- Wiem, straciłem szanse na tytuł, ale łatwo zauważyć, że on w tym roku wygrał dziesięć rajdów i zdecydowanie zasłużył na mistrzostwo - powiedział Mikko Hirvonen na mecie ostatniego oesu, Imeru 4. - Zrobiłem, co mogłem. Po prostu muszę znowu spróbować w przyszłym roku.

- To perfekcyjny wynik dla zespołu i bardzo dobry rezultat dla mnie - uznał Jari-Matti Latvala, drugi ze stratą 31 sekund. - Bo bardzo złym sierpniu, już dawno nie uzyskałem dobrego wyniku na szutrze. Chyba mogę być zadowolony.

- Niesamowite! - mówił Sebastien Loeb. - To był okropny rajd. Warunki nie mogły być bardziej zdradliwe. Kręciłem się na poprzednim oesie. Na drodze było dużo wody i wykonaliśmy piruet w wąskim miejscu. Teraz przeżywamy wielkie chwile. Skończył się stres i jest perfekcyjnie. Odczuwam wielką ulgę i wielką satysfakcję. Zdobyliśmy wraz z Danielem pięć tytułów mistrza świata i jestem bardzo szczęśliwy!

- Warunki były dzisiaj zdradliwe, dlatego po prostu skoncentrowaliśmy się na utrzymaniu naszego miejsca - przyznał Chris Atkinson. - Nie było potrzeby, żeby atakować. Po serwisie mieliśmy dwie minuty przewagi nad następną załogą i 1,5 minuty straty do trzeciej pozycji. Nie chcieliśmy zrobić niczego głupiego. Było bardzo ślisko, dużo deszczu i błota. Pierwsza tójka nie miała kłopotów, więc tyle mogliśmy zrobić. Dobrze, że przejechaliśmy, bo przy aquaplaningu trudno było utrzymać samochód na drodze.

- Ten rajd naprawdę sprawił mi frajdę i mam nadzieję, że wszyscy fani Suzuki na długo go zapamiętają! - mówił Per-Gunnar Andersson po najlepszym wyniku zespołu. - Samochód był w pełni niezawodny i gdyby nie wczorajsza strata czasu na wymianę przebitego koła, myślę, że mogliśmy znaleźć się nawet bliżej liderów. Rajd pokazał, że naprawdę poskutkowała cała ciężka praca rozwojowa wykonana w ciągu roku. To bardzo budujące na przyszłość. Ostatnio na asfaltowych rajdach miałem trochę kłopotów, ale teraz w pełni wróciła pewność i czekam na solidny finisz sezonu.

- Dla nas był to bardzo ciężki, ale bardzo udany rajd - komentował Toni Gardemeister. - Potwierdził to, o czym zawsze byłem przekonany. Kiedy jedziemy czysto i bez problemów, możemy walczyć o dobre miejsca. Jestem bardzo dumny z tego, że w sobotę uzyskałem dla Suzuki pierwsze oesowe zwycięstwo w mistrzostwach świata. Biorąc pod uwagę fakt, iż nawet nie ukończyliśmy jeszcze naszego pierwszego pełnego sezonu i nie przeprowadzaliśmy testów, to naprawdę pokazuje nasz potencjał na przyszłość. Teraz z dużą dozą pewności jedziemy na końcową rundę do Wielkiej Brytanii.

- Pierwszy dzień rajdu przebiegł dla nas bardzo udanie i naprawdę mi się podobało - poza wypadkiem Francoisa - wspominał Matthew Wilson. - Myślę, że wszyscy w społeczności WRC wykonali zdumiewającą pracę, żeby pomóc i udzielić wsparcia w tej sytuacji. Mam nadzieję, że Patrick wkrótce wyzdrowieje i szybko wróci na rajdową scenę. Drugi i trzeci dzień okazały się dla mnie znacznie trudniejsze. Naprawdę miałem kłopoty w warunkach, które należały do najcięższych, w jakich kiedykolwiek jechałem. Kiedy dzisiaj po południu zorientowałem się, że wypadam z walki z P-G i Tonim, znacznie odpuściłem, żeby oszczędzić samochód. Po prostu dojechałem do mety upewniając się, że zdobędę punkty i awansuję do dziesiątki w mistrzostwach.

- Muszę przyznać, że my i Subaru wykonaliśmy bardzo dobrą robotę - oświadczył Petter Solberg. - Jestem bardzo zadowolony z naszych czasów w sobotę i niedzielę. Znacznie poprawiliśmy szybkość, wygrywaliśmy oesy, a to jest bardzo ważne. Z tego rajdu wyniknęło wiele pozytywnych rzeczy. Musimy dalej pracować nad samochodem - dokładnie z tego miejsca, w którym obecnie jesteśmy. Dzisiaj przy tych warunkach było wyjątkowo trudno. Mieliśmy trochę problemów, jak przebicie opony, zaparowana szyba na długim oesie. Myślę, że mogliśmy wygrać więcej odcinków. Szczerze mówiąc, czwarte, piąte czy szóste miejsce nie ma znaczenia. Najważniejsze, że samochód jest szybszy, wróciliśmy do czołówki i znowu walczymy o zwycięstwo.