Idea przyświecająca rządowi, niewątpliwie słuszna, została na skutek kategorycznego zapisu nowego prawa wypaczona.W ustawie o odpadach z 1997 roku, w załącznikunr 1, w rubryce 2 "grupy, podgrupy i rodzaje odpadów" zapisano, że nie wolno sprowadzać do Polski pojazdów wycofanych z eksploatacji. Marcowe rozporządzenie zmieniło to sformułowanie słowami: "pojazdów niezarejestrowanych lub niezdolnych do ruchu". Istotą jest różnica znaczeń pojazdu wycofanego z eksploatacji i niezdolnego do ruchu. Wycofany oznacza oficjalnie złomowany lub odrzucony na przeglądzie technicznym. Niezdolny to zdyskwalifikowany przez rzeczoznawcę stacji kontroli. W pierwszym przypadku decydujący był kwit, w drugim ocena człowieka. Na granicy wygląda to tak, że w pierwszym przypadku praktycznie przewieźć można wszystko, w drugim wwóz zależny jest od kontroli technicznej, która dopiero ma nastąpić.Do marca można było przywieźć roztrzaskany samochód, oddać go do warsztatu, naprawić i pojechać na przegląd techniczny. Obecnie po przekroczeniu szlabanu i zgłoszeniu auta do odprawy celnej nie wolno go tknąć. Odprawa kończy się bowiem po przeglądzie w stacji kontroli pojazdów.Jeśli przywożony na granicę samochód ma np uszkodzony klakson może zostać odesłany za granicę, bowiem nie przejdzie kontroli technicznej.Samochód taki można z powodzeniem zreperować tanio w kraju i będzie on praktycznie pełnowartościowy. Nowe prawo to uniemożliwia. Jeśli chce się sprowadzić taki pojazd, trzeba oddać go do warsztatu przed granicą, a to podniesie jego cenę na naszej giełdzie o kilkadziesiąt procent.Jeszcze jaskrawszy przypadek przedstawił jeden z naszych czytelników. Mieszkał w Anglii i kupił tam Audi. Przyjechał nim do Polski, zgłosił do odprawy i... Jego samochód uznany zostanie za odpad, bo ma kierownicę z prawej strony. Przełożyć jej nie można, bo trwa odprawa.Władza zdała sobie sprawę z tego, że nowym prawem blokuje wwożenie do kraju nie tylko złomu, ale też samochodów bezpieczniejszych nie tylko od sędziwych Wartburgów i kilkunastoletnich Maluchów. Międzyresortowy zespół ds. motoryzacji rozpoczął pracę nad modyfikacją rozporządzenia. Ma się w nim pojawić zgoda na uszlachetnienie auta. W praktyce oznaczałoby to możliwość naprawy po przekroczeniu granicy, a przed wizytą w stacji kontrolnej. Pytanie tylko, jak bardzo rozbity samochód będzie mógł być "uszlachetniany".
"Laweciarze" kontra rząd
Wprowadzone w końcu marca 2001 r. w życie rozporządzenie ministra ochrony środowiska, zabraniające wwożenia do Polski samochodów niesprawnych, wzbudziło wielkie kontrowersje.