedesa SLK. Roadster, który zadebiutował wiosną 1996 roku, ma już prawie gotowego następcę - premiera nowego modelu spodziewana jest za rok. Jednak Chrysler - raczej słusznie - uważa, że zastosowanie podzespołów Mercedesa wyjdzie Crossfire'owi wyłącznie na zdrowie. Także dlatego, że dzięki temu prace rozwojowe nad tym modelem były tańsze i trwały o wiele krócej, niż gdyby startowano od zera. Crossfire może się spodobać lub nie, ale na pewno wyróżniać się będzie w tłumie. Ma szansę stać się neoklasykiem, lekko nostalgicznym - trochę jak PT Cruiser - pojazdem dla konesera.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: